Całkiem niedawno badacze morskich głębin USA zanurzyli w najgłębszym miejscu Oceanu Spokojnego, w Rowie Mariańskim (10911 m), specjalny aparat na platformie wyposażony w systemy telewizyjne i niezwykłej mocy urządzenia oświetlające.
Po kilku godzinach od zanurzenia aparatu doszło do niezrozumiałego, niezwykłego zdarzenia. Otóż na ekranach monitorów w świetle silnych reflektorów pojawiły się nagle sylwetki jakichś dużych postaci, a jednocześnie mikrofony przekazały przeraźliwe dźwięki rozdzieranego żelaza i głuche, złowieszcze uderzenia.
Kiedy długo oczekiwana platforma badawcza, dosłownie naszpikowana nowoczesną aparaturą wypłynęła na powierzchnię oceanu, zdumienie badaczy nie miało granic. Ta niezwykle mocna i wytrzymała konstrukcja była poskręcana do niepoznania.
Mimo woli przychodzi do głowy myśl, że jacyś wysoko rozwinięci Przybysze, aby nie rzucać się w oczy ludziom, organizują potrzebne im bazy (oczywiście w nieznanych nam celach) na dnie mórz i oceanów. Nie jest to myślenie bezpodstawne. Potwierdza je szereg faktów.
Zarówno archiwa marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, jak i Rosji zawierają meldunki z obserwacji podwodnych obiektów, a także nieznanych obiektów latających, które wynurzały się z wody albo zapadały się w głębiny.
Analizując zdarzenia ufologiczne na wodach, członek sekcji podwodnych badań oceanograficznych Akademii Nauk Związku Radzieckiego sporządził następujące zestawienie:
- 50% spotkań z UFO związanych jest z oceanem,
- 15% – z jeziorami,
- 35% – z lądem.
Wygląda na to, że Przybysze z kosmosu wyraźnie preferują środowisko wodne. Stąd też wyjątkowo cenna jest baza danych o UFO będąca w posiadaniu marynarki wojennej. Wodna statystyka tych obserwacji wygląda tak:
- 44% obserwacji spotkań z wodnymi UFO przypada na Atlantyk,
- 16% – Ocean Spokojny,
- 10% – Morze Śródziemne,
- 30% – wszystkie pozostałe akweny.
Znany amerykański badacz zjawisk paranormalnych i zarazem popularny publicysta Ivan Sanderson, który wiele lat poświęcił na badanie archiwów marynarki wojennej USA, wysunął hipotezę o istnieniu na naszej planecie wysoko rozwiniętej podwodnej cywilizacji pozaziemskiego pochodzenia. W podobnym duchu wypowiada się weteran rosyjskiego wywiadu, kapitan Igor Barkłaj. Według rosyjskich danych, oceaniczne UFO często pojawiają się w rejonach zgrupowania sił floty rosyjskiej albo NATO. Są to często Wyspy Bahama i Bermudy, Puerto-Rico i akweny wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Właśnie tam, według opinii wielu ekspertów, położone są podwodne bazy UFO. Szczególnie obserwuje się niezidentyfikowane obiekty w najgłębszym rejonie Atlantyku – na południu Trójkąta Bermudzkiego i w basenie Morza Karaibskiego. Co ciekawe, zachowują się tam zupełnie nie jak goście, ale jakby byli u siebie.
Oto kilka przykładów:
OCEAN ATLANTYCKI
- W latach 70 amerykańska marynarka wojenna prowadziła próby aparatury łączności podwodnej. Na Atlantyku znajdował się okręt, który odbierał próbne sygnały z wybrzeża. Nagle zaczęły dochodzić do odbiornika sygnały podobne do wysłanych, ale zmodyfikowane. Analiza wykazała, że nie jest to echo pierwotnego sygnału. Zlokalizowano źródło tych sygnałów. Znajdowało się ono na głębokości 8 kilometrów. Wówczas nie udało się rozszyfrować informacji. Próbę ponowiono w ostatnich latach z pomocą komputerów Pentagonu. O rezultatach oczywiście nie powiadomiono opinii publicznej.
- W tym samym mniej więcej okresie rosyjska atomowa łódź podwodna kierowała się w stronę Wysp Bermudzkich. Załoga odnotowała wówczas wiele niezwykłych zjawisk: a to przyrządy nawigacyjne przestawały działać, a to powstawały silne zakłócenia, przy czym niektóre z nich były wyraźnie wywołane sztucznie. Przyrządy rejestrowały wielokrotnie przemieszczanie się materialnych obiektów z niewiarygodną prędkością. Była ona rzędu 230 węzłów, czyli ok. 400 km/h. Taki wynik trudno osiągnąć nawet na lądzie – co najwyżej w powietrzu. W wodzie opory ruchu są gigantyczne. Wniosek jest jeden: istoty, które zbudowały takie pojazdy, znacznie przewyższają nas pod względem rozwoju techniki.
OCEAN SPOKOJNY
- Marynarze rosyjskiej marynarki wojennej, podczas ćwiczeń na odległych akwenach Pacyfiku, obserwowali wiszące cylindry, z których wylatywały mniejsze obiekty w kształcie talerza, zanurzały się w wodzie i wracały do cylindra-bazy. Po pewnym czasie cylindry oddaliły się.
- Marynarze z rosyjskiego krążownika obserwowali w 1972 r. w rejonie Wysp Kurylskich absolutnie niepojęty dla nich obiekt, który przez pewien czas latał nad okrętem, a potem nagle – dosłownie jak kamień – spadł z nieba do oceanu. Był podobny do kuli, ale przed zanurzeniem się w wodzie przybrał kształt stożka. Najbardziej zadziwiające przy tym było to, że uderzając w wodę nie spowodował żadnych rozbryzgów.
MORZE CZARNE
- W roku 1966 flota radziecka prowadziła zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia na Morzu Czarnym. Dowództwo zmuszone było przerwać manewry z powodu pojawienia się w rejonie zgrupowania okrętów dużej ilości kulistych i cygaropodobnych obiektów. Poruszały się one dosyć chaotycznie na dużej wysokości, jednak doskonale widoczne były nawet nieuzbrojonym okiem. Jeden z nich opuścił się na powierzchnię wody, szybko przemknął po niej, a potem skrył się pod wodą nie wypływając więcej.
JEZIORO BAJKAŁ
- Bardzo duże wrażenie robią obserwacje UFO w Bajkale. W kilometrowych głębinach tego jeziora marynarze nie raz widzieli świecenia przypominające reflektory oraz błyski podobne do elektrycznego spawania, a także wylatujące z wody nieznane obiekty w postaci świecących dysków i srebrzystych cylindrów.
- Latem 1982 r. nurkowie wojskowi podczas ćwiczebnych zanurzeń w wodach Bajkału kilka razy niemal zderzyli się z podwodnymi pływakami w obcisłych, srebrzystych kombinezonach, całkiem podobnych do ludzi, tyle tylko, że trzymetrowego wzrostu. Na dodatek, na głębokości 50 metrów nie mieli ani akwalungów, ani jakichkolwiek innych aparatów. Za to głowy skrywali w kulistych kaskach. Próba złowienia nieznanych nurków przez marynarzy skończyła się tragicznie. Z siedmioosobowej grupy, która usiłowała to zrobić za pomocą sieci, trzech marynarzy zginęło, a reszta została kalekami.
Fakty pokazują w sposób oczywisty, że nie jesteśmy na Ziemi sami. Można nawet założyć, że w głębinach wód równolegle z nami istnieje jeszcze jedna, starsza cywilizacja. Albo, że są to przybysze z innych światów, skrywający się przed nami głęboko pod wodą.
Źródło: www.olabloga.pl