Suwerenna jaźń

Napisane przez Amon w grudzień - 26 - 2021


Kiedy jesteście ze swoim suwerennym Ja, możecie znów wejść w hałas i pokazać ludziom, że cisza jest także tutaj, w waszej własnej istocie. Kiedy działacie z waszego Bycia – waszego Ja – uziemiacie energię w sobie. Możesz być ciszą w hałasie. ~Kaleb Seth Perl, Own Your Sovereignty

Według profesora Mattiasa Desmeta, psychoterapeuty i profesora psychologii klinicznej na Uniwersytecie w Gandawie, zdrowie psychiczne w naszych nowoczesnych społeczeństwach spada od dziesięcioleci. Jego zdaniem świadczy o tym stały wzrost liczby zachorowań na depresję i lęki oraz liczby samobójstw. Jedną z konsekwencji tego stanu rzeczy w ostatnich latach jest „ogromny wzrost nieobecności w pracy z powodu cierpienia psychicznego i wypalenia zawodowego”. Złe samopoczucie narastało wykładniczo jeszcze przed wybuchem pandemii w 2020 roku.

Sugeruje to, że już w poprzednich latach w ludziach i w wielu naszych kulturach doświadczano ogromnej ilości traumy. Prof. Desmet sugeruje, że te ustalenia wskazywały, że „społeczeństwo zmierzało do punktu krytycznego, w którym psychologiczna „reorganizacja” systemu społecznego była niezbędna. Innymi słowy, byliśmy, ogólnie rzecz biorąc, dojrzali do przechylenia w nowym kierunku w ten czy inny sposób. A to, w którą stronę zostaniemy „przechyleni”, będzie zależało od natury bodźca, sposobu jego zastosowania i związanych z nim cech.

Zanim „kryzys zdrowotny” dotarł do naszych brzegów, w wielu populacjach ludzkich istniały już silne ukryte obawy, nerwowość i niepokój. Reakcje instytucji politycznych, mediów i związanych z nimi organizacji, które miały interes w sterowaniu sytuacją, zamiast uspokajać ludzi (co byłoby ich rolą), wzbudzały dalszy strach i panikę wśród nich. Kiedy sytuacja przeradza się w kryzys, to już tylko mały krok dzieli nas od przekształcenia kryzysu w traumę. Kiedy trauma jest związana z szerszym wydarzeniem – na przykład na poziomie globalnym – wtedy sama natura tej traumy nie jest już odosobnionym doświadczeniem, ale ciągłym procesem. Co więcej, ciągły proces traumatyczny wymaga jedynie bodźców umieszczanych w różnych odstępach czasu, aby utrzymać i podtrzymać traumatyczne doświadczenie. Niebezpieczeństwo polega na tym, że takie doświadczenie może być przedłużane prawie w nieskończoność, jeżeli kuksańce będą nadal stosowane. W takich stanach psychologicznych, osobie bardzo trudno jest utrzymać i działać w oparciu o swoje suwerenne „ja”, ponieważ coraz bardziej się uzewnętrznia i zostaje wciągnięta (lub uwikłana) we wspólne traumatyczne doświadczenie.

Kolejną kwestią, którą należy rozważyć, jest przeniesienie cierpienia i winy. Prof. Desmet wskazuje, i nie jest w tym osamotniony, że w naszych społeczeństwach istniało już „powszechne cierpienie psychiczne, brak sensu i osłabienie więzi społecznych”. Kiedy kryzys zdrowotny został rozszerzony do struktury bezpieczeństwa biologicznego, wielu ludzi przeniosło swoje istniejące lęki i winę na dominujące narracje zdrowotne. Strach i dyskomfort nie były już wynikiem tego, jak nowoczesne społeczeństwa zostały ustrukturyzowane, wraz z towarzyszącymi im politycznymi i ekonomicznymi systemami władzy, ale raczej wynikały z kwestii zdrowotnych. W tym przeniesieniu winy wielu ludzi w naturalny sposób chciało wyeliminować to źródło ich cierpienia i dlatego byli gotowi wskazać palcem w kierunku, w którym mówiły im dominujące narracje.

'Pomóżcie nam pozbyć się tego zagrożenia dla zdrowia’ – wołali i posłusznie ustawiali się w szeregu. Z bólem muszę to zaznaczyć, ale taka taktyka 'przenoszenia winy’ była używana z druzgocącym skutkiem przez narodowy socjalizm w pierwszej połowie XX wieku. I teraz wiemy, do czego to doprowadziło.

Autorytarne polityki stosowane odgórnie wydają się wnosić do sytuacji jakąś formę społecznej solidarności – jest to jednak błędne rozumowanie. Chciałbym stwierdzić, że w naszych społeczeństwach ma miejsce wiele „celowych pęknięć”. Częściowo wynika to z zawężenia ludzkiej uwagi na małym fragmencie sytuacji kosztem postrzegania szerszego obrazu. To zaaranżowane zawężenie uwagi rozbija ogólną świadomość na fraktale – na „bańki rzeczywistości”. Ponieważ zawężona uwaga jest kierowana, przez narracje mediów głównego nurtu, na scenariusz „pozwólcie nam znów wyzdrowieć”, ludzie są przekonywani do zaakceptowania utraty swobód i wolności, aby pozornie to otrzymać.

Narracja „optymalizacji zdrowia publicznego” odbywa się kosztem zwiększonej utraty osobistej prywatności i suwerenności. To już nie jest kwestia zdrowia, ale raczej zarządzania społecznego. Jednak każde zakwestionowanie tego jest natychmiast zamieniane w zakwestionowanie zdrowia publicznego. Naturalnie, każdy rozsądny człowiek pragnie zdrowia i dobrobytu publicznego, dlatego też każde krytyczne pytanie jest cenzurowane jako odrzucenie zdrowia, którego trudniej jest bronić wśród zaprogramowanych przez media mas. Ludzie są nastawieni przeciwko sobie, a sojusze społeczne rozpadają się. To, jest częścią strategii „celowego rozłamu”. Prof. Desmet czyni słuszną uwagę, gdy stwierdza, że: 'ludzie nie mogą być zdrowi, ani fizycznie, ani psychicznie, bez wystarczającej wolności, prywatności i prawa do samostanowienia’. To, do czego się to sprowadza, mówi prof. Desmet, to nie kryzys zdrowotny, ale kryzys społeczny i kulturowy.

Dodałbym do tego, że jest to również kryzys duchowy człowieka. Biorąc to wszystko razem pod uwagę, znajdujemy się w samym środku głębokiego punktu zwrotnego dla ludzkości. Zasadnicze pytanie brzmi teraz: w jakim kierunku podąży odtąd ludzkość?

To, czego potrzebujemy, zarówno jako jednostki, jak i zbiorowości, to pewien stopień percepcji i świadomości, aby zobaczyć i zrozumieć, że relacje między rzeczami na powierzchni nie są takie same, jak rzeczywistość, która leży pod spodem. Powierzchowne fragmentacje są konstrukcją, która została stworzona, aby rozbić pewne społeczne spoistości. Dzieje się tak dlatego, że brak spójności społecznej nieuchronnie wzmocni rękę władzy. Z tego powodu wywiera się ogromną presję na cenzurę w mediach. Grupy solidarnościowe, które kwestionują główne narracje, są albo ignorowane, albo jawnie cenzurowane i tłumione. Spotkania ludzi, którzy jednoczą się w spójności i wspólnych sojuszach przeciwko głównym narracjom, nie będą widoczne w mediach głównego nurtu. Zamiast tego, wąska uwaga będzie skupiona na narracjach niepokoju i podziału. Dzieje się tak dlatego, że to właśnie „te rozpadające się, powierzchniowe relacje odciągną was od was samych, do waszych zaprogramowanych społecznych jaźni, i oddalą od leżących pod spodem podstawowych spójności…

Strategia polega na zdobyciu władzy nad ludźmi poprzez podzielenie ich spójności i rozszczepienie energii solidarności i wspólnoty. Jak ujął to pisarz Kaleb Seth Perl: 'To jest napad na wrodzoną suwerenność człowieka’. I ja bym się z tym zgodził. Naszą świadomość odbiera się tym rzeczom, które nas łączą, a przenosi na te elementy, które nas rozdzielają. A to jest zniewaga dla ludzkiego suwerennego „ja”. Kaleb Seth Perl mówi dalej, że: 'Wszystkie rodzaje rzeczy są wam teraz fałszywie przedstawiane, aby odciągnąć was od wiedzy o sytuacji. Żyjecie teraz w wieku, w którym istoty ludzkie muszą wziąć sprawy z powrotem we własne ręce „. Innymi słowy, nadszedł czas, aby posiąść swoją suwerenność.

A jako pierwszy krok w tym procesie możemy odciąć się od rozproszeń, dysonansów i hałasu i skierować wzrok do wewnątrz, aby skupić się na naszym suwerennym Ja. Nie powinniśmy pozwolić, aby narracje głównego nurtu uwikłały nas w nasze społeczne osobowości, naiwnie dając się pociągnąć za sobą przez dzielące media i propagandę. Powinniśmy stawiać nasze kroki z miejsca, w którym panuje równowaga. Musimy spojrzeć na sytuację – na szerszy obraz – z perspektywy, która wykracza poza kontrolowane narracje.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat