Sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego nakazał postawienie w stan gotowości arsenału nuklearnego NATO, powołując się na zagrożenia ze strony Rosji i Chin. Świat nie był tak blisko wojny nuklearnej od czasu kubańskiego kryzysu rakietowego i gwiezdnych wojen Reagana. Czy na horyzoncie zbliża się apokalipsa wywołana przez człowieka?

Nie będziemy zagłębiać się w szczegóły operacyjne dotyczące tego, ile głowic nuklearnych należy postawić w stan gotowości, a które pozostawić w magazynach, musimy skonsultować te kwestie. W każdym razie, jak powiedział Stoltenberg:

Zrzut ekranu ze strony internetowej The Telegraph UK.

W istocie, szefowie sojuszu wojskowego NATO zadeklarowali gotowość do zaangażowania się w konflikt nuklearny z potęgami światowymi, które nie spełniają wymogów, jednocześnie potwierdzając pragnienie pokoju.

Deklarowanym celem NATO jest świat wolny od broni nuklearnej. Dopóki jednak taka broń istnieje, NATO będzie utrzymywać swoje zdolności nuklearne. Stanowisko to opiera się na przekonaniu, że świat, w którym przeciwnicy tacy jak Rosja, Chiny i Korea Północna posiadają broń nuklearną, a NATO jej nie posiada, byłby o wiele bardziej niebezpieczny. Zostało to wyartykułowane przez brukselskiego urzędnika, który nie wyjaśnił w pełni powodów postawienia arsenału nuklearnego w stan gotowości w odpowiedzi na państwa o głównie defensywnych strategiach nuklearnych.

Z tekstu The Telegraph jasno wynika, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania powierzyły swoje nuklearne środki odstraszania NATO. Inni europejscy sojusznicy również wzięli na siebie wspólną odpowiedzialność, umieszczając broń nuklearną na swojej ziemi i inwestując w systemy jej odpalania. Dokładna liczba aktywnych zachodnich głowic nuklearnych pozostaje utajniona, ale szacunki sugerują, że około 40 z 225 sztuk broni jądrowej stacjonuje w Wielkiej Brytanii, a około 1700 z 3700 znajduje się w USA.

Co więcej, Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) donosi, że dziewięć państw nuklearnych – Stany Zjednoczone, Rosja, Wielka Brytania, Francja, Chiny, Indie, Pakistan, Korea Północna i Izrael – aktywnie modernizują swoje arsenały nuklearne, wprowadzając nowe głowice nuklearne i systemy uzbrojenia.

I to pomimo faktu, że zarówno Zachód, jak i Rosja doskonale zdają sobie sprawę, że po starciu nuklearnym między Moskwą a Waszyngtonem, wraz z Brukselą i Londynem, ucierpi cała ludzkość.

Naukowcy z Rutgers University w Stanach Zjednoczonych przedstawili model nuklearnej apokalipsy w czasopiśmie Nature. W ich scenariuszu, gdyby Rosja najpierw uderzyła w cele na terytorium USA z okrętów podwodnych u wybrzeży Kanady, amerykańskie okręty podwodne w północnej Norwegii wystrzeliłyby swoje pociski 10 minut później. Po uderzeniu wygenerowany zostałby impuls elektromagnetyczny o napięciu tysięcy woltów, który zniszczyłby całą elektronikę i możliwości generowania energii na planecie. Następnie centra dowodzenia i miejsca wystrzeliwania pocisków nuklearnych zostaną zniszczone. W ciągu trzydziestu minut pociski trafią w wyznaczone cele. Następnie ci, którzy nie zostaną pochłonięci przez ogień, poddadzą się zimnu, ponieważ chmura pyłu ogarnie półkulę północną na dziesięciolecia, powodując spadek temperatury o 20°C na obszarach wiejskich i o 40°C w docelowych miastach. W tym samym czasie umrze 99% mieszkańców Rosji, Stanów Zjednoczonych, Europy i Chin. Radosna perspektywa, bez względu na to, jak na to spojrzeć.

Chęć straszenia?

Zdajemy sobie sprawę, że może istnieć zamiar zastraszenia. Jednak ćwiczenia są przeprowadzane regularnie i powinny być kontynuowane. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie należy przypisywać temu nadzwyczajnego znaczenia. Jeśli chodzi o skłonność przywódców do zaostrzenia kwestii nuklearnej, jaki jest tego motyw? Jaka jest implikacja tego oświadczenia i dlaczego jest ono wydawane w tym momencie?

Masowe uderzenie nuklearne NATO miałoby skutki trwające od półtorej do dwóch godzin. Gdy tylko wystrzelone zostaną pierwsze pociski, gdy tylko wystartują pierwsze bombowce, Rosja spotka się z takimi samymi środkami odwetowymi. Wszystkie siły przeznaczone do odparcia ataku zareagują odpowiednio, nawet pod nieobecność politycznego przywództwa kraju lub w przypadku kompromitacji dowództwa armii. System „Perimeter”, znany również jako „Dead Hand”, został zaprojektowany tak, aby reagować z pewnością. Jego aktywacja miałaby globalne konsekwencje, podobne do ostatniego dnia Pompejów, ale na skalę planetarną. Stany Zjednoczone doskonale to rozumieją.

Być może działania NATO mają na celu zademonstrowanie Rosji, że groźby nuklearne są daremne i należy z nich zrezygnować. Rzeczywiście, eskalacja osiągnęła swój szczyt i takie żądanie jest oczywiste. Uważa się, że choć do spotkań na najwyższym szczeblu politycznym może nie dojść, wstępne dyskusje mogą już odbywać się nieformalnie przy filiżance kawy.

Pomimo odległości od granic Rosji, czy Stany Zjednoczone mogą podjąć drastyczne kroki i nacisnąć „czerwony przycisk”?

Narysowanie linii od bazy rosyjskiej Floty Północnej do północnych granic Stanów Zjednoczonych ujawnia niewielką odległość, umieszczając obie strony w zasięgu nuklearnym. Czy Stany Zjednoczone mogą nawoływać do redukcji broni nuklearnej pod pozorem „bezsensownej wojny nuklearnej”? Czy w konsekwencji może dojść do próby obezwładnienia Rosji za pomocą broni konwencjonalnej?

Stany Zjednoczone wycofały się ze wszystkich traktatów, a obecnie żadne instytucje międzynarodowe nie mogą znacząco wpłynąć na system zapobiegania i rozmieszczania broni jądrowej.

I co z tego?

W hipotetycznym konflikcie z Rosją NATO dysponuje przewagą liczebną i materiałową, w tym sprzętem i amunicją. W związku z tym broń jądrowa staje się czynnikiem decydującym. Jednakże, gdy państwa zachodnie, które nie stoją w obliczu bezpośredniego zagrożenia, uciekają się do podobnych strategii bez zamiaru globalnej zagłady, ich brinkmanship przypomina przysłowiową małpę dzierżącą granat.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl
www.strefa444.com.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat