Przepowiednia Hopi dotycząca człowieka w czerwonym kapeluszu: Wielki Biały Brat i rozdroże ludzkości
W Stanach Zjednoczonych nastąpił ponowny wzrost zainteresowania przepowiedniami Indian Hopi, w szczególności dotyczącymi postaci znanej jako „człowiek w czerwonym kapeluszu”. Według starszyzny plemiennej pojawienie się tej osoby będzie zwiastunem okresu znaczących globalnych wydarzeń. Przepowiednia Hopi mówi o „Człowieku w Czerwonym Kapeluszu”, który przewodzi potężnemu narodowi… jako katalizator „Wieku Oczyszczenia”.
Oryginalne wideo, nagrane około 1992 roku, przedstawia przywódcę, który był wówczas dość prominentny – przemawiał nawet do ONZ. Chociaż nie jest on jedynym źródłem proroctw, istnieją różne wersje tych tekstów, ale w dużej mierze są one zgodne i przekazują podobne przesłanie. Narracja opowiada o Wielkim Duchu tworzącym Ziemię i zaludniającym ją humanoidami posiadającymi znaczące zdolności psychiczne, tworząc w ten sposób Pierwszy Świat.
Jednak te humanoidy nadużyły swoich mocy do czynienia zła, co skłoniło Wielkiego Ducha do podzielenia zamieszkiwanego przez nich kontynentu na tysiąc części, powodując śmierć wszystkich pod gruzami. Kilku ocalałych założyło Drugi Świat, ale ludzie trwali w swoich złych drogach, co doprowadziło Wielkiego Ducha do ich zamrożenia. Przetrwała tylko niewielka grupa, która zapoczątkowała Trzeci Świat. Ta rasa Trzeciego Świata była zaawansowana technologicznie, zdolna do latania i konstruowania budynków i maszyn. Brakowało im mocy psychicznych, ale okiełznali technologie wykorzystujące te siły, które po raz kolejny zostały wykorzystane do złych celów. W rezultacie Wielki Duch zalał świat.
Kilku ocalałych położyło podwaliny pod Czwarty Świat, nasz obecny świat. Wyciągnąwszy wnioski z poprzednich doświadczeń z ułomnymi humanoidami, Wielki Duch, zanim wprawił świat w ruch, przedstawił starszym przepowiednię nakreślającą przyszłość.
Historia miała się powtórzyć: ludzkość miała się rozmnażać, tworzyć różnorodne plemiona i języki oraz rozprzestrzeniać się po pozostałościach poprzednich światów. Ostatecznie wyłoni się potężny lud, zwany przez Hopi Wielkim Białym Bratem, który zdominuje świat i odzyska ziemie Hopi w Ameryce. Życie pod rządami „Wielkiego Białego Brata” nie będzie zbyt trudne dla Hopi, ponieważ ci przybysze wprowadzą wiele wspaniałych wynalazków: szybkie, samoprowadzące się wozy, podniebne drogi, wysokie budynki i wiele innych. Hopi będą nawet komunikować się przez sieć. Jednak spokój ustanie, gdy biali odkryją „linę zwisającą z księżyca”. Ich próby wspięcia się na nią rozwścieczą „rząd wszechświata”, wywołując nieszczęścia na Ziemi: trzęsienia ziemi, powodzie, gwałtowne wiatry, powszechne choroby, nieurodzaj i susze. W końcu stanie się tak gorąco, że rzeki wyparują, a oceany się zagotują.
Do tego czasu społeczeństwo ulegnie rozkładowi, rządzone przez jeszcze bardziej skorumpowanych przywódców. Kobiety, zgubiwszy drogę, założą męskie stroje. I nagle, podczas śniadania, niebo pociemnieje, a Mroczny Król zstąpi, by eksterminować wszystkich.
Wielki Duch daje jednak promyk nadziei. Wraz ze zbliżającą się zagładą pojawi się „Wielki Biały Brat w czerwonym kapeluszu” lub w „czerwonym kapturze”. W kontekście tradycyjnego stroju rdzennych Amerykanów postać ta symbolizuje wiele rzeczy. „Człowiek w czerwonym kapeluszu” zwiastuje Wielkie Oczyszczenie, rozdroże, na którym ludzkość musi wybrać między oświeceniem i wejściem do Piątego Świata, a unicestwieniem przez Mrocznego Króla z góry.
Wielki Biały Brat nie będzie rządził Ameryką samodzielnie. Będzie korzystał z pomocy dwóch innych osób: jednej reprezentowanej przez symbol Słońca, a drugiej przez krzyż.
W tym momencie pojawi się poważne zagrożenie dla Ameryki, a zwłaszcza dla Hopi: liczne, maleńkie i złowrogie istoty. Za pomocą czarów zatrzymają one wszystkie magiczne maszyny i w ciągu jednego dnia opanują cały kontynent, pożerając wszystko niczym plaga mrówek. Wielki Biały Brat, przywdziewający czerwoną czapkę, wpadnie w gniew i rzuci na mrowiska dynie wypełnione popiołem. Popiół będzie taki, że nic nie wyrośnie tam, gdzie wyląduje przez tysiąclecie. Następnie Wielki Biały Brat zacznie ścinać głowy zdrajcom, w niewytłumaczalny sposób robiąc to w biały dzień i na widoku publicznym. Pod jego rządami podatki i system monetarny zostaną wyeliminowane, świat się zjednoczy, wszyscy będą mówić wspólnym językiem i zapanuje szczęście. Jeśli jednak Wielki Biały Brat zawiedzie w swojej misji, ten sam Mroczny Król zainicjuje wydarzenie podobne do całkowitej eksterminacji, oszczędzając tylko wybranych, którzy zostaną przetransportowani do Piątego Świata.
Niestety, Hopi nie posiadają języka pisanego. Nie znano osobiście przywódców, którzy przekazywali te opowieści, a nawet gdybyśmy znali, to na początku ubiegłego wieku przywódcy ci byli zaledwie dziećmi, które słyszały wszystko z drugiej ręki od swoich poprzedników. Relacja z pierwszej ręki z XIX wieku byłaby bardziej wiarygodna, ale pozostaje to niepewne. Jednak nawet jeśli te proroctwa zostały wymyślone w 1992 roku, to jak na tamte czasy były one dość niezwykłe.
Jeśli proroctwa są prawdziwe i jeśli Wielki Duch naprawdę wypowiedział takie słowa, to nasza wiedza na ten temat jest ograniczona. W każdym razie, tak jak niektórzy oczekują powrotu Jezusa Chrystusa, tak samo Hopi oczekują przybycia Białego Brata.
Mam wrażenie, że wszystkie przepowiednie -te duże i te małe pisane często pokolenie lub pokolenia przed ustawionym czasem przez pewne grupy, osoby, które panują nad politycznym światem. Jakoś we wszystkich religiach, Księgach społecznościach są dziwnie podobne. SĄ USTAWIONE WG POTRZEB ELIT Ale to moje zdanie. Wszystko jest ustawione zaplanowane, żeby ludziom było lżej żyć, to daje się im przepowiednie w które maja wierzyć, zwłaszcza wtedy, gdy elity elit (szara, zakulisowa eminencja)szykuje nowy reset nową eksterminację i już ma plany dla nowej rzeczywistości PO. Właśnie TERAZ obserwujemy wysyp różnorakich przepowiedni.
Lucy – jesli chodzi ustawione zdarzenia jestem w stanie sie zgodzic ale nie w 100%. Jesli chodzi o ta przepowiednie jestem w stanie w nia uwierzyc dlatego ze Hopi maja do dzisiaj swoj starozytny tradycyjny kalendarz ktory nie jest ustawiony przez bałwany bałwanów… Pozyjemy (lub nie) to zobaczymy co czas przyniesie i ma nastapic lub nie.