Antystatysta: Buntownik na miarę naszych czasów

Napisane przez Amon w maj - 2 - 2022


Wszyscy czciciele flag wyznają tę samą niezdrową religię: etatyzm. Kult flagi to fałszywy bożek nacjonalistów. Nie ma znaczenia, czy jest się oblężonym nazistą, czy małym dzieckiem śpiewającym przysięgę wierności. To wszystko jest zaściankową symboliką, która wbija swoje macki we współczesne ideały. Prowadzi to do ślepego konformizmu, indoktrynowanego samozadowolenia, rozdętej dumy, wojny i ludzi, którzy zbyt chętnie zadławią się niebieską pigułką ślepego posłuszeństwa przestarzałemu łańcuchowi dowodzenia.

Kult flagi to psychospołeczna przypadłość. Działa, ponieważ jesteśmy istotami społecznymi. Ale to, co zaczynało się jako symbol jednoczący ludzi, staje się symbolem dzielącym ludzi, gdy jest traktowane zbyt poważnie lub zbyt dumnie.

W świecie 195 państw narodowych, z których każde ma swoją własną flagę, dobrze byłoby zastosować to samo rozumowanie, którego użył Arystoteles, mówiąc: „Cechą wykształconego umysłu jest umiejętność przyjęcia jakiejś myśli bez jej akceptacji”, a następnie zastosować je do pojęcia flagi. Lepiej jest przyjmować flagę, nie akceptując jej autorytetu. Tak właśnie postępują antystatyści. I tak antypaństwowcy są wolni pod wszelkimi sztandarami. Etatyzm sprawia, że świat jest podzielony. Podzielonych ludzi łatwiej jest kontrolować. Jak zauważył Maximilien Robespierre: „Tajemnica wolności polega na edukowaniu ludzi, podczas gdy tajemnica tyranii polega na utrzymywaniu ich w niewiedzy”. Antystatyści uczą nas, jak nie być ignoranckimi etatystami. Uczą nas, jak wznieść się ponad nasze kulturowe uwarunkowania i jak stać się dobrze poinformowanymi ludźmi żyjącymi na wolnym terenie. Jak słynnie wyjaśniał Nietzsche: „Państwo to nazwa najzimniejszego z zimnych potworów. Zimno kłamie; i to kłamstwo wymyka się z jego ust: 'Ja, państwo, jestem ludem'”.

Antystatyści są tu po to, by przypomnieć nam, że NIE JESTEŚMY państwem. Jesteśmy wolnymi jednostkami, które wymagają, aby inni byli wolni, abyśmy my mogli pozostać wolni. To naprawdę jest takie proste. Jak powiedział Albert Camus: „Ja się buntuję, dlatego my istniejemy”.

Etatyzm funkcjonuje tylko wtedy, gdy niezdrowe, podzielone jednostki tworzą mentalność „my – oni”. Nie może on trwać, jeśli ludzie są zdrowi i połączeni. Nie może trwać, jeśli ludzie zdają sobie sprawę, że wolność jest najważniejsza. Krótko mówiąc: etatyzm upadnie, gdy wystarczająco dużo ludzi osiągnie poczucie wolności i dobrobytu pomimo istnienia państwa.

Jak więc rozpoznać, czy jest się etatystą, czy nie?

Oto siedem sygnałów, które mogą świadczyć o tym, że jesteś etatystą:

  1. Jesteś etatystą, jeśli uważasz, że potrzebujesz władcy, który będzie nad tobą panował.
  2. Jesteś etatystą, jeśli uważasz, że aby być wolnym, potrzebujesz pozwolenia.
  3. Jesteś etatystą, jeśli ślepo oddajesz cześć fladze.
  4. Jesteś etatystą, jeśli wierzysz, że przemoc jest rozwiązaniem problemów.
  5. Jesteś etatystą, jeśli uważasz, że ludzi należy zmuszać do robienia rzeczy bez ich zgody.
  6. Jesteś etatystą, jeśli uważasz, że decyzje za Ciebie powinien podejmować autorytet.
  7. Jesteś etatystą, jeśli wierzysz, że wygodne posłuszeństwo jest ważniejsze od niewygodnej wolności.

Antypaństwowość jest pojęciem obcym w naszym świecie, mimo że bezpaństwowość można rozciągnąć na wszystkie istoty żywe „w zasadzie” i „w teorii”, to ze względu na jej nieredukowalny charakter, bycie suwerennym i bezpaństwowym jest wyjątkowo trudne. Dzieje się tak dlatego, że cały świat jest dotknięty chorobą etatyzmu. Etatyzm jest drugą naturą naszej egzystencji, dlatego nigdy go nie kwestionujemy. Równie dobrze moglibyśmy być rybami kwestionującymi wodę. Ale my NIE jesteśmy rybami. Jesteśmy istotami ludzkimi, które mają zdolność do głębokiej logiki, wyższego rozumowania i podstawowego zdrowego rozsądku. Jak zauważył Alvaro Koplovich: „Człowiek bez rządu jest jak ryba bez roweru”. Ryby nie potrzebują rowerów. Tak jak człowiek nie potrzebuje rządu, choć jest uwarunkowany, by tak myśleć.

Ludzie raczej nie kwestionują systemu, do którego zostali indoktrynowani, nawet jeśli ten system jest sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem, złotą regułą i zasadą nieagresji. Ludzie są bardziej skłonni trzymać się tego, w co zostali uwarunkowani, aby wierzyć, niezależnie od tego, czy jest to wiara sądowa, polityczna, religijna, czy też wszystkie trzy (etatyzm).

Przezwyciężenie etatyzmu wymaga szczególnego rodzaju odwagi, która nie jest łatwo dostępna dla przeciętnego człowieka. Jest to rodzaj odwagi, która musi narodzić się w wyniku wielkiego wstrząsu psychologicznego i śmierci uwarunkowań kulturowych. Musi być pielęgnowana i kultywowana codziennie, aby nie powrócić do bierności lub typowych, nieskutecznych i przestarzałych sposobów odwagi. Musi być kierowana przez wyjątkowy i odważny rodzaj przywództwa: radykalne przywództwo, które sprawdza i równoważy struktury władzy i uczy innych, jak robić to samo. To jest właśnie antystatalizm.

Wolność zaczyna się od przezwyciężenia fałszywych prawd. Fałszywa prawda to każde przekonanie, które zgodnie z uniwersalnymi prawami jest uznane za nieważne. Odpowiedzialność za to, by to zrozumieć, spoczywa tylko na nas. Nikt inny nie może tego zrobić za nas. Tylko my sami jesteśmy odpowiedzialni za kwestionowanie tego, czego nas nauczono. Ważne jest, aby zrozumieć, że pojęcie wolności ma niemal wyłącznie charakter psychologiczny. W dzisiejszych czasach mniej chodzi o uwolnienie się fizyczne (od surowego, jawnego niewolnictwa), a bardziej o uwolnienie się psychiczne (od wygodnego, ukrytego niewolnictwa). Wyzwolenie psychiczne polega na wzniesieniu się ponad kulturowe uwarunkowania i na ponownym dostosowaniu naszego stanu.

Antystatysta robi to zręcznie i sprawnie, działając zarówno jako latarnia światła dla tych, którzy utknęli w ciemności (zdezorientowani i zagubieni), jak i jako latarnia ciemności dla tych, którzy są oślepieni światłem (uwarunkowani kulturowo).

Antystatyści zmuszają nas do spojrzenia w kulturowe lustro. Uczą nas, jak wylać etatystyczną miksturę do zlewu. Uczą nas, jak i dlaczego zaprzeczać wszelkim autorytetom, które twierdzą, że potrzebujemy pozwolenia, by być wolnymi. Uczą nas, jak nie słuchać nieautentycznego przywództwa i jak przyjąć autentyczne przywództwo. Uczą nas, jak stać się liderami, którzy uczą innych, JAK myśleć, a nie JAK należy myśleć.

Tam, gdzie etatyzm jest wygodnym niewolnictwem, antyetatyzm jest niewygodną wolnością. Antystatyści są wolni i używają tej wolności z zamiarem uwolnienia innych. Ucieka przed tyranią, uwalniając innych poprzez symbol własnej wolności. W ten sposób wolność rodzi więcej wolności. Jak stwierdzili badacze z Academy of Ideas: „Wbrew temu, czego uczy etatystyczna propaganda, wolność nie może być nam narzucona z góry, nie można jej też stworzyć ani zniszczyć przy urnie wyborczej. Wolność pojawia się na poziomie społecznym, gdy wystarczająco wielu z nas uzna jej wartość i odpowiednio ułoży sobie życie.”

Wolność musi znaleźć swoją granicę w sprawiedliwości, a sprawiedliwość musi znaleźć swoją granicę w wolności. W przeciwnym razie albo żyjemy w chaosie, w którym każdy może zrobić wszystko bez żadnych konsekwencji (jak w filmie „Czystka”), albo żyjemy w brutalnym państwie autorytarnym, w którym obowiązują opresyjne prawa i iluzja wolności (jak w etatyzmie). Najzdrowszym rozwiązaniem jest wolność połączona ze sprawiedliwością i równowaga między sprawiedliwością a wolnością.

Oto pięć taktyk antyetatystycznych, które pozwolą przezwyciężyć etatyzm:

  1. Nie pytaj o zgodę na bycie wolnym.
  2. Nie płać za ochronę, aby cię pilnowali.
  3. Naucz się samoobrony i przestrzegaj zasady nieagresji.
  4. Głosujcie nogami: Nie głosuj za, głosuj przeciw.
  5. Nie polegaj na rządzie; rządź sobą.

Chociaż antystatystyczni ludzie rodzą się w głęboko chorym społeczeństwie, postanawiają nie być jego częścią. Postanawiają żyć w „prawdziwym” świecie, świecie nieskażonym niezdrową kulturą, którą stworzył fałszywy system. Chociaż antystatysta musi się zmierzyć z niezdrową kulturą, nie musi być jej częścią, chyba że sam się na to zdecyduje. Antystatysta przyjmuje płaszcz wolności pomimo władzy, abyś ty, twoja matka, twoje córki, a nawet twoje wnuczki mogły pewnego dnia być wolne od władzy fałszywych ludzi. Czują, że jako prawdziwie wolni ludzie sami są odpowiedzialni za to, by coś zrobić z tym niezdrowym stanem rzeczy, ponieważ nikt inny tego nie zrobi. Wydaje się, że nikt inny nie jest w stanie zrobić tego, co może zrobić antystatysta. Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś: „Wszystko, czego potrzeba siłom zła, aby zatriumfować, to aby dobrzy ludzie nic nie robili”. Antystatyści odmawiają więc robienia czegokolwiek. Nie tracą czasu na mówienie o tym, że są dobrymi ludźmi. Oni SĄ dobrymi ludźmi. Nie pozwolą, aby zło zatriumfowało.

Nawet jeśli oznacza to, że muszą wprawić w zakłopotanie wszystkich tych, którzy są dobrymi ludźmi i są płatkami śniegu. Nawet jeśli oznacza to, że muszą być amoralni w obliczu krótkowzrocznej moralności i ślepej niemoralności.

Gdy prawa państwa narodowego są moralne i sprawiedliwe, antypaństwowiec postępuje zgodnie z nimi. Gdy są niemoralne i niesprawiedliwe, antypaństwowiec je łamie. Dzieje się tak dlatego, że antypaństwowiec stał się samowładnym, samozwyciężającym się, amoralnym podmiotem samym w sobie. Potrafi on przejrzeć nacjonalizm, który zaślepia etatystów, i z tego powodu jest prekursorem zdrowej i postępowej ewolucji gatunku.

Tam, gdzie etatysta uważa, że tylko państwo może zapewnić i chronić wolność, antystatysta rozumie, że zapewnienie i ochrona własnej wolności jest wyłącznym obowiązkiem każdej jednostki i często musi być ona odebrana państwu. Jak powiedział William Blake: „Muszę stworzyć własny system lub zostać zniewolonym przez system innego człowieka”.

W ostatecznym rozrachunku wszystko sprowadza się do wzięcia osobistej odpowiedzialności. Antystatyści uczą nas wszystkich, że to na nas spoczywa odpowiedzialność za uświadomienie sobie, w jaki sposób daliśmy się wciągnąć w śpiew i taniec niezwykle niebezpiecznej religii zwanej etatyzmem. Etatyzm to lawina przestarzałych uwarunkowań kulturowych, które zbyt długo dzieliły świat. Najwyższy czas, abyśmy przerwali tę kaskadę podziałów. Jeśli, jak ostrzegał Voltaire, „żaden płatek śniegu w lawinie nigdy nie czuje się odpowiedzialny”, to odpowiedź antypaństwowców brzmi: jeśli wystarczająco dużo płatków śniegu weźmie na siebie odpowiedzialność, by zdystansować się od lawiny, to nie będzie żadnej lawiny.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat