Czy Stany Zjednoczone przygotowują się obecnie do katastrofy na skalę krajową? Żona prezydenta USA Donalda Trumpa, Melanie Trump, ostrzegła niedawno mieszkańców USA w nagraniu wideo o możliwej katastrofie i doradzała podjęcia wszelkich środki ostrożności przeciwko kryzysowi.
Ready.gov, oficjalna strona Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ogłasza wrzesień Miesiącem Gotowości Narodowej. Więc czy Amerykanie naprawdę muszą się przygotować na najgorsze?
Może wszystko jest tak naprawdę tylko zbiegiem okoliczności. Pierwszy niemiecki dzień ostrzegawczy, (Warntag) który bardziej przypominał załamanie niż ostrzeżenie, przygotowania do kryzysu w USA i ukryty strach, który i tak unosił się w powietrzu jak ołów przez cały rok. 21 września przeżywamy drugą równonoc roku, psychika wielu ludzi przechodzi przez kryzys w tym czasie. Najwyraźniej jednak, z perspektywy globalnej, społeczeństwo przez cały rok pogrążało się w przygnębieniu – przynajmniej można odnieść takie wrażenie. Faktem jest, że świat jest w trakcie procesu zmiany świadomości, który nie omija nikogo bez śladu. Nagle wszystko, co jeszcze kilka lat temu uważaliśmy za nieistotną sprawę, zostało uznane za absolutnie niebezpieczne. Sprawy, z którymi żyjemy w swoistym współżyciu od wielu tysięcy lat, wydają się nagle z dnia na dzień stawać się zagrożeniem dla życia.
Politycy i niektórzy naukowcy zdają się zapominać, że strach jest prawdziwym zagrożeniem, które prędzej czy później zniszczy nas wszystkich psychicznie. W USA, na przykład, ludzie nauczyli się żyć z klęskami żywiołowymi. Sezon huraganów na wschodnim Pacyfiku trwa zazwyczaj od 15 maja do 30 listopada.
Obecnie żyjemy w świecie Mad Maxa
W tym roku w Kalifornii płomienie zniszczyły 10.000 kilometrów kwadratowych ziemi i około 3.600 budynków. Niektórzy obwiniają za to zmiany klimatyczne, inni mówią, że wiele pożarów zostało wzniecionych celowo, lub przez broń meteorologiczną. Wszystko wygląda tak, jakby Stany Zjednoczone przygotowywały się obecnie do kolejnego scenariusza katastrofy – I na pewno nie bez powodu: 3 listopada zbliżają się wybory prezydenckie i obie strony, zarówno demokraci, jak i republikanie, zrobią wszystko, co w ich mocy, aby te wybory stały się pojedynkiem.
Jaki jest więc sens ciągłego biadolenia, kiedy mówi się o katastrofie między wrześniem a listopadem, tyle że sama katastrofa nie wydaje się jeszcze w pełni ustalona? A może się mylę? Ale najpierw rzeczy pierwsze.
W zeszłym miesiącu asteroida wielkości średniej masy pojazdu terenowego zbliżyła się do Ziemi bardziej niż jakakolwiek znana wcześniej asteroida. … przeleciała obok Ziemi na dystansie prawie 1000 mil. I wydaje się, że nikt tego nie zauważył, ale więcej na ten temat później. Nie było żadnego ostrzeżenia, żadnego wpisu do rejestru asteroid amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Przelot miał miejsce 16 sierpnia o 20:08 CEST z prędkością 12,3 km na sekundę nad południowym Oceanem Indyjskim, jak później zgłosiła NASA. Paul Chodas, dyrektor Center for Near-Earth Object Studies w NASA’s Jet Propulsion Laboratory w Południowej Kalifornii, powiedział.
„To naprawdę fajne widzieć, jak mała asteroida zbliża się tak blisko, ponieważ widzimy, jak grawitacja Ziemi dramatycznie wygina jej trajektorię. Nasze obliczenia pokazują, że ta asteroida była obrócona o 45 stopni, kiedy nasza planeta nadała jej impet.”
Czy 2020QG wykryto zbyt późno z powodu zamknięcia obserwatorium?
2020 QG jest teraz wpisana do ksiąg rekordów jako asteroida, która znalazła się najbliżej Ziemi, nie uderzając w nią. Gdyby ciało niebieskie rzeczywiście uderzyło w naszą planetę, zamieniłoby się w ognistą kulę, która według ekspertów NASA rozpuściłaby się w atmosferze. Histeria w USA wydaje się być w tej chwili wielka, ponieważ niektóre media oskarżają amerykańską Agencję Kosmiczną o przeoczenie asteroidy, ponieważ nie było odpowiedniego wcześniejszego ostrzeżenia, jak to ma miejsce w takich przypadkach. NASA widzi to nieco inaczej, nawet uważają to za sukces, że odkryli malutką asteroidę w ogóle. Dosłownie:
„Znalezienie tych malutkich asteroid w pobliżu jest sporym osiągnięciem, ponieważ przechodzą one tak szybko aby mogły być wykryte przez teleskop”.
Wiemy, że do końca maja siedem dużych asteroid zbliżyło się do Ziemi, co w ostatnich miesiącach doprowadziło do powtarzających się w Internecie obaw, że świat może zakończyć się w tym roku. Astronomowie natomiast są nieco bardziej rozluźnieni w tej sytuacji.
Jednak strach przed uderzeniem asteroidy nie jest całkowicie nieuzasadniony. W 2013 roku w rosyjskim Czelabińsku rozbił się 20-metrowy głaz o energii uderzenia około 500 kiloton. Ten obiekt dosłownie przyszedł jak grom z jasnego nieba, bo przyszedł z kierunku Słońca a astronomowie mogą zwykle patrzeć tylko w drugą stronę, czyli w kierunku nocnego nieba. Fala uderzeniowa spowodowała znaczne szkody w wielu budynkach, a wiele osób odniosło obrażenia.
Astronomowie tacy jak Paul Chodas mają tendencję do uśmiechania się, gdy czytają takie artykuły w Internecie. W Centrum Obiektów Bliskich Ziemi NASA wszystkie skały średniej wielkości są dokładnie obserwowane, a ich orbity można obliczyć z rocznym wyprzedzeniem. Chodas mówi:
„Następne uderzenie asteroidy może nastąpić na Ziemi za około 200 lat – a teraz mamy wystarczająco dużo czasu, aby się do niego przygotować. Ale nawet wtedy, uderzenie jest nadal bardzo mało prawdopodobne.”
Więc poza paniką, nic się nie stało? Może. Nie wiem. W 2016 r. amerykańska agencja kosmiczna NASA i amerykańska organizacja ochrony ludności FEMA przeprowadziły symulację uderzenia 250-metrowej asteroidy w Ziemię, która ma uderzyć 20 września 2020 r. w południową Kalifornię wzdłuż wybrzeża Pacyfiku. Więc za kilka dni. O co w tym wszystkim chodzi? We wspólnym komunikacie prasowym NASA i Laboratorium Napędów Odrzutowych piszą – Ćwiczenie symuluje możliwe uderzenie za cztery lata – fikcyjną asteroidę, która uderzy w Ziemię tej jesieni z dwuprocentowym prawdopodobieństwem 20 września 2020 r.”. Wielkość symulowanej asteroidy początkowo szacowano na 100-250 metrów… Do listopada 2017 roku symulowano, że uderzenie nastąpi gdzieś w wąskim pasie południowej Kalifornii, tuż przy wybrzeżu Pacyfiku.
Kiedy symulacja staje się nagłym przypadkiem
Nie było to pierwsze tego typu ćwiczenie prowadzone przez naukowców i agencje rządowe – takie ćwiczenia z zakresu ochrony ludności odbywają się cały czas, media zazwyczaj nie informują o nich, a jeśli tak, to zazwyczaj jest to tylko notatka uboczna. Ostatnie ćwiczenie w USA miało miejsce w zeszłym roku, gdzie podejrzewano, że asteroida o podobnej wielkości uderzy w Nowy Jork 27 kwietnia 2027 roku. W tym miejscu należy ponownie zwrócić uwagę, że w obu przypadkach jest to tylko gra biznesowa, symulacja, nie ma się czym martwić. Ale jak szybko symulacja może przerodzić się w sytuację kryzysową to coś, czego obecnie doświadczamy w kryzysie koronnym, który również rozpoczął się dość nieszkodliwie jesienią ubiegłego roku w kontekście wydarzenia 201 i rozwinął się prawie pół roku później, który według wielu epidemiologów nie ma nawet skali epidemii, nie mówiąc już o pandemii – ale jaka to różnica dla ludzi, którzy muszą cierpieć w wyniku tych działań?
Dlatego też teoretycy spisku lubią mówić w związku z COVID-19 o ataku pod fałszywą flagą Głębokiego Państwa, co nie jest takie niezwykłe, gdy myślimy o wydarzeniu WTC z 11 września 2001 roku. Więc jakie są plany Deep State na jesień tego roku? Wpływ asteroidy, który naszkicowali na papierze cztery lata temu, zainscenizowali dla agendy politycznej?
Może to zabrzmieć absurdalnie, ale jeśli założymy, że COVID-19 jest również fałszywą flagą, prawdziwym spiskiem przeciwko ludności świata, to niestety musimy również rozważyć tą opcję.
W 1974 roku były dyrektor NASA Marshall Flight Center, Wernher von Braun, powierzył Carol Rosin, byłemu dyrektorowi Fairchild Industries, serię możliwych ataków fałszywej flagi w celu przyspieszenia uzbrojenia kosmicznego. W tym czasie Braun był głęboko przekonany, że należy również rozważyć możliwość inscenizacji oddziaływania asteroid, jeżeli pewnego dnia zagrożenie wojną i terroryzmem zostanie wyczerpane, a wydatki na cele wojskowe nie będą już uzasadnione politycznie. Według von Brauna, może to prowadzić do użycia broni w przestrzeni kosmicznej, na przykład do zestrzelenia asteroidy lub prowadzenia wojny z kosmitami.
To, co sprawia, że wypowiedź Wernhera von Brauna, nawiązująca do daty 20 września, jest w tej chwili tak wybuchowa, to fakt, że obecnie ponad sto dużych obserwatoriów na świecie jest zamkniętych z powodu COVID-19. Może to być również powód, dla którego „2020QG” została odkryta tak późno. Ale dlaczego trzymają obserwatoria zamknięte? nie ma żadnego uzasadnienia dla wniosku dotyczącego zagrożenia zdrowia. Duży teleskop Arecibo w Puerto Rico został również zamknięty na nieprzewidziany okres czasu od 11 sierpnia 2020 roku. Powodem jest tu rzekome uszkodzenie kabla. Oznacza to, że obecnie tylko nieliczni niezależni astronomowie mogą przyglądać się niebu z bliska. Według Stevena Jonowiecka z Obserwatorium McDonalda w amerykańskim stanie Texas, może to mieć niespodziewane konsekwencje dla naszej Ziemi. Jonowieck mówi:
„Jeśli wszyscy na świecie przestaną obserwować, w końcu będziemy mieli lukę w naszych danych, której nie będziemy mogli odzyskać. W tym czasie, my w społeczności astronomicznej nie mamy żadnych danych na temat tego, co się tam dzieje.”
Według Shepard Ambelass of IntelHUB, ponad 100 teleskopów na całym świecie zostało wyłączonych, w tym największy na świecie teleskop Arecibo. Według wielu obserwatorów, byłby to idealny moment, aby Głębokie Państwo przeprowadziło atak pod przykrywką z udziałem asteroidy (fałszywa flaga), ponieważ z jednej strony niewiele jest dostępnych znaczących danych, które mogłyby zakwestionować sytuację zagrożenia, a z drugiej strony ludność jest już w stanie stałego zagrożenia z powodu COVID-19.
Byłaby to idealna okazja dla Głębokiego Państwa do ataku. Stany Zjednoczone znajdują się obecnie na skraju wyborów prezydenckich, dla Demokratów szanse na wygranie wyborów z Joe Bidenem są bardzo małe, wbrew zmanipulowanym prognozom głównego nurtu.
Już teraz podzielony kraj wydaje się tonąć w chaosie i zniszczeniach, nie przeszkadzając w żaden sposób Demokratom. To jest naprawdę niepokojące. Nawet bezstronni lewicowi obserwatorzy w tym kraju są zdezorientowani i nie potrafią już zrozumieć świata.
Demokraci i ich walka z Donaldem Trumpem
Wszystko w Stanach Zjednoczonych wygląda obecnie tak, jakby Demokraci porzucili siebie i swoją wiarę w demokrację i szukają teraz zbawienia w chaosie i zniszczeniu – tak samo jak zdesperowani ludzie robią to, gdy na krótko przed samobójstwem wyrządzają jak najwięcej szkód spróbuj się przygotować, aby po raz ostatni zwrócić na siebie uwagę.
Demokraci w Białym Domu również wydają się skazani na porażkę i dokładnie tak się zachowują. Wiedzą, że z Joe Bidenem przeciwko Donaldowi Trumpowi nie mają szans i wydają się woleć spalić cały swój kraj niż przyznać się do porażki. Tak więc ciężka, wszechstronna porażka może zdarzyć się przed wyborami. Ponieważ zgodnie z konstytucją, jeżeli nie będzie wyborów, nie będzie wybranego prezydenta ani wiceprezydenta; to znaczy, jeżeli wybory zostaną odwołane, do Senatu będzie należał wybór następnego prezydenta. Dwie trzecie senatorów, którzy do końca kadencji w 2023 i 2025 r. nadal będą pełnić swoje funkcje, musiałoby podjąć niezbędną decyzję.
Spośród 65 senatorów, którzy w tym roku nie będą kandydować na reelekcję, 33 to Demokraci, a 30 to Republikanie. Dwóch senatorów, Bernie Sanders i Angus King, są niezależni, ale mają tendencję do bycia demokratami.
Jeżeli planowane wybory prezydenckie nie odbędą się 3 listopada, oznaczałoby to, że po 3 stycznia obecny lider większościowy Mitch McConnel i prezydent Pro-Tempore Chuck Grassley zostaliby zastąpieni przez Demokratów, którzy mieliby wtedy większość w Senacie, tak aby był on całkowicie kontrolowany przez Demokratów. Alan Dershorwitz, emerytowany profesor Uniwersytetu Harvarda, który nawiasem mówiąc miał bardzo bliskie związki z Jeffreyem Epsteinem, powiedział wprost, co by się stało, gdyby wybory prezydenckie nie odbyły się 3 listopada zgodnie z planem:
„Konstytucja Stanów Zjednoczonych w tym przypadku przewiduje, że kadencja prezydenta i wiceprezydenta wygasa w południe 20 stycznia”.
Już teraz demokraci wydają się czekać na ten dzień i wydają się być pewni swojej sprawy. Ale przede wszystkim, już teraz zakładają, że nie będzie drugiej kadencji prezydenta Donalda Trumpa. Dziwne stwierdzenie Nancy Pelosi wzmacnia to wrażenie. Pelosi powiedziała o Donaldzie Trumpie:
„Czy on o tym wie, czy nie, ale on odejdzie. To, że nie chce opuścić Białego Domu, nie oznacza, że nie będziemy mieli ceremonii przysięgania na należycie wybranego prezydenta Stanów Zjednoczonych”.
Pelosi wygłosiła oświadczenie po sesji, na której między innymi dyskutowała o tym, jak postępować w sytuacji, gdy na przykład klęska żywiołowa lub inne zdarzenie uniemożliwia przeprowadzenie przedwyborczych wyborów prezydenckich w dniu 3 listopada. Krytyczni obserwatorzy wyborów już teraz uważają, że demokraci wywołają taki kryzys, aby uniemożliwić przeprowadzenie właściwych wyborów i umożliwić wejście w życie planu awaryjnego, który przewiduje wcześniejszą rezygnację Trumpa ze stanowiska i przeprowadzenie właściwych wyborów po katastrofie. Podsumowując, istnieje wiele czynników, które sugerują, że demokraci zamierzają sabotować wybory, ponieważ widzą, że tym razem również nie mają szans na ich wygraną.
Z jednej strony są to liczne, płatne protesty Antifa, które pozwoliły pogrążyć cały kraj w chaosie, niemal samoniszcząca się strategia wyborcza Demokratów z ich kandydatem na prezydenta Joe Bidenem, zamknięcie obserwatoriów, niedawny „bliski krach” asteroidy, a z drugiej strony oświadczenie Dershowitza, że odwołanie wyborów zmusiłoby Trumpa do rezygnacji ze stanowiska 20 stycznia 2021 roku.
Wszystko to przemawia za planem Głębokiego Państwa, który wykorzysta wszystkie dostępne środki, aby zapobiec ponownemu wyborowi Trumpa. O tym, czy te przerażające scenariusze rzeczywiście się spełnią, będzie wiadomo najpóźniej po 3 listopada.
Jeśli Głębokie Państwo rzeczywiście przeprowadzi atak pod fałszywą flagą na Stany Zjednoczone, to zdarzenie z udziałem asteroidy z użyciem potajemnie rozmieszczonej broni kosmicznej, która jest również kontrolowana przez Głębokie Państwo, byłoby bardzo prawdopodobne. Doprowadziłoby to jednak do dalszego masowego zniszczenia kraju – ale przede wszystkim z pewnością doprowadziłoby do odwołania wyborów 3 listopada.
Demokraci już wiedzą, że z ich kandydatem Joe Bidenem nie mają realnych szans na wygraną w wyborach. Możliwe, że Biden od samego początku był tylko marionetką Demokratów, ponieważ od samego początku miał ten diabelski plan w swojej szufladzie jako atut. Plan B zawsze byłby planem A. Jeśli taki jest rzeczywiście plan Demokratów, to oczywiście mieliby oni przewagę. Ponieważ gdyby Trump musiał opuścić pole 20 stycznia 2021 r., nie byłoby Izby Reprezentantów, a wszystko, co by pozostało, to kontrolowany przez Demokratów Senat USA.
Pytanie w tym przypadku musi brzmieć: czy nie tylko teoretycznie, ale także praktycznie można oszukać całą populację USA atakiem asteroidy pod fałszywą flagą?
Oczywiście odpowiedź na to pytanie nie jest tak łatwa, ponieważ w grę wchodzi obecnie wiele czynników. Po pierwsze, kraj jest od dłuższego czasu głęboko podzielony, a Demokraci wykonali w ostatnich miesiącach świetną robotę z ich inscenizowanymi demonstracjami „Black Lives Matters” i terrorem antify, utrzymując ludność w stałej pętli paniki. Innymi słowy, strach jest głęboko zakorzeniony w wielu Amerykanach.
Propaganda i co możesz z tym zrobić?
Ponadto w wielu miejscach trwają obecnie niszczycielskie pożary lasów, które zmuszają tysiące ludzi do ucieczki, wielu mieszkańców tych regionów właśnie straciło cały swój dobytek. Mówiąc w skrócie: ludzie w tym kraju po prostu nie wiedzą już, w co wierzyć – ale przede wszystkim w to, w kogo nadal mogą wierzyć.
Wielu Amerykanów ufa swojemu prezydentowi, jak pokazują wyniki sondaży z Internetu, podczas gdy manipulowane wyniki sondaży w głównym nurcie z powodów propagandowych mówią oczywiście coś zupełnie innego. Obrazuje to jednak w bardzo jasny sposób, jak bardzo starają się oni dalej dzielić kraj i że naprawdę robi się wszystko, aby zapewnić dalsze funkcjonowanie tego prania mózgów, ponieważ tylko poprzez ukierunkowane pranie mózgów możliwe jest działanie propagandy i oczywiście ataków pod fałszywą flagą.
Widzimy to wyraźnie w przypadku Korony. Tylko ci ludzie, którzy nie pozwalają propagandzie dostać się do ich głowy, są chronieni przed „wirusem” i najpierw zastanawiają się, czy to wszystko, co się mówi, jest prawdą. To, czy plan ataku pod fałszywą flagą rzeczywiście zadziała, zależy oczywiście od sił rozmieszczonych w celu przeprowadzenia operacji, od tego, czy wszyscy będą trzymać gębę na kłódkę i grać dalej. Istnieje, na przykład, US Space Force, założone przez Donalda Trumpa.
Ta nowa siła kosmiczna została założona przez prezydenta przede wszystkim po to, aby zapobiec takim operacjom pod fałszywą flagą. Więc ta jednostka służy przede wszystkim prezydentowi.
Z drugiej jednak strony nie możemy zapominać o tym, że Głębokie Państwo wydało w ostatnich latach znaczne środki wojskowe i wywiadowcze na przeprowadzenie tego rodzaju operacji, takich jak 11 września i nieudany atak rakietowy na Hawaje w dniu 13 stycznia 2018 roku. Może kosmiczna armia ma właśnie położyć kres temu wydarzeniu. Jasne jest, że członkowie Głębokiego Państwa są głęboko zaniepokojeni tą gałęzią wojska, ponieważ pokrzyżowała ona ich plany.
Istnieją dowody od sygnalistów potwierdzające, że to właśnie członkowie pozytywnych tajnych programów kosmicznych udaremnili atak z 13 stycznia 2018 r. w ostatniej chwili, niszcząc pocisk balistyczny w momencie zbliżania się do Hawajów.
Nie należy jednak zapominać, że Głębokie Państwo nadal dysponuje wystarczającymi środkami, aby przeprowadzić taki atak. Nadal istnieją liczne wskazania z tajnych źródeł, że w okresie od 20 września do 3 listopada Głębokie Państwo planuje duże wydarzenie. Czy jest to asteroida, atak obcych z tajną technologią kosmiczną, czy też katastrofa naturalna wywołana przez HAARP – do dziś nikt nie wie, co Głębokie Państwo planuje zrobić, aby odzyskać władzę nad USA i światem.
Ale jedno jest pewne: plan jest diaboliczny i może kosztować tysiące istnień ludzkich, ale życie nigdy nie miało żadnego znaczenia dla Głębokiego Stanu – chodzi o pieniądze i władzę i nic więcej.
Bądźcie czujni!
Opracował: Amon
www.strefa44.pl