Jeszcze raz czym jest „Wielki Reset”?

Napisane przez Amon w luty - 26 - 2021


Wielki Reset to masowo finansowany, desperacko ambitny, koordynowany na skalę międzynarodową projekt prowadzony przez największe międzynarodowe korporacje i graczy finansowych na planecie, realizowany przez współpracujące z nimi organy państwowe i organizacje pozarządowe.

Jego dusza jest połączeniem science fiction z początku XX wieku, idyllicznych sowieckich plakatów, obsesji obłąkanego księgowego uzależnionego od hazardu – i unowocześnionej, cyfrowej wersji „Manifest Destiny”.

Matematycznym powodem Wielkiego Resetu jest to, że dzięki technologii planeta stała się mała, a model ekonomiczny nieskończonej ekspansji upadł – ale oczywiście superbogaci chcą nadal pozostać superbogatymi, więc potrzebują cudu, kolejnej bańki, plus chirurgicznie precyzyjnego systemu zarządzania tym, co postrzegają jako „swoje ograniczone zasoby”. Tak więc, desperacko pragną bańki zapewniającej nowy wzrost z powietrza – dosłownie – podczas gdy jednocześnie starają się zacisnąć pasa chłopom, co zaczyna się od „modyfikacji zachowań”, a.k.a. resetowania poczucia zachodnich chłopów, że są uprawnieni do wysokich standardów życia i swobód. Psychologicznym powodem Wielkiego Resetu jest strach przed utratą kontroli nad własnością, czyli planetą. Przypuszczam, że jeśli posiadasz miliardy i obracasz bilionami, twoja percepcja rzeczywistości staje się dziwna, a wszystko na dole wygląda jak mrowisko, które istnieje tylko dla ciebie. Tylko mrówki i liczby, twoje aktywa.

Tak więc praktycznym celem Wielkiego Resetu jest fundamentalna restrukturyzacja światowej gospodarki i stosunków geopolitycznych w oparciu o dwa założenia: po pierwsze, że każdy element przyrody i każda forma życia jest częścią globalnej inwentaryzacji (zarządzanej przez rzekomo życzliwe państwo, które z kolei jest własnością kilku nagle życzliwych bogaczy, za pośrednictwem technologii) – a po drugie, że cała inwentaryzacja musi być ściśle rozliczana: być zarejestrowana w centralnej bazie danych, być możliwa do odczytania przez skaner i łatwa do zidentyfikowania, oraz być zarządzana przez AI, przy użyciu najnowszej „nauki”. ”

Celem jest policzenie, a następnie efektywne zarządzanie i kontrolowanie wszystkich zasobów, w tym ludzi, na niespotykaną dotąd skalę, z niespotykanym cyfrowym niepokojem i precyzją – a wszystko to w czasie, gdy władcy oddają się rozkoszom, ciesząc się rozległymi połaciami chronionej przyrody, wolnymi od niepotrzebnych suwerennych chłopów i ich nieprzewidywalności. Królewski świat wydaje się o wiele bardziej przewidywalny i spokojny, gdy chaos ludzkiej podmiotowości jest opanowany na dobre.

Dodatkowo, jako potencjalnie lukratywny dodatek, wiele z tych ściśle zarządzanych „aktywów” można przekształcić w nowe instrumenty finansowe i handlować nimi.

Innymi słowy, jest to „wydajny” globalny feudalizm, który idzie znacznie dalej niż jego średniowieczny brat, ponieważ skaner jest wszechwidzący: każda osoba, każdy minerał i każda jagoda jest cyfrowo oznakowana i śledzona.

W tych ramach każdy chłop ma do spełnienia funkcję, która wynika nie z tajemnicy życia i nie z jego wewnętrznego powołania – ale z AI, mistrza efektywności i sługi króla. W idealnej sytuacji można przekonać chłopów, że to dla nich dobre (lub konieczne, by być bezpiecznym) i że tak właśnie wygląda postęp i szczęście – jeśli jednak nie, istnieją inne sposoby, od klasycznej przemocy, poczynając, po wirtualne więzienia, a na „pigułkach moralności” kończąc. Reforma, o której mowa, ma zakłócić wszystkie dziedziny życia na skalę planetarną: rząd, stosunki międzynarodowe, finanse, energię, żywność, medycynę, miejsca pracy, urbanistykę, nieruchomości, egzekwowanie prawa i interakcje międzyludzkie – a zaczyna się od zmiany sposobu, w jaki myślimy o sobie i naszych relacjach ze światem.

W szczególności, prywatność jest ogromnym cierniem w kolektywnym oku naszych „wielkich reseterów” – i – kiedy to piszę, forsują oni swoje słodkie gadki o tym, jak to prywatność jest naprawdę przestarzałą koncepcją – zwłaszcza jeśli chodzi o dane medyczne ludzi – i że po prostu nie możemy iść naprzód z jasną przyszłością, jeśli głupi ludzie będą się trzymać swojej prywatności. Pokrótce omówię różne elementy tej śliskiej reformy za chwilę – ale podsumowując, pożądanym rezultatem końcowym jest gigantyczny, pozbawiony radości, wysoce kontrolowany globalny przenośnik wszystkiego i wszystkich, gdzie prywatność jest ogromnie droga, niezgoda jest nie do pomyślenia, a duchowa uległość obowiązkowa.

To jak rzeczywistość lekowa 24/7, z tą różnicą, że leki są zarówno chemiczne, jak i cyfrowe, i przekazują informacje o tobie do statku-matki, który może cię ukarać za złe zachowanie poprzez, powiedzmy, zablokowanie dostępu do pewnych miejsc lub zablokowanie twojego cyfrowego konta bankowego – być może bez żadnej ludzkiej interwencji.

Tak więc, na poziomie sensorycznym – w odniesieniu do pieniędzy i władzy – przenośnik ten jest próbą zorganizowania i spieniężenia przez superbogatych ich „aktywów”, w tym ludzi, w sposób bardziej efektywny niż kiedykolwiek wcześniej.

Na poziomie teologicznym inicjatywa ta jest ukształtowana przez transhumanizm, formalny system przekonań zakorzeniony w patologicznym poczuciu odrazy do wszystkiego, co naturalne – i wynikający z niego pogląd na formy biologiczne jako wadliwe roboty, które stają się doskonałe, perfekcyjne jak seryjny morderca, poprzez połączenie się z maszynami w sposób, który redefiniuje znaczenie bycia żywym i przeciwstawia się samej śmierci. Pragnę podkreślić, że nigdy nie powinniśmy lekceważyć znaczenia subiektywnych odczuć i teologii w kształtowaniu wydarzeń historycznych. Cała nasza historia jest sumą subiektywnych wyborów – gdzie wybory silniejszych i bardziej wpływowych mają większą wagę. A reforma religijna, która zazwyczaj wywodzi się z subiektywnych preferencji różnych potężnych jednostek co do tego, jak powinien wyglądać wielki obraz, była przez wieki motorem wielkich zmian społecznych, ekonomicznych i kulturowych na tej planecie. To, na co patrzymy, to nowa religia – i jak bardzo chciałbym wierzyć w ogólną czystość i racjonalność systemu – na wyższym poziomie nie mamy do czynienia z racjonalną, naukową, uczciwą, życzliwą – czy nawet błędną – próbą uczynienia rzeczy lepszymi.

Jeśli chodzi o masterminds Wielkiego Resetu, mamy do czynienia z kombinacją standardowej chciwości – i emocjonalnej patologii niespokojnych, gnijących szaleńców, którzy wariują z powodu utrzymania ich własności w tej nowej erze, i którzy mają za złe swoją biologiczną naturę jako taką i chcą być bogami.

Niestety, ci szaleńcy są bogaci i mają dobre koneksje, i mogą zatrudnić milion ludzi, którzy przedstawią przekonującą, miłą, racjonalną, zewnętrzną prezentację ich nowej religii. I przekupić media. I polityków. I naukowców. I organizatorów kampanii. I organizacje non-profit. I nie zapominajmy o moich braciach, artystach, którzy z głodu i upokorzenia będą tworzyć piękne, artystyczne, poruszające reklamy dla wszystkiego, co zapłaci. A kiedy koło się zakończy, będziemy mieli zupełnie nową opinię publiczną i technicznie rzecz biorąc, nadal „demokrację”! Gdyby tylko ci zwolennicy teorii spiskowych odeszli… 🙂

Kim więc są ludzie, którzy tym kierują i jak skoordynowane są te wysiłki?

Innymi słowy, są to ludzie, którzy mają wystarczająco dużo pieniędzy, by czuć, że ten świat należy do nich, 0,0001% – a być może także ludzie bezpośrednio pod nimi, którzy szukają możliwości awansu. Niektóre twarze znajome, niektóre twarze, których nigdy nie widzieliśmy. Oczywiście nie jest to monolityczna masa i jestem pewien, że nie we wszystkim się ze sobą zgadzają i konkurują o to, kto pożre więcej chłopów. Z pewnością istnieje rywalizacja między elitami amerykańskimi i chińskimi, czy też między elitami amerykańskimi i rosyjskimi, jak również między poszczególnymi super-rekinami. Ale w sumie, nawet jeśli rywalizują, mają wspólne interesy i wspólne wiadomości, i jest między nimi więcej strategicznego koleżeństwa i wspólnej płaszczyzny niż między którymkolwiek z nich a którymkolwiek z chłopów.

Na przykład, żaden z nich nie jest skłonny odrzucić pomysłu stworzenia nowej klasy aktywów finansowych, na których można by zarabiać! Dodatkowo mają też doradców – którzy z kolei konkurują ze sobą o najwyższe wynagrodzenie, próbując przeforsować swoje pomysły. Wszystko subiektywne, ale też szeroko – i kosztownie – skoordynowane w obszarach ich wspólnych interesów. A obecnie „zwycięską” koncepcją dnia wydaje się być świat wypełniony skrótami: AI, 5G, IoT i tak dalej.

Świat, w którym pieniądze są cyfrowe, żywność hodowana w laboratoriach, gdzie wszystko jest liczone i kontrolowane przez gigantyczne monopole, a ludzie są w dużej mierze pozbawieni wolnej woli. Świat, w którym każdy element natury i każda żywa istota jest albo hostem danych, albo źródłem energii – albo jednym i drugim.

Świat, w którym codzienność chłopów jest zarządzana przez nieustannie monitorującą, nieustannie naciskającą Sztuczną Inteligencję, która rejestruje myśli i uczucia, zanim jeszcze ludzie mają szansę uczynić je własnymi. Świat, w którym samo życie jest zlecane maszynom, a człowiek jest w istocie mięsnym garniturem. Nie sądzę, by ta wizja kiedykolwiek w pełni się urzeczywistniła. Prawdopodobnie imploduje, zanim dotrze do połowy drogi – a część z tego, co właśnie opisałem, to nic więcej, jak tylko marzenia bardzo zepsutego umysłu. Ale potężni szaleńcy próbują zrobić wszystko, co w ich mocy, aby ten koszmar stał się rzeczywistością. Tak więc niebezpieczeństwo nie polega na tym, że zostaniemy wyprzedzeni przez nagle samoświadomą SI, ale na zakłóceniu normalnego życia i na całkowitym nieszczęściu, jakie szaleńcy mogą spowodować w naszych umysłach i ciałach, gdy będą pędzić, aby pokroić świat na plasterki i kostki, używając różnych wygodnych chwytliwych haseł, takich jak „globalny kryzys zdrowotny” czy „zmiany klimatyczne”.

I tak, zdecydowanie istnieje koordynacja i ciągłość, tak jak istnieje ciągłość w dynastiach i trendach filozoficznych. Niektóre z nich są bardziej efemeryczne, a niektóre bardziej konkretne.

Po stronie efemerycznej wizja „resetu” wiąże się z futurystycznymi ideami popularnymi na początku XX wieku, z marzeniem o globalnym monopolu korporacyjnym, który wspierał rewolucję bolszewicką z 1917 roku, oraz z ogólnym pragnieniem kontrolowania świata za pomocą technologii, co próbowano osiągnąć i co się nie udało w Związku Radzieckim w latach 60. Konkretnie rzecz ujmując, Wielki Reset (który, nawiasem mówiąc, jest bardzo dobrze skoordynowany, do tego stopnia, że zarówno Biden, jak i Johnson używają tych samych zakodowanych słów wysuniętych przez WEF) wyrasta z wysiłków podejmowanych po II wojnie światowej w celu utrzymania „właściwej” równowagi sił na świecie, z „właściwymi” interesami finansowymi czerpiącymi korzyści.

Język „zrównoważonego rozwoju”, który jest ważnym filarem zestawu marketingowego Wielkiego Resetu, został początkowo stworzony jako część różnych programów Narodów Zjednoczonych – takich jak „Agenda 21” i „Agenda 2030„, i jestem pewien, że podczas produkcji tych programów oba elementy – spisek i życzliwość – były obecne.

Oba są zestawami niezwykle suchych i nudnych dokumentów o zarządzaniu zasobami i sprawiedliwości, które czyta się jak coś napisanego przez zmęczonego, kwadratowego nauczyciela radzieckiego z dobrą znajomością terminów biurokratycznych, napisanych głównie po to, by uzasadnić wypłatę biurokratów i istnienie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Interesujące jest to, że zazwyczaj ONZ jest całkiem bezużyteczna, co oznacza, że ludzie zbierają się razem, rozmawiają, tworzą długie biurokratyczne dokumenty i niewiążące rezolucje – a potem nic istotnego się nie dzieje. Ale nie tym razem. Nie teraz. Program jest w toku! Więc to musi być ważne dla kogoś, kto płaci. I tak, jestem cyniczny. We wszystkim, co się dzieje, zawsze jest kombinacja dobrych intencji, chciwości, ambicji, osobistych powiązań, interesów finansowych, złudzeń i tak dalej. Politycy rozmawiają z finansistami, generałowie z politykami, ktoś jest czyimś wujkiem i tak właśnie sprawy się toczą. Niestety, im mniej prostolinijny jest przekaz odgórny i im bardziej obfita propaganda, tym mniejszą wartość mają dobre intencje, a złoczyńcom łatwiej przychodzi wyciąganie kompletnych absurdów.

I oczywiście, inicjatywy o tak wielkiej skali mogą przechodzić przez bardzo długie i ciche „fazy planowania”, podczas których pożądane idee są zaszczepiane w głowach pożądanych ludzi poprzez prywatne rozmowy, małe spotkania, finansowane badania, konwencje branżowe i tym podobne.

Tak więc, kiedy przycisk „akcja” zostaje naciśnięty, wydaje się, że trend jest już obecny. Powtórzę raz jeszcze: absolutnie wszystko w historii jest wynikiem subiektywnych wyborów dokonywanych przez subiektywnych ludzi. Wszystko w historii dzieje się w ten sposób, że ludzie zbierają się razem, decydują, co chcą zrobić, i robią to. Kiedy ważni ludzie działają, ich wpływ jest bardziej widoczny. Tak więc, w pewnym sensie, wszystko jest „spiskiem”, ponieważ wszystko dzieje się dzięki ludzkiemu pośrednictwu. I często ważni ludzie ukrywają swoje czyny, co nie powinno być radykalnym poglądem.

I tak, do tej pory główni posiadacze władzy na Zachodzie zorientowali się, że bardziej opłacalne i mniej pracochłonne jest dla nich przekupienie mediów, naukowców, nauczycieli akademickich, polityków, a nawet „kontrolowanej opozycji” – i przekonanie do tego chłopów – niż kontrolowanie wszystkiego i wszystkich siłą. A przy okazji, podczas gdy szczyt tej wieży jest spiskiem na serio, w sensie skoordynowanego wysiłku, gdzie mistrzowie działają w ogólnej zgodzie ze sobą, nie ujawniając chłopom swoich prawdziwych długoterminowych celów – reszta wieży to prawdopodobnie zwykłe ludzkie rzeczy, pomnożone przez brak staromodnego, moralnego poczucia odpowiedzialności. Zwykłe ludzkie rzeczy to mieszanina ambicji, naciągactwa, chciwości, nieostrożności, arogancji, a nawet dobrych intencji. Im bliżej dna, tym więcej ignorancji i tym lepsze intencje – bo większość ludzi rzeczywiście wierzy, że robi dobrze.

Ok, ale może poczekaj, jest prawdziwy kryzys, a bogaci obudzili się, bo chcą żyć? Co jeśli nie ma żadnego spisku per se, a oni po prostu zdali sobie sprawę, że planeta jest w rozsypce, a teraz chcą zająć się kwestiami przeludnienia i zanieczyszczenia, ponieważ naprawdę jest zbyt wielu ludzi na planecie, którzy zużywają zbyt dużo i zanieczyszczają środowisko? Co na to powiecie?

Cieszę się, że pytasz, więc porozmawiajmy o tym.

To absolutna prawda, że bezduszne, utylitarne podejście do natury, do życia i do innych żywych istot jest niezwykle niszczycielskie – z najbardziej bezpośrednią, najbardziej widoczną destrukcją przeniesioną do „krajów trzeciego świata” i do mniej zamożnych ludzi na Zachodzie. Prawdą jest, że masowy konsumpcjonizm i używanie jednorazówek spowodowały wiele bałaganu.

To prawda, że nasze oceany i płuca są pełne plastiku, że ilość przewlekłych chorób gwałtownie wzrasta, a wiele gatunków wymiera. To prawda, że nasza gleba, nasza żywność i nasze ciała są skażone wysoce toksycznym glifosatem. Prawdą jest, że zazwyczaj mijają dziesięciolecia między momentem, w którym producenci zdają sobie sprawę z toksyczności swoich produktów, a momentem, w którym mówienie o tym w rozmowie przestaje być teorią spiskową. To wszystko prawda. Jednak prawdą jest również to, że ludzie, którzy wytykają palcami bolączki społeczne i mówią nam, że potrzebujemy Wielkiego Resetu, pochodzą z tych samych obozów i linii, które spowodowały je w pierwszej kolejności. Prawdą jest, że pod językiem ich broszur marketingowych, kryje się toksyczność i spustoszenie, które znacznie przewyższają to, co mamy obecnie. Dlatego są oni albo idiotami, albo kłamcami – obawiam się, że to drugie.

Jakkolwiek bogaci, nie są nawet w najmniejszym stopniu moralnie wykwalifikowani, aby naprawić cokolwiek na tym świecie. I cokolwiek postanowimy zrobić, aby uzdrowić nasze relacje z naturą i ze sobą nawzajem.

Metafora: Jeśli przywódca Partii Gwałcicieli wymyśliłby Platformę Przeciwko Gwałtom, która nie powstrzymywałaby gwałtów, ale rebrandingowała sam akt poprzez stwierdzenie, że jeśli ktoś używa różowego dildo zrobionego z przetworzonego plastiku do penetracji, to nie jest to gwałt… czy myślelibyście, że jest to platforma przeciwko gwałtom na serio? A więc nie, nie są to ludzie, którzy powinni wytyczać drogę (wystarczy sprawdzić ten pomysł ze śmieciami w kosmosie)
Mówiąc o rozwiązaniach, jest mnóstwo aktywistów i lokalnych liderów, takich jak na przykład Vandana Shiva, którzy wymyślają sposoby na uzdrowienie naszych relacji z naturą.

Istnieją osoby zgłaszające nieprawidłowości.

Są prawnicy walczący z korporacyjnymi gigantami i czasami wygrywający.

Są lekarze ryzykujący swoją karierę, aby chronić swoich pacjentów.

Są lokalni rolnicy.

Są artyści odsłaniający swoje dusze.

Są mówcy prawdy.

Jest godność i jest szacunek, jeśli będziemy na nie naciskać. Wierzę, że dobre długoterminowe rozwiązania pochodzą z wewnętrznej uczciwości i spokoju, i że każdy z nas posiada unikalny geniusz, który pomaga nam odnaleźć nasz kawałek układanki, który ostatecznie uzdrawia świat. Jeśli chodzi o to, że na planecie jest zbyt wielu ludzi, to myślę, że każdy z nas jest w błędzie. Właściwie Vandana Shiva przeprowadziła analizę liczbową między rolnictwem przemysłowym a tradycyjnym, lokalnym, i wygląda na to, że Big Ag okłamała nas w kwestii ich znaczenia.

Planety wystarczy dla wszystkich, a powodem, dla którego stoimy w obliczu niedoboru, jest to, że 0,0001% ludzi kontroluje bardzo dużo.

Jak na ironię, są to ci sami ludzie, którzy martwią się, że jest ich za mało, forsując ideę przeludnienia – często podczas entuzjastycznego rozmnażania się – i zarażając młode mózgi ideą przeludnienia do tego stopnia, że teraz niektórzy młodzi ludzie z klasy średniej nie chcą mieć dzieci, „aby ratować planetę”.

Jakiż to bałagan?

I tak, idea przeludnienia niepokoi przywódców od kilku dziesięcioleci. Powiedziałbym, że czasami ich myśli miały podtekst eugeniczny (patrz, na przykład, Raport Kissingera z 1974 roku, który chwali się „zachęcaniem” hinduskich mężczyzn do poddania się wazektomii). I nie, nie byłoby zupełnym szaleństwem twierdzić, że eugenika nie odeszła do lamusa, skoro Hitler zniszczył markę, i że ktokolwiek uważa się za władcę świata, prawdopodobnie nie miałby nic przeciwko nieco bardziej chirurgicznemu zarządzaniu trendami demograficznymi. Czy potrafię czytać w ich myślach? Nie. Nie mogę powiedzieć, kto co dokładnie myśli, i na szczęście dla mnie, nie jestem zapraszany na ich spotkania – ale od czasu do czasu, osoby takie jak Gates czy książę Karol mówią rzeczy, które brzmią dość hitlerowsko, i to mnie zastanawia.

Z drugiej strony, nie uważam tego za szczególnie szokujące, ponieważ natura ludzka nie zmieniła się od czasów, gdy eugenika była społecznie akceptowalna w „szanującym się społeczeństwie”.

Tak więc moja teoria jest taka, że niektórzy wpływowi ludzie na świecie są naprawdę źli i prawdopodobnie zajmują się eugeniką – a niektórzy są po prostu obojętni na pragnienia chłopów. Zły czy obojętny, nie chcę, by zniszczyli mój świat. Czy to zbyt wiele, by o to prosić?

Przyjrzyjmy się teraz szybko obszarom, które zgodnie z planem Wielkiego Resetu muszą zostać zakłócone i całkowicie przeprojektowane. Jest to olbrzymi temat sam w sobie i poruszę go tylko pobieżnie, ze szczególnym uwzględnieniem używanego języka i tego, w jaki sposób pokrywa się on z „odpowiedzią na pandemię”. Gorąco zachęcam do wejścia na stronę Światowego Forum Ekonomicznego i rozejrzenia się.

Państwowość i rządy

W nowym świecie państwa nadal istnieją, ale wszystkie podporządkowują się centralnemu porządkowi. Jest on „kooperatywny”. Wiele funkcji rządowych jest zautomatyzowanych i delegowanych do AI. Decyzje opierają się na danych i algorytmach, nie ma prywatności i jest o wiele więcej płynności, jeśli chodzi o migracje. Istnieje też możliwość całkowitego zastąpienia ludzkich rządów przez AI, ale nie od razu. Rozumowanie jest proste: Aby superbogaci mogli zarządzać globalnymi zapasami, poszczególne rządy muszą działać bardziej jak menedżerowie średniego szczebla odpowiedzialni przed władzami międzynarodowymi.

Tradycyjna Ameryka, teraz, jest na najlepszej drodze do tego. Jej nawyk obfitej konsumpcji i swobodnej ekspresji, jej egocentryczna polityka zagraniczna, jej poczucie uprawnienia i jej wielkie domy na przedmieściach są nie do przyjęcia. Tradycyjna, niezależna, silna Ameryka jest przeszkodą. W tym świetle – i z zastrzeżeniem, że nie sądzę, by istniało coś takiego jak sprawiedliwe imperium – mam wrażenie, że istnieje aktywny wysiłek, by „wyrównać Amerykę”, by kooptować jej rząd, zniszczyć gospodarstwa rolne i małe firmy – zwłaszcza te, które nie są zgodne z tą całkowicie cyfrową przyszłością – i obalić uprawnioną klasę średnią, zwłaszcza w „przestarzałych” ścieżkach kariery.

Można odnieść wrażenie, że znajdujemy się obecnie w środku „kolorowej rewolucji”, miękkiego zamachu stanu.

Zazwyczaj amerykańskie elity robią to wobec innych narodów – ale teraz dzieje się to na gruncie krajowym. Wydaje się, że agenda Wielkiego Resetu, poprzez swoich posłańców i pieniądze, kształtuje zarówno schizofreniczną „reakcję COVID”, jak i nagle mainstreamowy i dobrze finansowany, superkorporacyjny ruch „sprawiedliwości społecznej/klimatu”, które w tym momencie są ze sobą powiązane pod względem przekazu.

Oba udają, że promują dobro publiczne, i oba umiejętnie uzbrajają prawdziwe problemy i podnoszą na duchu ludzi, którzy mają w sercach prawdziwą miłość do sprawiedliwości – wszystko po to, by utorować drogę dla finansowych celów „wielkich reseterów” – takich jak całkowita erozja prywatności, przeniesienie wszystkich ludzkich działań do sieci, egzekwowanie prawa opartego na sztucznej inteligencji i pre-przestępczości, (patrz „defundacja policji”). I tak, Ameryka ma wiele poważnych problemów. Ale to nie jest tak, że obecne struktury są zastępowane przez radę duchowo uziemionych, mądrych tubylczych starszych, którzy są głęboko związani z Ziemią i którzy nie skrzywdzą żadnego niewinnego życia. To, co próbuje się zrobić – niezależnie od tego, jak rozmyta jest marketingowa przykrywka – jest o wiele gorsze, o wiele mniej humanitarne i o wiele bardziej destrukcyjne niż to, co mamy obecnie.

Finanse

To waluta cyfrowa, kryptowaluty i płatności mobilne na całego. Obywatele muszą być całkowicie transparentni i zostawiać ślad wszystkiego, co robią.

Żywność

Mogę tylko powiedzieć, że mam nadzieję, że lubicie mięso karaluchów, bo ono nadchodzi.

Cyniczne uwagi na bok, „przyszłość żywności” jest katastrofą. Kłamcy w wysokich krzesłach mają czelność używać dobrych słów, takich jak „zrównoważony rozwój”, ale nie ma nic zrównoważonego w tej sprawie. To BigAg na sterydach, bardzo toksyczne. Przy okazji jest to również energochłonne, ponieważ wszystkie te roboty, czujniki i centra danych nie są za darmo, ale kto by to liczył.

Ponadto, dzisiejsze gospodarstwa rolne muszą odejść. Nie dość, że drażliwi tradycyjni lokalni rolnicy konkurują z opatentowaną żywnością wyhodowaną w laboratoriach i – również opatentowanym – GMO, a także – również opatentowanymi – glebami, to jeszcze zabierają przestrzeń potrzebną na królewskie tereny rekreacyjne, a także parki turbin wiatrowych i paneli słonecznych (które, nawiasem mówiąc, zajmują mnóstwo miejsca). A co tam, może królowie naprawdę chcą „chronić” niektóre skrawki przyrody, trzymając je wolne od ludzi. To w końcu ich inwentarz, więc sensowne jest jego dobre utrzymanie.

Nic dziwnego, że „reakcja COVID” tak mocno uderza w farmy, zmuszając je do zniknięcia z rynku…

Edukacja

Online.

Medycyna

Jak dotąd, zarówno w medycynie, jak i w edukacji, jesteśmy na dobrej drodze, dzięki globalnej pandemii…

Energia

To jest interesujące. Ponieważ paliwa kopalne, diabeł dzisiejszego marketingu, są naprawdę złe. To prawda, że wydobycie ropy naftowej jest szkodliwe dla planety. Wycieki powodują wiele spustoszeń, i zdarzają się cały czas. Baronowie naftowi to bandyci. Ludzie, którzy mieszkają w pobliżu rafinerii chorują. Plastik, który pochodzi z ropy, zanieczyszcza wszystko, od oceanów po nasze żołądki i płuca. Jednakże, paliwa kopalne są również jedynym źródłem energii – oprócz energii jądrowej – które jest obecnie w stanie utrzymać poziom konsumpcji ludności świata. Co więcej, jeśli zajrzeć pod maskę ” zielonych”, to tak naprawdę nie są oni wcale tacy zieloni, chyba że mówimy o kolorze pieniędzy. Panele słoneczne zajmują mnóstwo miejsca, szybko się rozkładają i zamieniają w toksyczne hałdy. Turbiny wiatrowe również zajmują mnóstwo miejsca i mają swoje własne problemy. Obie są w dużym stopniu zależne od pogody i nie dostarczają wystarczającej ilości energii. Warto również zauważyć, że ostatni film Michaela Moore’a, Planeta ludzi, który badał niektóre z nie tak zielonych aspektów „zielonej energii” i rzucając światło na niektóre z korupcji w ruchu ekologicznym, został zaatakowany przez wiodących ekologów do zaciekłości i tak jednolicie, że film został usunięty z głównych platform i zniknął z oczu opinii publicznej.

Zresztą, co się stanie, jeśli paliwa kopalne znikną? Przy okazji – i jest to ważna uwaga – nie jestem przekonany, czy „reseterzy” zamierzają rzeczywiście zrezygnować z paliw kopalnych. Myślę, że możemy mieć do czynienia z aktem rebrandingu. Do niedawna myślałem, że oni naprawdę chcą ” zniknięcia” paliw kopalnych – ale potem przyjrzałem się „technologii klimatycznej” – i teraz myślę, że sprawy są bardziej złożone, że może to być strategiczny manewr geopolityczny.

Istnieją pewne osobliwe technologiczne zbieżności między paliwami kopalnymi a „zieloną” energią – ale czas pokaże. W każdym razie, jeśli odejdą lub będą udawać, że odchodzą, szybko odkryjemy, że wiatr i słońce nie dają sobie rady – a wtedy poznamy naszego nowego króla „zielonej” energii, fuzję jądrową, yay.

Gdy tak się stanie, z pomocą przyjdzie nasz przyjaciel, słynny filantrop-kapitalista. Jest on mocno zaangażowany w reaktory fuzji jądrowej – w rzeczywistości, jak sam twierdzi, jest to jego ulubiony projekt. (Tak się składa, że jest on bardzo mocno zaangażowany w każdy punkt z listy Wielkiego Resetu – cóż za geniusz biznesu). Ale zaraz, żeby intryga była jeszcze ciekawsza, WHO, która oczywiście korzysta z jego hojnych funduszy, w przeszłości zadała sobie wiele trudu, by zbagatelizować skutki zdrowotne incydentów nuklearnych, takich jak Czarnobyl i Fukushima. Mówiąc o energii i finansach, porozmawiajmy o „kapitale ludzkim”. W nowym świecie „kapitał ludzki” to nie tylko metafora HR czy pracy. Microsoft, na przykład, ma patent na metodę przekształcania ludzkich zachowań w kryptokurtynę, co odbywa się za pomocą nieokreślonego urządzenia połączonego z serwerem, który rejestruje aktywność ciała i „wydobywa” kryptowaluty.

Ponieważ w ramach Nowej Normy, cyfryzacja i kryptowaluty mają stać się głównym nurtem, wygląda to podejrzanie jak narzędzie, które może być użyte zarówno do ścisłej kontroli zachowań biednych, którzy mogą być od tego zależni w kwestii dochodów – jak i do dosłownego wykorzystania ciał „bezużytecznych” osób zależnych od opieki społecznej. Co więcej, patent ten mógłby być potencjalnie wykorzystany do stworzenia nowego instrumentu finansowego, ponieważ, jeśli wydobywa się z nich energię, ludzie ci stają się „aktywami”, które mogłyby być łączone w wirtualne portfele i wirtualnie handlowane. Widzicie, jak zgrabnie? Teraz mówimy o prawdziwej pańszczyźnie!

I tak, brzmi to bardzo sci-fi, ale nie zapominajmy, jak niektórzy miliarderzy „wizjonerzy” myślą – nie jak normalni ludzie, bo inaczej pracownicy w magazynach Amazona nie nosiliby pieluch, żeby omijać przerwy na toaletę. Nie zapominajmy też, że dziś handluje się bardzo teoretycznymi przedmiotami, a także obstawia się pogodę. Wiele pieniędzy na tym świecie zarabia się na dziwnych, arbitralnych rzeczach!

Mówiąc o pogodzie, Wielki Reset legitymizuje również niebezpieczne, inwazyjne okrucieństwo, jakim jest geoinżynieria, i czyni ją potencjalnie „fajną” i „ratującą życie”. Rozpylanie toksycznego gówna w powietrzu jest fajne i „zielone”? Co za akt językowej sztuczki. Również, słowo na temat węgla. Nie zamierzam zagłębiać się w całą sprawę, ponieważ artykuł jest już długi, jednak wydaje się, że niezależnie od tego, jaka była historia węgla w momencie narodzin, do tej pory historia ta przekształciła się w narzędzie do tworzenia rynku z powietrza, a także w grupę instrumentów finansowych do zarabiania pieniędzy, również z powietrza. Na przykład, spójrzcie na tę elektrownię, wspieraną przez Gatesa i kilku gigantów naftowych.

Moją ulubioną częścią jest to, że po usunięciu dwutlenku węgla z atmosfery za pomocą koktajlu chemicznego, jednym ze sposobów przechowywania łupu jest spalenie kilku drzew (przepraszam, „biomasy”). Tak, to ma sens, bo kto mógłby zarabiać na pozostawieniu drzew w spokoju i pozwoleniu im wykonywać pracę za darmo? Co za idiota by na to pozwolił?

Chciałbym również zwrócić uwagę na fakt, że kiedy jest ona składowana, to jest składowana głęboko pod ziemią w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie robiono. (Co to robi z wewnętrznymi procesami na planecie? Czy ktoś to przemyślał?) Wymaga to również budowy rurociągów do transportu dwutlenku węgla z jednego miejsca na drugie, podobnie jak w przypadku transportu ropy naftowej.

I wreszcie, wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla jest niewiarygodnie energochłonne, a energia pochodzi z… paliw kopalnych? Z energii jądrowej? Turbiny wiatrowe, które następnie muszą zająć połowę powierzchni planety? No nie wiem… A mówiąc o języku, celem nie jest „zero emisji dwutlenku węgla”, ale „zero emisji dwutlenku węgla netto”, co oznacza, że możemy nadal zanieczyszczać środowisko, a następnie zbudować nowy lukratywny przemysł na szczycie, tworząc jednocześnie nowy rodzaj zanieczyszczeń. Innymi słowy, biznes jak zwykle…

Ponadto, skoro już jesteśmy przy temacie „zielonego zrównoważonego rozwoju”, czy budowanie większej ilości technologii nadzoru i infrastruktury – które są niezwykle energochłonne, nie wspominając o tym, że są nieczyste – nie jest sprzeczne z ideą zieleni? Pomyślałem o tym jakiś czas temu, kiedy z wielkim początkowym podekscytowaniem przeczytałem tekst proponowanej legislacji Zielonego Nowego Ładu. Byłem pełen entuzjazmu: tak, tak, sprawiedliwość i prawa tubylców, tak… zaraz… „inteligentne” sieci energetyczne? Czy nie jest to dokładnie to, czego chce Big Tech, i czy nie implikuje to potrzeby inteligentnych czujników, które wiążą się z większą infrastrukturą i satelitami, większą ilością wież, utratą prywatności i nowym rodzajem bezprzewodowego zanieczyszczenia, powodującego niesprawdzone efekty zdrowotne?

Zatrzymało mnie to w miejscu i zmusiło do przyjrzenia się różnym „zielonym” inicjatywom – a w rezultacie do odkrycia różnych kości w szafie. I wtedy natknąłem się na pracę Cory’ego Morningstara, i od razu poczułem się jak w domu. Mój instynkt miał rację, to nie jest dokładnie to, na co wygląda!!!

Jest to dobry wstęp do tego, jak narracja o „globalnym kryzysie zdrowotnym” ma się do Wielkiego Resetu.

Po pierwsze, kilka uwag porządkowych

Jak już wspomniałem, Wielki Reset to niezwykle ambitny plan restrukturyzacji zarówno światowej gospodarki, jak i samego pojęcia tego, co to znaczy być żywym. (Czy zombie sterowane przez SI, którego proces decyzyjny jest uzewnętrzniony, naprawdę żyje?) Bez współpracującej populacji ta ambitna reforma gospodarcza i religijna nie może się powieść. Jaki jest najlepszy sposób, aby skłonić ludność do współpracy przy tej bardzo dziwnej reformie? To strach – ponieważ obietnice przyjemności nie wystarczą, aby przeprowadzić tak masową i dziwaczną zmianę. Zatem musi to być strach i stres, czy to z powodu zewnętrznego wroga, czy też perspektywy klęski żywiołowej lub choroby.

Nie zapominajmy, że przed 2020 rokiem istniała już bardzo kosztownie zorganizowana narracja strachu, wspierana przez mniej więcej tych samych graczy, którzy teraz forsują Wielki Reset. Mówię tu oczywiście o uzbrojonej narracji „zmian klimatycznych”.

I choć istnieje wiele problemów środowiskowych, którymi należy się jak najszybciej zająć, korporacyjny ruch na rzecz „zmian klimatycznych” w dziwny sposób skupił się na przekazie, który z grubsza pokrywa się z przekazem kampanii Wielkiego Resetu, służąc ich celom finansowym – a trajektorie finansowania również się pokrywają. Wygląda więc na to, że interesy finansowe stojące za Wielkim Resetem próbowały najpierw wykorzystać „ruch klimatyczny”, ale nie wywołał on pożądanego poziomu strachu wystarczająco szybko. Za mało ludzi się tym przejęło.

Przekaz jest bardzo dobrze przemyślany i ma hojne zaplecze finansowe, to nie jest hipisowski ruch oddolny – nawet jeśli wielu pojedynczych ludzi szczerze w to wlewa swoje dusze. Tak jak szeregowi świadkowie Jehowy pukający do twoich drzwi mogą być niezwykle szczerzy.

Jako człowiek nie ufam żadnej istocie, która w sposób zimny i wyrachowany próbuje wzbudzić we mnie strach i wywołać reakcję stresową. W każdym razie, straszenie ludzi oficjalną narracją o katastrofie klimatycznej z pewnością wywołało falowanie w świadomości ludzi i pewien stopień niepokoju ekologicznego, zwłaszcza wśród generacji Z – ale nie wystarczyło to ani do sparaliżowania, ani do zmobilizowania. Ale kiedy pojawił się wirus, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko zaczęło się szybko układać – rzeczy, które wcześniej były nie do pomyślenia. Nie, nie twierdzę, że wirus nie jest prawdziwy. I nie wygłaszam żadnych ostatecznych twierdzeń na temat tego, skąd się wziął i jak powstał. Mam swoje teorie, ale wiem, że reakcja była absurdalna, bezprecedensowa i dziwnie zgodna z punktami akcji, które już były w programie.

Zastanówmy się więc

Czy na siłę przenieśliśmy większość czynności – takich jak edukacja, medycyna, zakupy, seks i rekreacja – na razie do sieci, ponieważ pracujemy nad „cyfryzacją” świata fizycznego, aby ułatwić śledzenie i nadzór?
Sprawdź.

Czy, pomimo blokad dla chłopów w białych kołnierzykach, kontynuowaliśmy budowę – w tym bardzo solidną budowę nowych struktur telekomunikacyjnych i anten komórkowych, niezbędnych do obsługi IoT?
Sprawdzone.

Czy udało nam się niemal zniszczyć źródła utrzymania wielu niezależnych rolników, którzy konkurowali z naszymi nowymi „jadalnymi” produktami, a także zakłócić tradycyjne łańcuchy dostaw żywności?
Sprawdź.

Czy udało nam się również zniszczyć sporą liczbę małych firm działających twarzą w twarz?
No cóż, oczywiście!

Lokale z muzyką na żywo i teatry?
Na pewno.

Czy pracujemy nad zastąpieniem organów ścigania przez sztuczną inteligencję?
Pewnie, że tak! Zdefundować! Zdefundować! Zdefundować!

Czy próbujemy usankcjonować całkowitą erozję prywatności i łatwy dostęp do prywatnych danych zdrowotnych?
Tak! Ponieważ zdrowie jest w niebezpieczeństwie.

Czy jesteśmy na celowniku, jeśli chodzi o śledzenie każdego ruchu każdej osoby?
Śledzenie kontaktów, tak! Ale niektóre kraje wciąż pozostają w tyle.

Czy cyfrowy identyfikator zdrowotny jest teraz wymagany przy podróżach międzynarodowych?
Tak, Common Pass już działa!

Czy udało nam się zakłócić procedury polityczne i prawne oraz wywołać chaos?
Tak, proszę Państwa!

Co ważne, czy udało nam się zepsuć ludzkie myślenie i relacje do tego stopnia, że my, robot, krzywdziciel, jesteśmy teraz jedynym przyjacielem każdego człowieka?
Wciąż nad tym pracujemy, ale jesteśmy blisko.

Czy legalnie kontrolujemy życie seksualne ludzi?
Tak!

Mówiąc o kontroli państwa nad ciałami i seksualnością ludzi, jest to klasyczny znak reformy religijnej. Uważaj, kiedy to się stanie.

Weźmy na przykład blokady. Blokady i ograniczenia ruchu i kontaktu fizycznego są świetnymi narzędziami modyfikacji zachowań – a modyfikacja zachowań, znana również jako inżynieria społeczna, jest z pewnością bardzo szanowaną formą sztuki wśród potężnych.

Szanujący się inżynier społeczny planuje dziesięć kroków naprzód i tworzy sytuacje, w których cele błagają o pożądane zmiany! Twierdzę, że obecnie jesteśmy poddawani mimowolnemu tańcowi S&M. Jesteśmy w środku rytuału, którego celem jest stworzenie poczucia zagubienia, niepewności i zależności – w końcu do rozwiązania przez naszych Mistrzów, za co będziemy bardzo wdzięczni, ponieważ będziemy chcieli tylko, aby to nieznośne napięcie zostało zlikwidowane. Już teraz wiele osób rozwinęło syndrom sztokholmski, stając po stronie krzywdziciela. Środki są całkowicie arbitralne – ale to nie ma znaczenia, oczekuje się od nas, że będziemy się podporządkowywać i zaakceptujemy, że nasze cierpienia i deprywacja są dla naszego własnego dobra. To czyni nas „lepszymi ludźmi”.

W oczach psychopaty nie ma radości.

W oczach niewolnika jest akceptacja dziwnego uczucia odrętwienia w miejscu, gdzie kiedyś była dusza.

Dokąd zmierzamy?

Ja na przykład nie uważam, że powinniśmy zaakceptować ciemność. Myślę, że naszym najlepszym wyjściem jest naleganie na zachowanie godności i odnalezienie naszego serca. Nasze serca podpowiedzą nam, co robić dalej.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl

6 komentarzy jak na razie.

  1. Kasandra ll pisze:

    Sama prawda. Znajomi się odsuwają ode mnie, bo uważają, że popieram teorie spiskowe. Jeden nawet mnie uprzedzil, że może to prowadzić do choroby umysłowej. Popiera bideta.
    Dziękuję za analizę obecnej i przyszłej sytuacji życiowej. No i jeszcze szczypawki.wszystko dla naszego dobra. 🤔

  2. Amon pisze:

    Pani Kasandro oczywiście jest to przykre, kiedy to najbliżsi odsuwają się od nas za nasze odmienne zdania na pewne tematy, mimo to pod żadnym pozorem nie powinniśmy działać bądź myśleć wbrew sobie.Trzeba stąpać twardo po ziemi i nie uginać się pod psychologicznym wpływem innych ludzi.

  3. Jestem Światłem pisze:

    Witam serdecznie!

    Zgodnie z ostatnimi doniesieniami z pewnej książki niezależnego autora rArtur Lalak „Zabić bogów” reset ma nastąpić w 2024 roku. Ostatni był w 1348r. A zgodnie z kronikami i innymi dokumentami resety odbywają się dokładnie co 676 lat.

    Co do tego ostatniego resetu bo żyjemy w ostatniej erze (tak wynika z dokumentów itp. co naukowcy ukrywają) to Ziemia ma być zniszczona doszczętnie. Ale tym razem reset wykonają nasi Twórcy , żadne gadzie agendy. Ewakuacja Ziemian będzie obejmowała tylko Ludzi z poziomem empatii wysokiej świadomości i wysokiego stanu duchowo energetycznego, gdyż nasi Twórcy chcą uniknąć na nowej Ziemi powtórki z Ziemi.

    Podkreślam że jest to jedna z opcji.
    Wszystko zależy od Nas Ludzi podnoszących swoją sferę duchowo energetyczną.

    Dlaczego to piszę?
    Dlatego żeby Ludzie w końcu zrozumieli ze to co się dzieje jest przez Nich przez masy ludzkiej świadomości .

    Wiem że to od razu trudno zrozumieć ale tak jest, udowodnili to Murphy w Potędze podświadomości, prof. Masaru Emoto z programowaniem wody i wielu innych niezależnych naukowców z polami biomorficznymi, świadomością zbiorową, i przestrzenią energo-informacyjną (Wereszczagin, m.in. twórca broni psychotronicznej w ZSRR ).

    To my mamy wpływ na to co się dzieje na Ziemi. Czas wolności umysłu spod systemu nadszedł

    Pozdrawiam serdecznie!

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat