„Mistrzynie śmierci”, czyli włoskie katki, były obecne na Sardynii, obecnie części Włoch, aż do połowy XX wieku. Jednak szczegóły dotyczące działalności Accabadors są skąpe. Kobiety te były biegłe w utrzymywaniu swoich tajemnic. Zdecydowały się nie omawiać swojej „pracy” i tylko osoby bezpośrednio zaangażowane były w nią wtajemniczone. Naukowcy zauważyli, że praktyka eutanazji osób starszych i niedołężnych była szeroko rozpowszechniona, odzwierciedlając etap ewolucji prymitywnych społeczeństw. Praktyka ta wynikała z wyjątkowego spojrzenia na osoby starsze, chore lub ranne, które były postrzegane jako uciążliwe, ponieważ nie mogły przyczynić się do pracy, polowania, walki lub migracji.
Dla przodków takie osoby zużywały zasoby bez wnoszenia wkładu, pozbawiając w ten sposób innych. Aby złagodzić postrzeganie okrucieństwa w tych zabójstwach, zmarli byli często przedstawiani jako poświęcający się bohaterowie, wierząc, że osiągną bardziej honorowe życie pozagrobowe poprzez szlachetną śmierć, a nie haniebną śmierć naturalną.
Śmiertelna pomoc
Biorąc pod uwagę odizolowaną lokalizację, Sardynia rozwinęła wyjątkową społeczność z odrębnymi wierzeniami i zwyczajami, szczególnie w odniesieniu do śmierci. Podchodzili oni do końca życia z pewnym spokojem, zwłaszcza w stosunku do osób starszych, które nie były w stanie same o siebie zadbać ze względu na stan zdrowia. Historycy sugerują, że tradycja ta dała początek koncepcji „sardonicznego śmiechu”.
Kiedy społeczność decydowała się z kimś rozstać, podawano mu trujące zioła. Powstały grymas przypominał uśmiech, a gdy dana osoba została zrzucona z klifu wśród śmiechu, narodziło się to określenie. Praktyka ta doprowadziła również do pojawienia się na wyspie „mistrzyń śmierci”. Kobiety Accabador zarabiały na życie, kończąc życie ciężko rannych, ciężko chorych lub starszych. Zazwyczaj nosiły w tym celu drewniany młotek, chociaż czasami mogły spełnić życzenia krewnych samymi rękami. Śmierć osoby na Sardynii była postrzegana jako symbol odwagi, jeśli odeszła szybko i łatwo, lub symbol hańby, jeśli jej śmierć była długa i bolesna. Osoby starsze, które wyzdrowiały, chorzy i ranni byli wrzucani do otchłani. Warto zauważyć, że podczas rytuału zarówno ofiary, jak i ich rodziny śmiały się.
Termin „accabadora” pochodzi od hiszpańskiego czasownika „acabar”, oznaczającego „kończyć” lub ” skończyć”. W kulturze sardyńskiej innym określeniem tej roli było „mastra’ molte”, co tłumaczy się jako „pani śmierci”. „Mastra’ molte” oferowały swoje usługi wyłącznie w sytuacjach związanych ze śmiertelnie chorymi „pacjentami”. Accabadora była wzywana do domu przez rodzinę ciężko chorej osoby, a ta „pani śmierci” pomagała tej osobie w przejściu do następnego świata, kończąc w ten sposób jej intensywne cierpienie. Jednocześnie ten akt „eutanazji” był uważany za akt wyzwolenia dla odchodzącej duszy.
Praca w pojedynkę
Pani śmierci była w typowym średnim wieku, posiadała ramiona wystarczająco silne, by zadać śmiertelny cios. Odziana całkowicie w czerń, z twarzą częściowo zasłoniętą czarnym szalem, pojawiała się, gdy wysiłki lekarza okazywały się daremne, a krewni umierającego znużeni pocieszaniem półżywego, wzywali accabadorę.
Accabadora odwiedziła klienta dwukrotnie. Podczas pierwszej wizyty przyniosła małe jarzmo, symbolizujące więź między ludzką duszą a ciałem. Umieściła miniaturowe jarzmo pod poduszką umierającego, przyrzekając wrócić po trzech dniach i nocach. Służyło to jako test: jeśli dana osoba trzymała się życia, utrzymując połączenie symbolizowane przez jarzmo, jej stan poprawi się w wyznaczonym czasie. Te dni dawały również umierającemu czas na refleksję – ponowne rozważenie swojej gotowości do rozstania się z życiem lub stawienie czoła wszelkim lękom. Jeśli po trzech dniach klient był gotowy na śmierć, Accabadora rozpoczynała swoje obowiązki.
Początkowo służebnica śmierci prosiła o pozostawienie jej samej z umierającym oraz o usunięcie z pokoju wszystkich ikon, krzyży i innych symboli chrześcijańskich. Accabadora nie spieszyła się ze swoim zadaniem i dała umierającemu czas. Rytuał został przeprowadzony, gdy oboje byli psychicznie przygotowani. Uwolnienie Sardyńczyka od Czarnej Śmierci można było osiągnąć na różne sposoby: Accabadora mogła udusić go czarną poduszką, powoli dusić go, owijając nogi wokół jego pleców i śpiewając kołysankę, lub zadać śmiertelny cios młotkiem z drewna oliwnego.
Życie Sardyńczyków tradycyjnie zaczynało się i kończyło przy palenisku. Kobiety zazwyczaj tam rodziły, tam też składano do grobu umierających. Co ciekawe, Akabadorzy znani byli nie tylko z przenoszenia dusz w zaświaty, ale także z wprowadzania nowego życia na świat, czasami działając jako położne, ubierając się na tę okazję na biało.
Akabadorzy zwykle uduszali swoich „klientów” za pomocą noszonej przez siebie poduszki, a czasami używali drewnianego młotka wykonanego z jednego kawałka drewna, aby zakończyć życie ciężko chorych lub śmiertelnie rannych.
Po zadaniu śmiertelnego ciosu młotem, accabadora opłakiwał zmarłego, zgodnie ze zwyczajem opłakiwania bohatera poległego w bitwie. Jeśli Sardyńczyk na łożu śmierci nie poddał się pierwszej próbie, Accabadora nie kontynuowała rytuału, ponieważ mogło to wskazywać, że dana osoba popełniła za życia niewybaczalny grzech, taki jak zabicie kota – ciężki grzech wśród Sardyńczyków.
„Kończąca” otrzymywała niewielką zapłatę za swoje usługi, ale miała zapewnione jedzenie. Na Sardynii Accabadora była zarówno szanowana, jak i budziła strach. Kościół i władze cywilne próbowały stłumić Accabadorów, ale Sardyńczycy bronili ich i chronili za wszelką cenę, co ułatwiało księżom przeoczenie niechrześcijańskich praktyk. Być może dlatego nawet w XX wieku Sardyńczycy, którzy zetknęli się z tymi mrocznymi aniołami śmierci, niechętnie mówili o nich etnografom. Przyznawali ich istnienie, ale nie oferowali żadnych dowodów. Eutanazja jest drażliwym tematem na Sardynii, uważanym za nieodpowiedni dla osób z zewnątrz.
Panuje przekonanie, że Accabadorzy mogą nadal być aktywni na wyspie. Paola Sirigu z Uniwersytetu w Cagliari stwierdziła, że ostatnie udokumentowane przypadki eutanazji ludzi przez Accabadorów miały miejsce w XX wieku, a konkretnie w 1929 i 1952 roku. Niemniej jednak Gino Cabbidu, ekspert w dziedzinie tradycji ludowych, opowiedział o niedawnym incydencie. W 2003 roku pewna kobieta zwróciła się do księdza w środkowej Sardynii, przyznając się do pomocy znajomemu w zakończeniu jego życia na jego prośbę. Kiedy ksiądz zapytał o więcej szczegółów, uciekła, sugerując, że Accabadorzy mogą nadal istnieć na Sardynii.
Honor i szacunek
Accabadorzy z Sardynii byli postrzegani jako tradycja rodzinna. Jeśli „pani śmierci” miała córkę, zazwyczaj szła ona w ślady matki. Akabadorzy byli dyskretni w swojej pracy i nic dziwnego, że nie istnieją żadne dokumenty potwierdzające wykonywanie tego zawodu przez kobiety. Sardyńczycy historycznie niechętnie rozmawiali o tych „kochankach śmierci”, ponieważ mogłoby to sugerować współudział w śmierci krewnego.
Niektóre raporty sugerują, że ostatnie odnotowane przypadki zaangażowania Accabadorów w zgony miały miejsce w 1929 roku w Luras i 1952 roku w Oristano. Mimo to niektórzy dziennikarze twierdzą, że te „kochanki śmierci” nadal działają na wyspie. Na przykład, ksiądz z centralnej Sardynii podobno usłyszał spowiedź w 2003 roku od kobiety, która twierdziła, że pomogła znajomemu w zakończeniu jego życia. Twierdzenia te pozostają jednak nieweryfikowalne.