Metafizyczna dolegliwość?

Napisane przez Amon w wrzesień - 22 - 2024


Nie ma wątpliwości, że żyjemy w epoce skrajnych sprzeczności, w której przeciwstawne trendy wydają się istnieć obok siebie. Jest to czas, w którym ludzie bardziej dbają o swoje ciała i mają obsesję na punkcie diety i mody na zdrowie, podczas gdy otyłość jest epidemią. Żyjemy pośród paradoksalnego połączenia zabawy i strachu, radości i niepokoju, euforii i niepokoju. Mówi się, że kiedy materialistyczna cywilizacja staje się zewnętrznie imponująca, ale pozostaje wewnętrznie zubożała, kiedy stosunki polityczne stają się wyszukaną fasadą ukrywającą duchowo puste pokoje za nimi, groźne problemy z pewnością pojawią się z każdej strony.  Obecna sytuacja jest taka, że „groźne problemy” rzeczywiście pojawiają się z każdej strony: korupcja polityczna i nieudolność; manipulacje gospodarcze; agresja narodowa i wojny motywowane politycznie; kryzysy uchodźcze; ludzkie tortury i cierpienie; kapitalistyczna chciwość; korupcja korporacyjna; zaostrzone niepokoje społeczne; nietolerancja religijna i moralna; zwiększone przejawy zachowań psychopatycznych (osób prywatnych i autorytetów); rażąca propaganda; degradacja środowiska; ignorancja ekologiczna; duchowa nędza i reszta.

W rezultacie wielu ludzi stało się „duchowo odrętwiałych” przez to, co widzą na świecie i czują, że tylko podobna surowa, fizyczna reakcja może być skuteczna. Słowa „mistyczny” i „duchowy” pozostają niejasne i eteryczne. Ludzie zawsze polegali na języku, aby zapewnić sobie wskazówki i pożywienie. Jednak w tym mentalnym środowisku słowa są jedynie szkieletowymi śladami prawdziwego ciała. Kryzys naszych czasów niewiele wyjaśnił i zdołał zagmatwać prawie wszystko dla reszty z nas. Publicznie nie ma się gdzie zwrócić, by znaleźć prawdę – pozornie mało jest wiary w teraźniejszość i zbyt wiele niepewności co do przyszłości. W rezultacie wielu ludzi ma wątpliwości, z którymi nie wiedzą, jak sobie poradzić, a te narastają w ich umysłach jak patologiczna infekcja.

Brak sensu

W obecnych czasach istnieje poczucie, że w życiu wielu ludzi czegoś brakuje. Niestety, ta potrzeba została zaspokojona przez konsumpcyjny rynek. Istnieje wiele sposobów na zrekompensowanie tego braku poprzez guruizm „szybkiej naprawy”, czyli kosztowne płatne rekolekcje, tak zwane doradztwo duchowe i mentoring „coachingu życiowego”. Są to jednak jak fast-foody na głębszy głód. Prawdziwa walka toczy się dziś raczej między materialną perspektywą życia a wewnętrznym, rozwojowym stanem. Wiele wydarzeń mających miejsce na świecie jest manifestacją problemów istniejących w nas samych.

Gniew i negatywność, których tak wiele widzimy na świecie, są projekcją zbiorowego wewnętrznego stanu ludzkości. Możemy manifestować zarówno sen, jak i koszmar, a także uczestniczyć w jego stanie na jawie. Bycie dojrzałym fizycznie nie wystarczy; musimy być również dojrzali emocjonalnie, intelektualnie i wewnętrznie.

Nasze kultury i społeczeństwa są w nierównowadze, ponieważ starają się rządzić sztucznymi prawami, które ignorują ponadczasową mądrość odpowiadającą ludzkiemu rozwojowi. Jest to dominująca mentalność, która promuje krótkowzroczny, krótkowzroczny światopogląd, który w dużej mierze dotyczy wyłącznie korzyści fizycznych i władzy materialnej. Jest to mentalność, która promuje strach, obronę i atak – zamiast przyjaznej, obejmującej wizji. Nasze społeczeństwa nie biorą pod uwagę ludzkiego celu i głębszego znaczenia ludzkiej egzystencji. Zmuszają nas do życia poprzez pracę; do cieszenia się poprzez rozpraszanie uwagi; i ostatecznie do śmierci z powodu długów i podatków. Świat nie jest rządzony przez sprawiedliwość czy równość, ale przez nierówny układ elitarnej władzy. Konferencje pokojowe opierają się na kompromisie, a nie na współczuciu. Handel opiera się na sile, a nie na współpracy. Władza i polityka toczą wojnę ze światem i robią to poza zasięgiem odpowiedzialności. Odradza się to, co nielegalne, poprzez czarne rynki, offshores i ciemne sieci. Ciemne ścieżki zawsze będą pojawiać się i rozwijać w miejscach, w których światło migocze bez skupienia i intencji.

Dzisiejsze tak zwane nowoczesne kultury są coraz bardziej rozdrobnione lub przypominają płynne strumienie, których nie można już dokładnie zidentyfikować ani nawigować za pomocą starych znaków, symboli i znaczeń. Współczesne życie do pewnego stopnia zaczęło się rozpuszczać, aby ponownie się złożyć. Może to być rzeczywiście częścią potrzebnego procesu katarktycznego, przez który ludzkość musi przejść, zanim okoliczności ulegną poprawie. Cechą obecnych czasów jest to, że nowe sposoby myślenia i zachowania nie zostały jeszcze w pełni zmaterializowane w obecnym porządku rzeczy. To, co obecnie stanowi „codzienne życie”, jest pozbawione kwestii metafizycznego znaczenia. Jakiekolwiek pojęcie rozwoju lub metafizyki jest uważane za wykraczające poza codzienne życie, a ludzie są nieustannie programowani przeciwko takim głębszym prawdom. Innymi słowy, nie powinniśmy pozwolić, by cokolwiek, co jest „inne” – zaświatowe lub transcendentalne – zastąpiło odpowiedzialność naszej codziennej społecznej harówki.

Społeczeństwa ludzkie często składają deklaracje polityczne, aby promować to, co uznają za „szczęście społeczne”. Jednak instytucje polityczne nie mają prawdziwych wzorców w tym zakresie, ponieważ dominujący sposób myślenia politycznego jest zdominowany przez pewną formę psychozy. Społeczne „szczęście” jest tym, co pasuje do konkretnego dominującego systemu wierzeń epoki. Jak widać, to dominujące przekonanie lub narracja zostały przejęte przez zbiorową psychozę, którą nazwałem zranionym umysłem. Wygląda na to, że jako zbiorowe społeczeństwo nie mamy trwałego obrazu szczęścia.

W konsekwencji życie osobiste może stać się mniej związane z rzeczywistym doświadczeniem, a bardziej z pozostawionymi śladami danych. Wkroczyliśmy w kolejną walkę – kolejną walkę społeczną – w której bitwa toczy się między przejrzystością naszego prywatnego, wewnętrznego życia a naszą publiczną tożsamością.

Tożsamość i jaźń

W dzisiejszych czasach ludzie są zachęcani do ujawniania swoich wewnętrznych demonów na scenie publicznej, zwłaszcza w Internecie. Ludzki cień chce się ujawnić. Według Junga psychologiczny „cień” to słabo rozwinięte i niepożądane aspekty nas samych, które staramy się ukryć. A jednak są chwile, kiedy nie jesteśmy w stanie go powstrzymać lub nieświadomie pragniemy, aby się zamanifestował. Ludzkość posiada ogromną wyobraźnię, by czynić zarówno dobro, jak i zło, i może to być subtelniejsza granica, niż nam się wydaje. Jak mówi aforyzm, droga do piekła jest wybrukowana dobrymi intencjami. Każda osoba musi ćwiczyć zdolność wykrywania i uznawania tych nieświadomych pragnień, uczuć i myśli, które istnieją wewnątrz. Amerykański psycholog Rollo May napisał kiedyś: „Nasz wiek jest wiekiem przejściowym, w którym zaprzecza się normalnym kanałom wykorzystania tego, co demoniczne; a takie wieki są zwykle czasami, w których demoniczność wyraża się w swojej najbardziej destrukcyjnej formie ”.

Krótko mówiąc, w tych czasach musimy być niezwykle uważni na to, co jest w nas. Nasze umysły – nasze myślenie i świadomość – są celem i były nim przez długi czas. W ostatnim stuleciu stało się to bardziej widoczne, bardziej publiczne. W czasach współczesnych coraz bardziej utknęliśmy w naszych opowieściach o psychologicznych potrzebach i „utracie siebie”. Być może potrzebne jest uznanie, że niektórzy ludzie cierpią z powodu tego, co określa się jako „utratę duszy”.

Ludzie, którzy doświadczają „utraty duszy”, często mają poczucie bycia fragmentarycznymi, niekompletnymi lub całkowicie „w sobie”. Czują się tak, jakby brakowało ich istotnej części. Klinicznie mogą zostać zdiagnozowani jako „zdysocjowani”. Depresja jest kolejnym objawem utraty duszy. Utrata duszy może być związana z traumami współczesnego życia – strachem, terrorem (działania wojenne), kazirodztwem lub gwałtem, przemocą domową. Są to wszystkie zewnętrzne stresy, które tworzy współczesne życie. Doradca i pedagog John Bradshaw używa terminu toksyczny wstyd, który postrzega jako formę wyobcowania z własnego „ja”, powodując jego „inność”. W odpowiedzi ludzie mogą zwrócić się do zewnętrznych źródeł, aby wypełnić tę wewnętrzną pustkę.

Carl Jung również odniósł się do utraty duszy w swojej pracy psychologicznej. Według psychoterapeuty Roberta Francisa Johnsona:

„Ta utrata duszy, o której mówi Jung, przejawia się w naszej kulturze poprzez kryzysy, przed którymi wszyscy stoimy (zwiększone zażywanie narkotyków, przemoc, moralne i emocjonalne odrętwienie) oraz nasze próby rozwiązania kwestii moralnych i duchowych poprzez wybieranie zranionych przywódców, którzy obiecują ekonomiczne odpowiedzi. ”

Interesujące jest to, że Johnson odnosi się tutaj do „zranionych przywódców”, którzy szukają naszej zgodności poprzez język chciwości („odpowiedzi ekonomiczne”). Podobnie wybitna analityczka jungowska Marie von Franz pisze, że:

„Utratę duszy można dziś zaobserwować jako zjawisko psychologiczne w codziennym życiu otaczających nas ludzi. Utrata duszy pojawia się w postaci nagłego wystąpienia apatii i znużenia; radość zniknęła z życia, inicjatywa jest okaleczona, człowiek czuje się pusty, wszystko wydaje się bezcelowe „

Czyż nie jest to opis tego, co spotyka dziś wielu ludzi? Apatia, znużenie, poczucie bezcelowego, pozbawionego radości życia? Wyraźnie mamy do czynienia z toksycznym problemem społecznym i wyraźnie potrzebujemy metafizycznej odpowiedzi.

Gdzie jest metafizyka?

Każde społeczeństwo lub cywilizacja, które nie uznają człowieka za istotę rozwojową, nie osiągnie sukcesu. Po prostu nie możemy sobie na to pozwolić – przynajmniej nie na dłuższą metę. Jednak uznanie człowieka za istotę rozwojową nie przyjdzie najpierw od świata, a już na pewno nie od instytucji społeczno-kulturowo-politycznych. Najpierw przyjdzie tylko od jednostki. I to właśnie tutaj należy pielęgnować prawdziwą zmianę. Teraz jest kluczowy czas na zarządzanie naszymi stanami psychicznymi, emocjonalnymi i fizycznymi. Możemy być niepewni przyszłości, ale mamy technologie, które radykalnie przekształcą nasz wiek w coś bezprecedensowego. Mamy zarówno technologie zewnętrzne, jak i to, co można nazwać „technologiami duszy”. To, kim jesteśmy, przekazujemy innym. Jesteśmy zmuszeni nie tylko do bycia uważnymi, ale przede wszystkim do bycia zarówno rozsądnymi, jak i uduchowionymi.

Na poziomie praktycznym liczba ludzi na całym świecie, którzy zostali przebudzeni przez obecne kryzysy do poszukiwania większego rozwoju wewnętrznego, nie stanowi większości. Można powiedzieć, że obecnie panuje metafizyczne złe samopoczucie. Ludzi, którzy dążą do wewnętrznego samorozwoju jest wciąż zbyt mało. Jednak większość nigdy nie była potrzebna. Jest ich wystarczająco dużo.

Ludzkość jest teraz zaangażowana w głęboki moment na swojej ścieżce gatunkowej. Niezależnie od tego, czy jest to rozpoznawane, czy nie, każdy z nas żyje i uczestniczy w rzeczywistości, która istnieje w oparciu o głębokie zasady metafizyczne. To jest sedno sprawy. Możemy wybrać uczestnictwo w tej metafizycznej rzeczywistości, świadomie i dobrowolnie, lub dryfować przez nasze życie bez wiedzy o siłach, które nas popychają. W tej chwili chodzi o rozpoznanie tego wyboru i podjęcie odpowiednich działań. Nie będzie to łatwe, ze względu na wszystkie przeszkody, które rzucą na nas przeżarte psychozą systemy rządzące. A jednak musi to być siła niezachwianego wewnętrznego zaangażowania i prawdziwego zaufania do siebie. Każda osoba musi wybrać swoją wolność od wewnątrz. Prawdziwe miejsce wolności może znajdować się tylko w wewnętrznym ja – i to właśnie w nim musimy pokładać nasze zaufanie.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl

2 komentarze jak na razie.

  1. Sandra pisze:

    Wiesz co jest najgorsze…?
    Będąc między taką większością stagnacyjnych ludzi i zakorzenionych w systemie jest się non stop piętnowanym, karconym, wyzywanym.
    Tego jest więcej ale wydaje mi się iż sensu nie ma pisać o tym zbyt długo. Ten kto wie o co chodzi ma wrażenie że błądzi we mgle. Od prawie 2ch lat tak mam i ciężko mi znaleźć rozmówców na moim poziomie pojmowania świata z szerszym słownictwem niż licealiści (nawet osoby dużo starsze).
    Zaczęłam wręcz nienawidzić przebywania w większych grupach gdyż czuje energie ssącą od nich…
    Nie wiem jak inni ale chciałabym aby ktoś chociaż wyraził swe odczucia na temat tego jak je się im w dzisiejszych czasach po plandemi.

  2. jasnosc pisze:

    Sandro, ja sie tak czuje odkad mam 13 lat… Wysys energii sie potenguje w miare jak wzrasta roznica potencjalow miedzy istotami. Te materialne, ciagnace w dol, nigdy nie pozwola Ci na wlasnie myslenie. Podswiadomie przewaznie sie dobrze przy Tobie czuja, a Ty umierasz…
    Jesli chodzi o poziom intelektualny to… jest zle, bardzo zle. Czy ja moge to oceniac? Otoz tak, poniewaz widze dramatyczny dysonans miedzy mna, a swiatem zewnetrznym. Spotyka sie wyjatki – ale to chyba sa jakies bardzo zaawansowane splatania kwantowe. Bardzo rzadko.
    Moja rada? Unikac nalogow. Sam walcze w tej kwestii. Znieczulanie czasem jest niezbedne ale zachowac czujnosc kiedy konczy sie pole bezpieczenstwa z tym. Tacy jak Ty maja do tego sklonnosci z racji cierpienia tej egzystencji i checi jego stlumienia.

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat