Niezwykły kształt tego ogromnego zapadliska doskonale widać na zdjęciach satelitarnych. Miejscowi nazywają je wrotami do podziemnego świata, jednak naukowcy widzą w nim przede wszystkim „wehikuł czasu” przenoszący ich 200 000 lat wstecz.
Batagaika, bo tak nazywa się zapadlisko, jest termokrasem czyli dziurą w ziemi powstałą przez topienie się wiecznej zmarzliny. Ma już ponad kilometr długości i blisko 90 metrów głębokości. W chłodniejszych latach powiększa się o 10-15 metrów, ale ostatnio rośnie 30 metrów rocznie. Tak wygląda z kosmosu:
Jeśli przyjrzycie się uważnie, to po lewej stronie zauważycie dolinę, w stronę której rozszerza się zapadlisko. Zdaniem specjalistów osiągnie jej krawędź w ciągu kilku najbliższych miesięcy, a to może doprowadzić do kolejnych, rozleglejszych zapadnięć ziemi.
Na tym zdjęciu (tu dolina po prawej) dobrze widać całą strukturę.
Naukowców zachwyciła szczególnie południowa, na powyższym zdjęciu najodleglejsza, krawędź Batagaiki. To urwisko stanowi przekrój historii Syberii z ostatnich 200 000 lat. Pyłki i szczątki roślin pochodzące sprzed właśnie sprzed tak długiego okresu znaleziono podczas jednej z wypraw badawczych, których wyniki opublikowane zostały w lutym w wydawanym przez Cambridge „Quaternary Research”. Badacze znaleźli kilka warstw odpowiadających różnym okresom klimatycznym i towarzyszącym im zmianom flory. Są ślady zarówno gęstego zalesienia, jak i czasu, gdy na tym terenie istniała bezdrzewna tundra.
Poza tego rodzaju szczątkami znaleziono w zapadlisku m.in. liczące 4400 lat szczątki konia, piżmowoła arktycznego czy nawet mamuta. Odsłaniają się też pozostałości roślin z końca epoki lodowcowej.
Historia termokrasu Batagaika sięga lat 60. XX wieku, kiedy to na tym terenie przeprowadzono potężną wycinkę lasu. Ten teren ma typowy klimat kontynentalny – bardzo zimne zimy (nawet poniżej -50 °C) i gorące lata (powyżej 30 °C). Wycięcie lasu spowodowało odsłonięcie gruntu, który zaczął w lecie rozmarzać. Wkrótce pojawiły się pierwsze zapadliska, jednak teraz dziura szybko się powiększa.
Rozmarzanie wiecznej zmarzliny jest procesem, który gwałtownie przyspieszył w ostatnich latach. Prowadzi to do uwalniania ogromnych ilości metanu, który dotąd był uwięziony pod ziemią. Ten gaz należy do najsilniej działających gazów cieplarnianych, więc mamy do czynienia z dodatnim sprzężeniem zwrotnym: im silniejsze ocieplenie, tym więcej gazu trafia do atmosfery. A im więcej gazu tam trafia, tym silniejsze staje się ocieplenie. Szacuje się, że ilość metanu uwięzionego w wiecznej zmarzlinie równa jest temu ilości, jaka obecnie znajduje się już w atmosferze.
Dodatkowym problemem może być uwalnianie się niebezpiecznych patogenów, które tysiące lat spędziły pod ziemią.
Źródło: www.crazynauka.pl