Czy zauważyłeś, że w większości wielkich dystopijnych dzieł science fiction i kina powraca motyw masowego podporządkowania się niewygodnie sztywnym i narzuconym normom społecznym?

Zawsze mamy do czynienia z nieprzeniknioną biurokracją, która zredukowała masy do średnich statystycznych, aby można było nimi skuteczniej zarządzać. System ten nigdy nie jest łagodny i kochający, ponieważ paradoksalnie na szczycie piramidy zawsze znajduje się pojedynczy władca, który niezmiennie jest psychotyczny i nie ma kontaktu z rzeczywistością. Jego psychoza jest odzwierciedlana przez masy, a paradoksalnie jednostka zostaje opanowana przez masę, aby masa mogła zostać opanowana przez jednostkę.

Zbiorowość obywatelska w tych opowiadaniach jest z natury uznawana za nieludzką, nienaturalną, złośliwą i niebezpieczną. Jest pozbawiona współczucia, irracjonalna, nielogiczna i nadmiernie emocjonalna. Widok tak dobrze wychowanego i posłusznego roju wzbudza pierwotny lęk przed śmiercią, przed nieżyciem za życia i przed egzystencją pozbawioną sensu.

Bohaterem tych opowieści jest zawsze samotna jednostka, dla której podporządkowanie swojej autonomii stadu jest nie do zniesienia. Choć zdaje sobie sprawę z konsekwencji nonkonformizmu, nie może odrzucić ryzyka buntu i jest zmuszony do ukrytego wyrażania swojej odrębności. Gdy doświadcza dreszczyku emocji związanego z niewielkim odstępstwem od normy, jest moralnie zobowiązany do dalszego różnicowania się, co w końcu budzi wściekłość państwa, które dąży do brutalnego stłumienia go, by utrzymać swoją pozycję absolutnej władzy. Rok 1984 George’a Orwella jest tego najlepszym przykładem, ponieważ książka zabiera nas w głąb umysłu kogoś, kto nie może oprzeć się pokusie wewnętrznej autentyczności, integralności i prawdy. Pobudzony przez prawdę i miłość, główny bohater, Winston Smith, nie jest w stanie stłumić swojego wewnętrznego dążenia do wyodrębnienia się z partyjnego umysłu i wyrusza na daremną wyprawę, aby doświadczyć radości płynącej z prawdziwie ludzkiej egzystencji… choćby na chwilę. Nie będę wam tego psuł, ale nie wszystko idzie dobrze. Dostaje krótki przebłysk tego, jak mogłoby wyglądać życie poza więzieniem całkowitego posłuszeństwa, ale szybko zostaje ukarany. I to bardzo dotkliwie.

Nasz naturalny pęd do indywidualizacji i autentyczności jest tak potężną siłą napędową, że ujarzmienie go wymaga ogromnej siły przeciwnej. Strach jest zazwyczaj tym, co robi tę sztuczkę. Strach jest klejem, który trzyma kolektyw razem.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że ta sama historia rozgrywa się metaforycznie w naszym życiu osobistym każdego dnia, a bez właściwego zrozumienia, w jaki sposób umysł szuka bezpieczeństwa wśród plemienia, jesteśmy zdani na łaskę domyślnych programów działających w umyśle podświadomym.

To właśnie tam jesteśmy zmuszeni do dostosowania się do grupy, ponieważ umysł podświadomy jest mechanizmem poszukiwania przetrwania u podstaw świadomości i zmusza nas do poszukiwania bezpieczeństwa, aby nie zostać odrzuconym, porzuconym, wyśmianym lub wykluczonym. Patrzy na to, co robią wszyscy inni, naśladuje, kopiuje i imituje najczęstsze zachowania, jakie widzi w otaczającym nas plemieniu, niezależnie od tego, jak bardzo są one szalone lub psychotyczne.

Istnieje błędne przekonanie, że istnienie poza plemieniem jest zgubne, podczas gdy we współczesnym społeczeństwie jest wręcz przeciwnie. Ale dobre życie leży poza stadem, ponieważ ze swej natury stado jest redukcją do przeciętności. Jest z definicji przeciętne.

Wystarczy spojrzeć na jakość dzisiejszej przeciętności. Niezdrowe, nieszczęśliwe, spłukane, niezadowolone, przygnębione, emocjonalne, oderwane od rzeczywistości, dysfunkcyjne i pełne złudzeń. Bycie przeciętnym jest śmiertelnie niebezpieczne. Dobre życie można znaleźć w swojej autentyczności i indywidualności. To ta część Ciebie, która ma dostęp do tych nie przeciętnych, nie średnich doświadczeń, które sprawiają, że warto żyć i inspirują Cię do głębokiego przeżywania swojej definicji sukcesu. Bez niuansów indywidualnego doświadczenia i autentycznej ekspresji życie jest nudne, głupie, przerażające i monotonne.

W naszej kulturze od dawna cenimy jednostkę jako taką. Zawsze przedkładaliśmy ją nad zbiorowość i przypisywaliśmy pomysłowość i kreatywność indywidualistycznemu, nonkonformistycznemu myśleniu za kształtowanie systemu i okoliczności, które stworzyły podstawy dobrobytu, jakim cieszymy się dzisiaj. Znajduje to odzwierciedlenie w kilku znakomitych cytatach niektórych szanowanych autorów, pochodzących z czasów, gdy nie istniała mentalność stadna, a jedynie jednostki współpracujące w celu zbudowania czegoś wyjątkowego.

Wszelka wielkość charakteru zależy od indywidualności. Człowiek, który nie ma innej egzystencji niż ta, w której uczestniczy wspólnie ze wszystkimi wokół, nigdy nie będzie miał nic innego niż egzystencję przeciętną. Jeśli ktoś nie dotrzymuje kroku swoim towarzyszom, to może dlatego, że słyszy inny bęben. Niech podąża za muzyką, którą słyszy, niezależnie od tego, jak bardzo jest odległa.

Ponownie, twoje najlepsze, najlepiej prosperujące życie zależy od twojej chęci i zdolności do odróżnienia się od tego chorego plemienia. Podświadomość jednak chce, abyś czuł się bezpiecznie, co nie jest tożsame z byciem bezpiecznym ani szczęśliwym. I właśnie dlatego Twoja indywidualność jest niezbędna do osiągnięcia prawdziwego szczęścia i dobrobytu. Reprezentuje ona dążenie do wyrażenia swoich najbardziej niezwykłych cech, co jest konieczne, aby osiągnąć pełnię swojej prawdziwej natury. Carl Jung wyjaśnił proces indywiduacji, który jest podróżą psychiki w kierunku pełnego dojrzewania i niezależności. Indywiduacja to, jak to ujął, „pozbycie się fałszywych opakowań”. Fałszywe opakowania dzisiejszego świata ujawniają się w tym, jak się samosabotażujesz i jak powstrzymujesz się przed wykorzystaniem swojego potencjału. W jakie powtarzające się zachowania się angażujesz, a chciałbyś tego nie robić? Skąd wzięły się programy do tych zachowań? Czy są one Twoje z wyboru, czy też nauczyłeś się ich od innych, być może od swojej rodziny lub plemienia, z którego pochodzisz? Co ciągle robisz lub czego nie robisz, co oddala Cię od życia, na jakie zasługujesz i jakiego pragniesz?

Ostatecznie wszystko zależy od zdolności jednostki, ale nasza fatalnie krótkowzroczna epoka myśli tylko w kategoriach wielkich liczb i masowych organizacji, choć można by pomyśleć, że świat widział już aż nadto, co dobrze zdyscyplinowany tłum może zrobić w rękach jednego szaleńca… Ludzie beztrosko organizują się i wierzą w suwerenne lekarstwo masowych działań, nie zdając sobie sprawy z tego, że najpotężniejsze organizacje na świecie mogą być utrzymywane tylko dzięki największej bezwzględności ich przywódców i najtańszym hasłom.

Nigdy wcześniej nie było bardziej krytycznego momentu, abyś odrzucił programowanie tłumu i wykorzystał wszystko, co wiemy o nauce o umyśle, aby się od tego uwolnić i poczynić postępy na drodze do swojego lepszego życia. Od tego zależy wszystko.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat