Na starych fotografiach i rycinach wyraźnie widoczne są zarysy możliwego południowego wejścia do piramidy. Ponieważ podstawa piramidy w tym czasie znajdowała się pod piaskami, na zdjęciach z XIX wieku południowe wejście znajduje się na poziomie gruntu. I fotografowie to uchwyciły. Poniżej można zobaczyć niewielki zbiór starych fotografii południowej strony Wielkiej Piramidy z końca XIX i początku XX wieku. Nie ma żadnych publicznie dostępnych informacji o możliwym południowym wejściu do piramidy, przynajmniej w oficjalnych źródłach, choć są pewne wskazówki.

Petrie i J. Kinnaman

W książce „Ziemia Ozyrysa” autorstwa amerykańskiego egiptologa Stevena Moellera, który pracował w Egipcie w latach 90-tych XX wieku, jest powiedziane, że Flinders Petrie, wraz z masonem dr J. O. Kinnamanem, znaleźli południowe wejście do piramidy, które prowadziło do ukrytych pomieszczeń, gdzie znajdowały się starożytne zapisy o minionej cywilizacji i „maszynach antygrawitacyjnych”, które były używane przy budowie piramidy, jak również zapisy, że piramida została zbudowana ponad 36.000 lat temu. Kinnaman mówił o tym w wykładzie skierowanym do małej grupy masonów w północnej Kalifornii, nagranym później na kasetę, pod koniec swojego życia w 1955 roku.

Kim jest Dr. J. Kinnaman? Był masonem 32 stopnia, a także znanym archeologiem biblijnym, który otrzymał doktorat z archeologii na Uniwersytecie Rzymskim w 1907 roku. W 1922 r. uczestniczył w wykopaliskach z Howardem Carterem. Później zaangażował się w archeologię Bliskiego Wschodu. Był członkiem zarządu i wiceprezesem Victorian Institute w Wielkiej Brytanii, wiceprezesem Society for the Study of Apocryphal Books, członkiem World Society of Archaeologists i redaktorem pięciu różnych czasopism archeologicznych.

Dr J. Kinnaman, początek lat 50-tych. Zdjęcie z książki Stephena Moellera „The Land of Osiris”.

Kim jest Flinders Petrie, nie trzeba wyjaśniać. Jednak ich przyjaźń nie jest nigdzie wspomniana i jest prawdopodobne, że Petrie był również masonem i utrzymywał swoją przyjaźń z Kinnamanem w tajemnicy. Utrzymywanie w tajemnicy swojej przynależności do mistycznego stowarzyszenia jest warunkiem samego tajnego stowarzyszenia i normalną praktyką dla wtajemniczonych. Co więcej, ze źródeł masońskich jasno wynika, że wszystkie rytuały masońskie zostały zapożyczone ze starożytnych egipskich praktyk inicjacyjnych. Flinders Petrie miał dostęp do tajemnic Egiptu jak nikt inny, a jeśli on i Kinnaman coś znaleźli, to trzymali to w tajemnicy. Steven Moeller zbadał związek Petriego z Kinnamanem i informacje o ich znaleziskach w sposób bardziej szczegółowy:

Kinnaman twierdził, że nie było żadnych pisemnych dowodów na ich znaleziska w Wielkiej Piramidzie, ponieważ on i Petrie przysięgli rządom Egiptu i Wielkiej Brytanii nie ujawniać aż do śmierci szczegółów tego, co udało im się znaleźć. (Przynajmniej Petri dotrzymał słowa). Kinnaman stwierdził, że w czasie ich odkryć uznano, że społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na poznanie możliwości pokonania grawitacji i odkryć, których dokonali w Wielkiej Piramidzie.

Choć nie ma bezpośrednich dowodów na przyjaźń Petriego z Kinnamanem, ani w biografiach, ani w listach, istnieją poszlaki. I tak, Stephen Meller pisze, że obaj byli członkami British Foundation for the Study of Palestine, Victorian Institute of Great Britain, a dwaj koledzy Petriego regularnie pisali artykuły do American Antiquarian and Oriental Journal, gdzie Kinnaman był redaktorem naczelnym.

Petri powiedział, że wrócił do Gizy tylko raz, w 1922 roku. Prawdopodobnie wtedy on i Kinnaman dokonali tych odkryć na południowej stronie Wielkiej Piramidy.

Jeśli chodzi o południowe wejście do piramidy, to już samo to sugeruje istnienie podobnego wąskiego tunelu, jak po stronie północnej, prowadzącego do jakiegoś nieznanego pomieszczenia. I zapewne gdzieś pod komnatą króla musi być jeszcze jedna komnata. Może się mylimy i nie ma tam żadnego wejścia, a bloki zostały po prostu rozebrane przy budowie Kairu. Jednak ta wnęka wygląda dziwnie, a dostęp do południowej strony piramidy jest obecnie zamknięty. I to rodzi pytania. Mogą być dwie możliwości. Albo wejścia nie ma, albo jest, ale jest ukryte, a władze egipskie zdają sobie z tego sprawę i maskują wszelkie dowody na to. Na przykład zabudowując południowe wejście podobnymi blokami w ramach renowacji.

Co ukrywają egiptolodzy?

Istnieje podejrzenie, że Zahi Hawass i Mark Lehner celowo tworzą informacyjne „naukowe” tło wokół piramid, zagłuszając alternatywne teorie. Jakby ktoś kazał im stworzyć i rozpowszechniać wygodną wersję, która ukrywa głębszą starożytność Egiptu i być może ślady dawnej, wysoko rozwiniętej cywilizacji. Przecież Mark Lehner najpierw poszedł w alternatywnym kierunku, był zwolennikiem wersji o starożytnej wysoko rozwiniętej cywilizacji. Oto co Mark Lehner napisał w 1974 roku na temat Wielkiej Piramidy:

„Hermes, tajemnicza postać występująca w pismach Edgara Cayce’a, staje się najwyższym architektem Wielkiej Piramidy. Piramida służyła jako monumentalne repozytorium wiedzy i przepowiedni, a także jako Świątynia Inicjacji dla Białego Bractwa”.

Są to wersy z jego książki „Egyptian Legacy: Based on the Readings of Edgar Cayce”, napisanej dla „Association for Research and Enlightenment”, stworzonego przez Edgara Cayce’a w 1931 roku. Mark Lehner został jego członkiem w 1972 roku. To właśnie z tą organizacją Lehner po raz pierwszy odwiedził Egipt w poszukiwaniu Sali Zapisów, a organizacja ta opłaciła jego studia na Uniwersytecie Amerykańskim w Kairze.

Ale potem Mark Lehner nagle zaczął promować oficjalną historię, pozyskał poparcie Zahiego Hawassa i otrzymał całkowity monopol na badanie piramid w Egipcie, bez żadnych ograniczeń. Może kopać gdzie chce i natychmiast otrzyma na to pozwolenie. Komentuje wszelkie znaleziska w Egipcie i jest uważany za jedyną osobę, która wie więcej o płaskowyżu w Gizie niż ktokolwiek inny. Żaden zagraniczny badacz nie ma takiego monopolu na badania. Oczywiście można powiedzieć, że Lehner po zbadaniu Gizy rozczarował się historią alternatywną, zrozumiał, że nie ma tam Atlantów i ukrytych pomieszczeń, a piramidę zbudowali prości niewolnicy. Zaczął więc szukać kamieniołomów i mieszkań starożytnych robotników, i tłumaczyć budowę piramidy prymitywną pracą fizyczną. I rozpoczął aktywne promowanie wersji piramidy jako grobowca dla faraonów.

Mark Lehner i Zahi Hawass. Źródło: smithsonianmag.com

Ale możliwy jest też inny scenariusz. Jak tylko Mark Lehner czegoś się dowiedział, zaczął działać w przeciwnym kierunku, aktywnie wspierając oficjalne wersje i pracując nad wyparciem alternatywnych. Na przykład, aktywnie obalił teorię Roberta Schocha o deszczowej erozji Sfinksa, argumentując, że jest to erozja współczesna. W latach 90-tych Robert Schoch udowodnił, że bruzdy na korpusie Sfinksa i na rowach wokół niego to erozja deszczowa. Tak obfitych deszczów zdolnych do pozostawienia takich śladów erozji nie było w Egipcie według oficjalnej chronologii 8000 lat.

Wydawałoby się, że dla organizacji Casey i Marka Lehnera powinien to być mocny argument na rzecz starożytnej, wysoko rozwiniętej cywilizacji. Wszakże Lehner przybył kiedyś w tym celu do Egiptu.

Jednak natychmiast po opublikowaniu tego faktu, Ministerstwo Starożytności zorganizowało pilną renowację Sfinksa w celu ukrycia tych śladów. W wyniku tej renowacji zniknęły wszelkie ślady erozji na korpusie Sfinksa. Wydawać by się mogło, że skoro jest to współczesna erozja, jak twierdzi Mark Lehner, to dlaczego od razu ją ukrywać? Okazuje się, że sprzątają ślady starożytności Sfinksa.

Równolegle z renowacją z egipskiego Muzeum Narodowego usunięto stelę inwentarzową, wskazującą, że Cheops odnalazł i odrestaurował Sfinksa. Czyli, z jakiegoś powodu ukrywają bardziej starożytny wiek cywilizacji egipskiej, lub inną nieznaną wysoko rozwiniętą cywilizację, która istniała przed egipską. Tak więc Mark Lehner wie na pewno coś, co nie może być oficjalnie ujawnione. Ponadto egiptolodzy z jakiegoś powodu „odmłodzili” datowanie Manetho i Petri, prawdopodobnie ukrywając starszy wiek piramid, o co najmniej 6000 lat, jak również fakt, że piramidy zostały zbudowane w okresie predynastycznym. Ukrywali też przez 20 lat to, co znaleziono w północnej kopalni Królowej w Wielkiej Piramidzie w 2002 roku, dopóki zdjęcia z tego miejsca nie wyciekły do sieci w lipcu 2021 roku. I to jest konkretny fakt celowego ukrywania informacji. Dlaczego to ukrywali?

Ponadto w Egipcie jest niezwykle restrykcyjny system zwiedzania zakazanych miejsc. Zwykli turyści nie mogą się tam dostać bez specjalnego pozwolenia, które kosztuje sporo pieniędzy, nie mówiąc już o przeprowadzeniu badań. Na przykład, w zakazanym mieście Zawiet el-Erian, pomiędzy Gizą a Abusir, nie tylko zwiedzanie, ale i badania są zabronione. Nie ma żadnego oficjalnego powodu. To nie są miejsca dla turystów z wydeptanymi ścieżkami. To są naprawdę zakazane miejsca, do których nikt nie ma wstępu, co rodzi pytania.

Jeśli więc Wielka Piramida ma południowe wejście prowadzące do ukrytych pomieszczeń, to jest ono starannie obstawione. A jeśli nie, to wszystko jest fikcją. W każdym razie wymaga to dalszych dociekań.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat