Jedną z największych trudności, jaka stoi na drodze do wolności, jest nauka samodzielnego myślenia, niezależnie od tego, co myślą inni.
Instynktownie czujesz, że tak naprawdę to nikomu na Tobie nie zależy tak bardzo, jak Tobie na sobie samym. Mimo to nadal pytasz innych, co jest najlepsze dla Ciebie, zamiast zapytać siebie. Dzieje się tak dlatego, że żyjemy w świecie, w którym każdy mówi nam co mamy myśleć, ale nikt nam nie mówi, w jaki sposób mamy myśleć. Codziennie bombardują nas reklamy, dane finansowe, polityczna propaganda i dyktaty religijne. Presja, byśmy dopasowali się do reszty, rośnie. Przez większość życia nie podejmujemy żadnych ważnych decyzji, powoli popadając w rutynę.
Zrozum, że kiedy nie myślisz, to pozostawiasz swój umysł otwartym dla tych, którzy pomyślą za Ciebie. Najczęściej niezauważanym niebezpieczeństwem jest grupa sępów, która manipuluje społeczeństwem dla swoich zysków. Jeśli żyjesz tylko po to, by jakoś dawać radę, to ryzykujesz, że porwie Cię prąd społeczeństwa, którego los już został przesądzony.
Posiadanie „frajera, który rodzi się każdego kolejnego dnia” to nieskończone źródło pieniędzy i władzy. Nasze elity kształtują społeczeństwo, ponieważ uczą ludzi jak uruchomić machinę, ale nie uczą ich zadawania pytań w stylu: ale czy ta machina jest dobra dla nas? Oto przykład: nasz system edukacyjny uczy o seksie, narkotykach i multikulti już w czwartej klasie podstawówki, ale o korzystaniu z książeczki czekowej uczniowie dowiadują się dopiero w szkole średniej! System tworzony przez Elitę ma produkować ludzi, których łatwo kontrolować i czerpać z nich zysk. Elita nie potrzebuje ludzi świadomych, którzy widzą prawdę pomimo kłamstw mediów, wykresów z Wall Street czy obietnic rzadowych. I przede wszystkim, Elita nie chce ludzi, którzy informują się nawzajem o iluzji, w której przyszło im żyć.
Czy Twoje myśli rzeczywiście są Twoje? Uwielbiam zadawać to pytanie całkowicie zindoktryzowanym ludziom. Pytam wtedy: „Czy Twoje myśli służą Twojej wolności, czy mają sprawić, byś to Ty służył innym?” A potem kontynuuję: „Kto zapodał Tobie te myśli?”. Zawsze otrzymuję dwie odpowiedzi, pierwsza brzmi: „Uh…” i towarzyszy jej przewracanie oczami. Druga odzwierciedla zaprogramowany mechanizm obrony ego, kiedy słyszę odpowiedź: „Jak to, no przecież JA!” Smutno się patrzy na ludzi, którzy kłamią, ale ludzie, którzy okłamują samych siebie, to już potworny widok.
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego większość Amerykanów jest załamana, smutna, nie ma w nich życia, to odpowiedź tkwi właśnie w myślach, które ktoś zapodał im do głowy. Jeśli wierzą oni w wykresy sporządzone przez kanciarzy finansowych wynajętych przez Elitę, to na okrągło czują jakby ktoś dobierał się do ich majątku. Są smutni jeśli słuchają opłacane przez Elitę media, które przedstawiają przytłaczające problemy kraju i wypowiedzi ekspertów, że nie ma już ratunku. Jeśli słuchają oni społeczności lekarskiej finansowanej z kieszeni Elity, to są na lekach psychotropowych i już nigdy nie zapłonie w nich ogień, ponieważ wyzwania życiowe ich przerastają.
Elita zapodaje nam iluzję wolności, ale kontroluje wszystkie ścieżki wyboru. Elita daje nam do wyboru 500 stacji telewizyjnych, ale wszystkie one nadają tę samą informację. Daje nam tony jedzenia, które w 90% stanowią pochodne kukurydzy i soji. Daje nam możliwość wyboru polityków spośród setek kandydatów, ale to nic nie zmienia, ponieważ obie strony są kupione i opłacone przez Elitę. Daje nam możliwość inwestowania w akcje, obligacje i posiadłości, ale kiedy ceny lecą na łeb i szyję, widzisz, że to wszystko jest jedynie iluzją dolara. Iluzją kreowaną oczywiście przez Elitę. Tak więc jeśli nie zaczniesz myśleć samodzielnie, to nie uwolnisz się od ich kontroli, nawet jeśli będziesz jej świadom.
Każdy aspekt Twojego życia jest monitorowany, regulowany, opodatkowany i kontrolowany, i to nie po to, by Tobie żyło się lepiej, ale po to, by żyło się lepiej innym. Aby zarabiać naprawdę dobrze, potrzebujesz certyfikatów i licencji. Większość kapitału, który posiadasz, tak naprawdę nie należy do Ciebie (spróbuj nie zapłacić od niego podatku, a ja wskażę Tobie „prawowitego” właściciela). Nasze wszelkie rozmowy są nagrywane, a nasz rząd chce, by nagrań tych nigdy nie kasowano. Myślisz, że masz pieniądze odłożone w III-cim filarze? To spróbuj je wyjąć. Chciałbyś coś zrobić większego w swoim domu? Musisz otrzymać pozwolenie od wspólnoty czy spółdzielni. To wszystko i jeszcze więcej nie sprawia, że żyje się Tobie lepiej, ale istnieje po to, by dawać władzę, zysk i możliwość pasożytowania na Tobie innym.
„Dopóki nie staną się świadomi to nigdy się nie zbuntują, a dopóki się nie zbuntują, to nie staną się świadomi.” – George Orwell (1984)
Teraz zanim zwiniesz się w pozycję embrionalną i zaczniesz ssać kciuk, bo zdałeś sobie sprawę, że jesteś niewolnikiem – posłuchaj mnie: jest wyjście. Moja Akademia dla Synów Wolności opiera się na prostej zasadzie: „Jeśli jesteś świadom, to możesz się przygotować.” Wierzę, że kiedy masz obraz całości i rozumiesz, w jaki sposób działa manipulacja, to odnalezienie właściwej dla siebie ścieżki jest proste. Ale nie możesz stać się świadomym, dopóki się nie zbuntujesz przeciwko temu, kim jesteś w tej chwili. Proces ten zaczyna się od słów „Koniec z tym!” – co oznacza, że nie chcesz już by ktoś nadal robił z Ciebie głupka. Potem zaczniesz robić rzeczy, które są najlepsze dla Ciebie i dla tych, których kochasz. Zaczniesz szukać prawdy, gdziekolwiek by nie była. Wierz mi, ta prosta mała rebelia Twojego umysłu jest iskrą znacznie większego ognia. Narodzisz się na nowo jako człowiek świadomy, wolny i… żywy!
Zdefiniowałem 5 etapów procesu przebudzania się na podstawie 5 etapów rozpaczy Elizabeth Kubler Ross (dr Ross jest lekarką, która w swojej książce „Rozmowy o śmierci i umieraniu” opisała 5 etapów psychologicznych, które przechodzi człowiek na wieść o nieuleczalnej chorobie i perspektywie śmierci. Są to: zaprzeczenie, gniew, negocjacje, depresja i akceptacja), a to dlatego, że mamy tu do czynienia z umieraniem Twojego starego ja. Twoje ciało fizycznie i mentalnie zareaguje na proces Twojej przemiany, jakby rzeczywiście przeżywało perspektywę nadejścia śmierci. Moim zdaniem niezwykle pomocnym jest zrozumienie tego procesu nie tylko po to, by móc określić, w którym miejscu jesteś, ale także – dokąd się zmierzasz. Trudno mi nawet wytłumaczyć, jak ważnym i koniecznym jest ten proces, który zaczyna się od najpowszechniejszego etapu: zaprzeczania.
1 etap: Zaprzeczanie
Na tym etapie odrzucasz wszystko, czego nie potwierdzają tradycyjne autorytety. Traktujesz to jako szaleństwo czy teorie spiskowe. Uruchamia się u Ciebie mechanizm obronny, który wykorzystuje Twój umysł by ochronić ego: nikt nie lubi się przyznawać, że nie ma racji, a jeszcze bardziej, że ktoś robił z niego durnia. O wiele łatwiej jest zaprzeczyć prawdzie. Łatwiej jest drwić niż debatować. Łatwiej jest schować się pod kołdrą i udawać, że w pokoju nie ma potwora. To jest etap, w którym obecnie tkwi większość naszego społeczeństwa. Oni wierzą, że cokolwiek mówią im „autorytety” to jest to prawda. I idą z tłumem i lękiem, że ktoś pomyśli, że coś jest z nimi nie tak lub że zwariowali.
Z mojego doświadczenia wynika, że zaprzeczanie występuje w dwóch formach. Pierwsza jest bardziej rozpowszechniona i, na szczęście, mniej groźna. Polega to na tym, że ktoś po prostu nie chce znać prawdy, która mogłaby zaburzyć jego „szczęśliwe życie”. Tę formę, która zakłada, że „ignorancja jest błogosławieństwem”, podtrzymuje cała rzesza Amerykanów. Twierdzą oni, że generalnie ich sprawy mają się dobrze, więc po co to niszczyć przez jakąś prawdę. Jedna kobieta, z którą kiedyś pracowałem, kiedy próbowałem przedstawić jej prawdę powiedziała mi tak: „Nie chcę nawet myśleć, że za zamachem z 11 września mogą stać wewnętrzne siły USA, ponieważ za bardzo mnie to przeraża.” Ktoś inny mi powiedział: „To jest tak, jakbyś dowiedział się, że Twój ojciec jest gejem.”
Ta forma zaprzeczenia jest łatwiejsza do przezwyciężenia, ponieważ kiedy zaczyna się źle dziać w tych małych perfekcyjnych światach, to ludzie nie znajdują wymówki by nie szukać powodów, dla których ich świat się zawalił. I tak, ekonomiczna zapaść i polityczna porażka Busha i Obamy wielu zdołała już wybudzić z letargu zaprzeczania.
Drugi rodzaj zaprzeczania jest dużo bardziej groźny. Postrzegam go jako „zaprzeczanie z powodu poczucia winy”. W ten sposób zaprzeczają ludzie, którzy korzystają z iluzji naszego systemu. Dotyczy to biznesmenów, pracowników rządowych i innych, którzy utrzymują się dzięki obecnemu stanowi rzeczy. Ci ludzie aktywnie zwalczają prawdę albo poprzez sianie dezinformacji, albo przez mówienie: „przecież tego nie można by było utrzymać w tajemnicy”, lub „i znów jakaś teoria spiskowa”. Całkiem przekonujące zaprzeczanie pozwala tym ludziom odgrodzić się od swoich rzeczywistych działań lub ich braku. Moim zdaniem, ich agresywna obrona iluzji jest dowodem na to, że oni wiedzą, że to co robią jest złe. Ale za bardzo boją się wyjść z systemu, który tworzą, więc wspierają go mimo kosztów ponoszonych przez innych.
2 etap: Gniew
Kiedy zaczynasz widzieć, że robiono z Ciebie durnia, reagujesz gwałtownie i normalnie masz ochotę wrzeszczeć. Ruch Wolności ma dużo tej złości w sobie, którą odzwierciedlają ich hasła np. „Najlepiej zastrzelić łajdaków!” Złość jest naturalną reakcją i jednym z etapów, które należy przejść, a nie go tłumić. Szukanie informacji o tym, jak funkcjonuje świat prowadzi do informacji, kto stoi za okłamywaniem Ciebie. Złość jest po prostu próbą tuszowania faktu, że tak naprawdę czujesz się zraniony, że Cię wykorzystano. Ten etap jest zwykle najkrótszym, ale również i tym, który kosztuje nas najwięcej energii. Kiedy ja go przechodziłem, przekierowałem część tej energii na wzmożone poszukiwanie prawdy po to, by już nikt więcej nie zrobił ze mnie durnia. A to doprowadziło do powstania Akademii Synów Wolności.
3 etap: Negocjacje
Jak się już uspokoisz, będziesz próbował powiedzieć każdemu, kto zechce Cię słuchać, co się tak naprawdę dzieje. Jest to najbardziej irytujący etap przebudzenia. (Pamiętaj, że próbujesz dotrzeć do ludzi, którzy znajdują się na etapie pierwszym – zaprzeczania). Będziesz burzył spokój Świąt Bożego Narodzenia mówiąc ludziom o wydarzeniach z 11 września, lub radość meczów dla dzieci opowiadając o Systemie Rezerwy Federalnej. Te próby dotarcia do innych tak naprawdę nie mają na celu ich obudzenia – prawdziwym celem jest znalezienie pomocy. Będziesz szukał wskazówek czy jakiejś struktury w Twoim dążeniu do prawdy. Wiesz już, że coś jest źle. Wiesz już także, że nie możesz ponownie zacząć tego ignorować. Masz wrażenie, że nie możesz się ruszyć. A to naturalnie prowadzi do kolejnego etapu: depresji.
4 etap: Depresja
Teraz, kiedy porozmawiałeś już z każdą z możliwych osób i prawdopodobnie nic to nie zmieni, zaczyna zbliżać się depresja. Zaczynasz mówić: „To mnie przerasta” i „Co ja mogę z tym zrobić?” Najgorszą formą depresji, która rozprzestrzenia się także w Ruchu Wolności, jest aroganckie podejście typu: „Już wszystko wiem” i „Pieprzyć ich, mam to w nosie.” Jest to najbardziej bolesny etap i najtrudniej jest z niego wyjść. Ludzkie szczęście przychodzi wraz z rozwojem, a w tym momencie podrózy Twój rozwój wydaje się utknąć w jakiejś ciemnej dziurze. Niestety, tego etapu nie da się ominąć, trzeba go po prostu przejść.
„Nie mogę się bać. Strach zabija umysł. Strach jest jak mała śmierć, która przynosi ostateczne starcie. Spotkam się ze swoim strachem. Pozwolę by we mnie wszedł i przeszedł przeze mnie. A kiedy już przejdzie spojrzę wgłąb siebie, aby zobaczyć drogę, którą we mnie wydreptał. Okaże się, że tam, gdzie przeszedł strach, nic już nie pozostanie. Będę tylko ja.” – Frank Herbert
5. etap: Akceptacja
W tym momencie zaczynasz się czuć komfortowo wobec otaczającej Cię rzeczywistości i zaczynasz się na nią przygotować. Ten proces podejmowania mądrych wyborów dobrych dla siebie, nie dla innych, przyniesie Tobie wiele pozytywnych zmian. A te wzmocnią Twoje działania, które wprowadzą kolejne pozytywne zmiany w Twoim życiu. Ludzie zaczną widzieć światło w Twoich oczach, po tym, jak powróci Twoja pewność. Zaczną pytać, co się z Tobą stało, a ci, którzy wcześniej nie chcieli słuchać prawdy, okażą się na nią gotowi. I to jest ten punkt, do którego powinniśmy zmierzać – razem i każdy z nas z osobna.
„Większość ludzi żyje w cichej rozpaczy i idzie do grobu z piosenką, która nadal w nich jest.” – Henry David Thoreau
Naprawdę uważam, że przyczyną mojego sukcesu w budzeniu ludzi jest to, że nie próbuję ich przestraszyć czy zasmucić. Staram się ich zmotywować, dodać otuchy i oświecić, aby zrobili swój pierwszy krok w kierunku swojego wyższego ja. Ta podróż jest najważniejszą wśród tych, które podejmą i jedyną nadzieją na to, że staniemy się tymi, kim mamy być – czyli wolnymi i niezależnymi ludźmi.
Od tłumacza: Kiedy kończyłam tłumaczyć ten tekst chciałam sprawdzić w necie, czy dobrze sformułowałam cytat Henry’ego Thoreau. Trafiłam wtedy na… tłumaczenie tego artykułu, sporządzone przez Olę Gordon, oto link: Blog Piotra Bein’a. Byłam w kropce – czy w takim razie publikować to tłumaczenie, czy poszukać nowego artykułu, który opublikowałabym za kilka dni. Zdecydowałam się na publikację, także dlatego, że być może ktoś nie trafił na tekst Oli, a moim zdaniem – dużo on wnosi (czego dowodzi fakt, że wśród pewnie milionów tekstów krążących po sieci, a nie dotyczących bezpośrednio aktualnych wydarzeń dwie osoby przetłumaczyły to samo). Sama tłumacząc go zastanawiałam się, w którym punkcie w sprawie chemtrails ja jestem i dlaczego jest we mnie coraz mniej zaparcia, by choć spróbować zawalczyć z tym procederem…
Tekst źródłowy: www.worldtruth.tv
Źródło: www.xebola.wordpress.com
Jak dla mnie za dużo tu obrony w stylu „jeśli nie myślisz tak jak my, to jesteś głupi”, sztuczek psychologicznych i wogóle dla mnie to tak średnio trzyma się kupy. To znaczy same etapy owszem, opisane zgodnie z prawidłami psychologii, ale nie wydaje mi się żeby istnieli jacyś iluminaci. Byłoby im wyjątkowo ciężko utrzymać władzę dłużej niż przez 3 lata. Koniec końców, dla mnie to bardziej 5 etapów do ześwirowania niż do poznania prawdy, bo ta prawda nie istnieje.
Mati – idealny przykład postawy z etapu pierwszego czyli „zaprzeczenie”. Wszystko przed Tobą. Pozdrawiam