Żyjemy w czasach pojawienia się w naszym świecie wielkiej ciemności. Wielki lekarz duszy C.G. Jung, który wymyślił ideę istnienia cienia w ludzkiej psychice, miał głęboko wartościowe spostrzeżenia na temat natury sytuacji psychologicznej w dzisiejszym świecie, a zwłaszcza roli, jaką ciemność odgrywa w naszym współczesnym świecie. Jung uważał, że katastrofalne zło, które przejawia się w naszym dzisiejszym świecie, jest archetypowym wyrazem procesu przechodzenia ludzkości z jednej epoki – i stanu świadomości – w drugą. Był on zdania, że losy świata dosłownie zależą od rozpoznania w nas elementów cienia i ich asymilacji w bardziej rozszerzone poczucie siebie, które obejmuje zarówno nasze jasne, jak i ciemne aspekty.

To, czego w sobie nie akceptujemy, a raczej wykluczamy z naszego obrazu siebie i spychamy w cień, do podziemnego świata nieświadomości – pozbawiając go w ten sposób światła – staje się toksyczne. Te stłumione cieniste treści gromadzą ładunek w nieświadomości, stając się skażone archaicznymi archetypowymi energiami z nieświadomości zbiorowej. To naprawdę przerażające, jak wielu z nas jest tak pozbawionych kontaktu z własnym cieniem, że łatwo możemy stać się nieświadomymi instrumentami, poprzez które archetypowe zło, ukryte w ciemnej stronie ludzkiej psychiki, może działać poprzez nas na świat. Wyobrażamy sobie zatem, że jesteśmy „niewinni, rozsądni i ludzcy”. Nie zaprzeczamy, że dzieją się straszne rzeczy, ale ponieważ uważamy siebie za nieszkodliwych, Jung zauważa, że „to zawsze 'inni’ je popełniają”. Kiedy nie jesteśmy w kontakcie z potencjalnym złem, które w nas mieszka, wyrzucamy je poza siebie, daremnie próbując się go wyprzeć, a tym samym stajemy się ofiarami i nieświadomie odgrywamy w świecie zewnętrznym to samo zło, od którego odwracamy się w sobie. Zło rozwija się, gdy przymykamy na nie oko.

Cytując Junga: „Zło stało się dzisiaj widzialną Wielką Mocą…. Stoimy twarzą w twarz ze straszliwym pytaniem o zło i nie wiemy nawet, co jest przed nami, nie mówiąc już o tym, co mu przeciwstawić”. Większość zwykłych, psychologicznie i/lub duchowo niedorozwiniętych ludzi ma problem nawet z wyobrażeniem sobie całkowitej deprawacji zła, które potencjalnie może odegrać się poprzez jednostki lub grupy (nie wspominając o nich samych), które zostały opanowane przez wolę mocy cienia. Aby jednak rozwinąć poczucie, jak radzić sobie ze złem, musimy najpierw spróbować zrozumieć naturę bestii, z którą mamy do czynienia.

Pierwszą zasadą metody psychologicznej jest to, że każde zjawisko, które ma być zrozumiane, musi być współczująco wyobrażone. Żaden zespół nie może być prawdziwie wyzwolony ze swojego przeklętego stanu, dopóki najpierw nie przeniesiemy wyobraźni do jego serca. Jednym z najważniejszych kroków w radzeniu sobie ze złem jest, według Junga, rozwinięcie tego, co nazywa on „wyobraźnią dla zła”. Jeśli nie potrafimy sobie wyobrazić zła, do którego istoty ludzkie są potencjalnie zdolne – i do którego my sami, w odpowiednich okolicznościach, moglibyśmy być zdolni – w naszej naiwności oddajemy się w ręce zła.

Jeśli zło wymknie się z zasięgu naszej wyobraźni, będzie nam dyktować, egzekwować i ustanawiać nad nami panowanie, zarówno w naszej wyobraźni, jak i w naszym konkretnym życiu. Ponieważ nasza wyobraźnia może nam pomóc w opanowaniu zła, zło próbuje stłumić i ostatecznie zniszczyć wyobraźnię, dlatego mobilizacja twórczej wyobraźni jest kluczowa w radzeniu sobie z mocami ciemności.

Jeśli nie rozwijamy wyobraźni dla zła, możemy stracić kontakt z naszym cieniem i utożsamić się z tym, co Jung nazywa „fikcyjną osobowością”, co oznacza, że oddzielając się od naszej ciemności, wyobrażamy sobie siebie jako kogoś, kim nie jesteśmy – „lajtową” wersję nas samych. Każdy z nas ma swoją ciemniejszą połowę, ale w stopniu, w jakim nadmiernie identyfikujemy się z naszą jaśniejszą stroną kosztem ciemności w nas, w końcu nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie głębi ciemności, do której jesteśmy zdolni. Jung nie przebiera w słowach, gdy pisze: „Dzięki naszej ludzkiej naturze jesteśmy zawsze potencjalnymi przestępcami. W rzeczywistości brakowało nam tylko odpowiedniej okazji, aby dać się wciągnąć w piekielną walkę”. Wszyscy jesteśmy nierozerwalnie połączeni i uczestniczymy we wspólnej zbiorowej (ciemniejszej) nieświadomości ludzkości – cienistej stronie bycia istotą ludzką – dlatego Jung napisał: „Nikt z nas nie stoi poza czarnym zbiorowym cieniem ludzkości”. Istnieją bezosobowe siły, które ożywiają i informują zbiorowy cień, który czai się w naszej nieświadomości. Według słów Junga: „Jesteśmy błogą nieświadomością tych sił, ponieważ nigdy, lub prawie nigdy, nie pojawiają się one w naszych osobistych relacjach lub w zwykłych okolicznościach. Ale jeśli ludzie gromadzą się razem i tworzą tłum, wtedy dynamizmy zbiorowego człowieka zostają uwolnione – bestie lub demony, które drzemią w każdym człowieku [zostają uwolnione]. …. Zmiana charakteru wywołana przez przypływ sił zbiorowych jest zdumiewająca. Łagodna i rozsądna istota może zostać przemieniona w maniaka lub dziką bestię”. Mamy tu do czynienia nie tylko z siłami czysto osobistymi, które dotyczą nas jako jednostek, ale z siłami bezosobowymi, transpersonalnymi – biblijnymi „mocami i księstwami”.

Te kolektywne, bezosobowe i archetypowe siły mogą być tak przytłaczające, że – gdy zbierzemy się w większej grupie – mogą stać się pozornie własnym życiem, opętując naszą egoistyczną tożsamość, zamieniając nas w swoje akcesoria, tak że stajemy się mimowolnymi marionetkami tych sił. Zbiorowe opętanie może wtedy łatwo przekształcić się w psychiczną epidemię – zbiorową psychozę – coś, co jest ważne dla nas, abyśmy byli czujni w czasach takich jak nasze, kiedy przemoc tłumu wzrasta w naszym świecie.

Jung pisze: „Gigantyczne katastrofy, które nam dzisiaj grożą, nie są żywiołowymi wydarzeniami z porządku fizycznego czy biologicznego, ale wydarzeniami psychicznymi. W każdej chwili kilka milionów istot ludzkich może zostać dotkniętych nowym szaleństwem, a wtedy będziemy mieli do czynienia z kolejną wojną światową lub niszczycielską rewolucją … współczesny człowiek jest taranowany przez elementarne siły swojej własnej psychiki. To jest ta Światowa Potęga, która znacznie przewyższa wszystkie inne potęgi na ziemi.” Innymi słowy, wielka moc – i pozornie mroczna siła – która nam dziś zagraża, znajduje się tam, gdzie ma swoje źródło, w naszej psychice. Nie powinniśmy już dłużej lekceważyć, ale raczej uznać podstawową rolę, jaką psychika odgrywa w sprawach światowych.

Następnym krokiem, jaki powinniśmy podjąć w walce ze złem – mówiąc słowami Junga: „co z nim zrobić” – jest uznanie, że ciemność w naszym świecie ujawnia nam coś w nas samych, co powinniśmy poznać. Szukanie rozwiązania ogólnoświatowego problemu zła poza nami samymi jest oddalaniem się i odwracaniem uwagi od źródła problemu (jak również od potencjalnego rozwiązania), które, jak wielokrotnie podkreślał Jung, znajduje się tylko w nas samych.

Chociaż korzenie zła można odkryć tylko wewnątrz jednostki, nie oznacza to, że siły zła, które można napotkać w psychice jednostki, są tylko sprawą osobistą. Sięgając w głąb siebie, możemy potencjalnie stanąć twarzą w twarz z ogromnymi i potężnymi siłami archetypowego, zbiorowego cienia w nas samych, ponieważ wszyscy jesteśmy, w najgłębszych zakamarkach naszej istoty, fundamentalnie połączeni z psychiką transpersonalną, zarówno w jej jasnych, jak i ciemnych aspektach.

Niewydolność wyobraźni była przyczyną niektórych z największych nieszczęść w historii świata. Jung był zdania, że jeśli nie mamy wyobraźni na zło, to „zło ma nas w swoim uścisku”. Brak kontaktu z naszym własnym potencjałem zła gwarantuje, że będziemy go nieświadomie realizować. Jeśli nie rozwiniemy wielopłaszczyznowej wyobraźni zła, nie będziemy wiedzieli, z czym mamy do czynienia. Nasz brak wyobraźni zła jest najlepszym sposobem, aby uczynić nas, używając słów Junga, „narzędziem zła”. Nasz brak wglądu w zło, do którego każdy z nas jest zdolny, cytując Junga, „pozbawia nas zdolności do radzenia sobie ze złem”. Musimy być w intymnych stosunkach i znać ciemność w sobie, jeśli chcemy mieć jakąkolwiek nadzieję na skuteczne radzenie sobie z ciemnością w całym świecie.

Jest niezwykle ważne, abyśmy kultywowali zdolność wyobraźni, abyśmy byli w stanie poradzić sobie ze złem w naszym świecie. „Zło – pisze Jung – nie może już być usunięte ze świata za pomocą objaśnienia. Musimy nauczyć się radzić sobie z nim, ponieważ jest tu po to, by pozostać”. Możemy temu zaprzeczać ile chcemy, upierając się przy tym, by pozostać ślepymi – jak strusie, chowając głowę w piasek. Nie da się jednak uciec od faktu, że – jako sposób na odnalezienie i pogłębienie naszego połączenia ze światłem – jesteśmy skazani na pogodzenie się z ciemniejszą stroną nas samych i całego wszechświata, która wyłania się na światło dzienne tylko dzięki bliskości i intensywności wielkiego światła. Zintegrowanie naszego cienia nie jest intelektualnym dążeniem, ale problemem moralnym, który stanowi wyzwanie dla całej osoby. Stawanie się świadomym swojego cienia jest niezbędne do osiągnięcia jakiegokolwiek stopnia samowiedzy. Proces rzucania światła na cień spotyka się zazwyczaj z silnym wewnętrznym oporem, ponieważ ignorancja ma w sobie bezwładność, którą trzeba przezwyciężyć, aby zrobić miejsce dla światła samowiedzy.

Cytując Junga: „Dlatego jednostka, która chce mieć odpowiedź na problem zła, tak jak jest on dzisiaj przedstawiany, potrzebuje przede wszystkim samowiedzy, to znaczy możliwie największej wiedzy o własnej całości.” W naszych obecnych katastroficznych czasach, wiedza o najskrytszych podstawach naszego bytu – naszej wewnętrznej całości – jest absolutnie niezbędna. Jung konkluduje: „Indywidualna autorefleksja, powrót jednostki do podstaw ludzkiej natury, do jej własnej najgłębszej istoty… oto początek lekarstwa na ślepotę, która panuje w obecnej godzinie.” Ilekroć zastanawiamy się nad sobą, jesteśmy zobowiązani do napotkania żywych granic samej nieświadomości, gdzie właśnie znajduje się lekarstwo, które leczy naszą ślepotę.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat