Otchłań, której nie chcemy dostrzec

Napisane przez Amon w lipiec - 25 - 2021


Wszyscy mówią o byciu otwartym i elastycznym w swoim myśleniu. Ale kiedy przychodzi co do czego, jak często unikamy wysiłku myślenia i po prostu polegamy na naszej wierze, która nas prowadzi? Prawdopodobnie częściej, niż większość z nas chciałaby przyznać. Rozsądek, myślenie, głębokie zastanawianie się, to wybór. Niestety, większość z nas nie wybiera rozumu. Większość z nas wybiera wiarę. Nie odnosi się to tylko do religii i dogmatów. Dotyczy to również naszej ślepej wiary w rząd, państwo, we władzę i w policję. Odnosi się to również do codziennego życia. Większość z nas raczej wierzy niż myśli.

Problem z tym jest taki, że tworzy to społeczeństwo, które ignorancko chce, aby ktoś inny myślał za nich, nawet jeśli nie chce lub nie może przyznać się do tego przed samym sobą. To nieuchronnie prowadzi do nadużywania władzy. A ponieważ władza ma tendencję do korumpowania, to ci, którym pozwalamy myśleć za nas, w końcu nadużyją tej władzy. Tak jest, chyba że jesteśmy gotowi odebrać sobie władzę i zacząć myśleć samodzielnie.

Wiara kosztem rozumu tworzy czarną dziurę, otchłań, której nie chcemy zobaczyć. Świadoma ignorancja jest odmową. Ta otchłań jest wszędzie wokół nas. Widać ją w korupcji rządu i brutalności policji. Jest widoczna w stopniu, do jakiego muszą posunąć się religie, aby zmusić myśliciela do przyjęcia ich irracjonalnego, magicznego myślenia.

„Rozsądek jest wyborem. Życzenia i zachcianki nie są faktami, ani środkami do ich odkrycia. Rozum jest naszym jedynym sposobem na uchwycenie rzeczywistości. Jesteśmy wolni, by uniknąć wysiłku myślenia, by odrzucić myślenie, by odrzucić rozum, ale nie jesteśmy wolni, by uniknąć kary za otchłań, której nie chcemy zobaczyć.” ~Terry Goodkind

Życzenia i kaprysy mogą tylko zamącić nasze rozumowanie, jeśli odmawiamy myślenia i zamiast tego polegamy na kimś innym, kto zrobi to za nas. Czy tym „kimś” jest religia, państwo, rząd, policja, czy jakaś inna arbitralna władza.

Rozum sam w sobie musi być jedynym suwerenem, abyśmy nie stracili kontaktu z rzeczywistością. Jeśli pozwolimy, by rządziło nami coś innego, niechcący stworzymy otchłań, w której zginie sam sens. A wtedy każdy, kto rości sobie prawo do władzy, może i będzie jej nadużywał, wykorzystując naszą gotowość do tego, by pozwolić tej władzy myśleć za nas.

Niezależnie od tego, czy chodzi o konflikt między prawdą a wiarą, czy między sprawiedliwością a władzą, tylko myśląca, racjonalizująca jednostka ludzka może sama to rozstrzygnąć, używając logiki i rozumowania. Gdy tylko taka jednostka rezygnuje z samodzielnego myślenia, nieświadomie daje przyzwolenie na tyranię. Siła nie czyni dobra. Nigdy tak nie było. To mit. Siła musi czynić dobro, inaczej staje się tyranem. Ale, i tu jest cała sztuczka, siła nigdy nie będzie czynić dobra, jeśli nie będzie sprawdzana i równoważona przez racjonalnych ludzi, którzy myślą samodzielnie. Kiedy unikamy wysiłku myślenia, kiedy odrzucamy rozum na rzecz wiary, tworzymy przepaść. Tworzymy tyranię. Tworzymy dogmatyczne okopy. Tworzymy brutalne autorytety, które nieuchronnie nadużywają swojej władzy kosztem innych. Tworzymy te wszystkie potworności, a potem odmawiamy zobaczenia ich takimi, jakimi są. Oślepiamy się. Stajemy się niewolnikami irracjonalności.

Ale jest nadzieja. Wszyscy jesteśmy gotowi być zaciekłymi w jakiejś sprawie. To, co czyni tę sprawę honorową lub nie, to jej prawdziwość i słuszność. Czy jest ona zgodna z rozumem? Czy podąża za zdrowiem? Czy podąża za wolnością? Jeśli nie, to nie może być ani ważna, ani honorowa.

Nietzsche zapytał kiedyś: „kto może obalić rozumem to, w co tłum uwierzył kiedyś bez rozumu?”. Odpowiedzią musi być racjonalna jednostka zaciekle walcząca w jakiejś sprawie. Jednostka, która odważy się użyć własnej siły rozumowania, by odkryć zdrową sprawę na tyle honorową, by rzucić światło w ciemność otchłani, której wszyscy nie chcą widzieć. Bo to, w co kiedyś tłum wierzył bez powodu, jest otchłanią, której nie chcemy zobaczyć.

Jak więc otchłań, której nie chcemy zobaczyć, staje się otchłanią, której nie możemy już dłużej ignorować?

Potrzeba do tego codziennych ludzi, pojedynczych osób, ciebie i mnie, którzy nie pozwolą, by ktokolwiek inny myślał za nas. Potrzeba regulacji Władzy, która nie chce się sama regulować. Potrzeba kwestionowania władzy i trzymania tych, którzy mają władzę sędziego, ławy przysięgłych i kata. Potrzeba uznania samego Rozumu za naszego jedynego suwerena.

Ślepa wiara to stary kapelusz. Jest przestarzała i nie do utrzymania. Pozwalanie zewnętrznym autorytetom na myślenie za nas to sposób, w jaki w ogóle znaleźliśmy się w tym bałaganie: gatunek, który ma czelność tworzyć i utrwalać głęboko chore społeczeństwo. Gatunek, który nie chce nawet uznać, że jest to konsekwencja jego własnych niezdrowych działań. Najwyższy czas, abyśmy to uznali. Takie uznanie zaczyna się od rozumu. Rozum pomimo ślepej wiary jest jedyną drogą do prawdy. Rozum mimo autorytetów jest naszą jedyną drogą do sprawiedliwości. Rozum pomimo życzeń, kaprysów i wygodnych frazesów jest naszą jedyną drogą do rozeznania natury rzeczywistości. W rzeczy samej. Rozum jest naszym jedynym ratunkiem, jeśli chcemy być wolni. Otchłań, której nie chcemy dostrzec, możemy zobaczyć tylko wtedy, gdy zdecydujemy się wziąć na siebie myślenie i używać rozumu pomimo naszych przekonań. Tylko wtedy możemy zacząć wykopywać się z otchłani. Tylko wtedy zasłona władzy opadnie i ujawni się, że czarodziej nigdy nie był nikim więcej niż cwaniakiem, oszustem, lub co gorsza tyranem, który wykorzystał naszą ignorancję dla własnych korzyści.

Pod koniec dnia, wybór należy do nas. Pozwolić, aby nasza wiara w przestarzałe instytucje nas zniszczyła, czy użyć rozumu i zakwestionować prawdziwość i ważność tych przestarzałych instytucji. Dawanie komuś innemu władzy, by wybierał za nas, tylko utrwali głęboką ciemność otchłani, której nie chcemy dostrzec.

Są tacy, którzy kochają wolność, którzy do niej dążą, którzy nią żyją i którzy wznoszą się ponad niesprawiedliwość dzięki wolności i rozumowi. Są też tacy, którzy są skłonni do bezmyślnej stagnacji i podporządkowania się wierze wymuszonej przez arbitralną czarno-białą jednolitość przebraną za autorytet. Są tacy, którzy pragną przekroczyć „sposób, w jaki rzeczy się mają” poprzez własny wysiłek i kreatywność. Są też tacy, którzy chcą, by inni myśleli za nich i są gotowi żyć połowicznie za ostateczną cenę (otchłań).

Wybierz bycie tym, który widzi, że otchłań jest tym, czym jest – pułapką.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl

 

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat