Sztuka zachowania odporności na śmierć

Napisane przez Amon w grudzień - 22 - 2021


„Tak jak dobrze wypełniony dzień przynosi błogosławiony sen, tak dobrze przepracowane życie przynosi błogosławioną śmierć.” ~Leonardo Da Vinci

Śmierć przychodzi do nas wszystkich. Ale życie już nie, niekoniecznie. Większość z nas żyje na wpół żywa, lub na wpół martwa, w zależności od tego, jak na to spojrzeć. Cicha desperacja zazwyczaj rządzi dniem. Większość z nas po prostu przeżywa, a nie witalnie się rozwija. Jak na ironię, śmierć może nam pomóc w rozwiązaniu tego problemu. Śmierć może pomóc nam żyć pełniej. Może pomóc nam przejść od zwykłego przetrwania do zdecydowanego rozwoju. Stawia życie w odpowiedniej perspektywie, ucząc żywych, że wszystko umiera, wszystko jest ulotne, wszystko się zmienia. Nic nie jest ustalone. Nic nie będzie trwałe. Dotyczy to, w szczególności, jaźni.

Kiedy uświadamiamy sobie, że jaźń nie jest stała, widzimy jak życie połowicznie jest skorelowane z kurczowym trzymaniem się stałego poczucia jaźni (sztywność) i jak życie pełnią życia jest skorelowane z przyjęciem rozwijającej się, ewoluującej, ciągle zmieniającej się jaźni (elastyczność). Widzimy, że przyjęcie cyklu życia-śmierci-odrodzenia jaźni jest kluczem do witalnego rozwoju.

Objęcie rozwijającego się „ja” jest inicjacją do całości (indywiduacja, samorealizacja, oświecenie). Czasami rozwój jaźni musi być wprowadzony w ruch przez inicjowanego. Innym razem los, przeznaczenie i zmienność życia zmuszają inicjowanego do rozwinięcia się. Tak czy inaczej, śmierć starego „ja” jest ważnym doświadczeniem, ponieważ staje się kompostem, z którego odradza się nowe „ja”.

Odporność na śmierć jest głębokim sposobem tworzenia idealnego środowiska dla procesu życia-śmierci-odrodzenia, aby rozwinąć się w całość. Fraktalne „ja” fraktalizuje się. Uodpornienie na śmierć jest sposobem na wyciągnięcie mądrości z fraktalizacji. Odporność na śmierć jest twardym resetem. Jest egzystencjalnym przewartościowaniem, które powoduje duchowy wstrząs. Jest kopniakiem w kierunku pełni, liną odjazdową od wygodnego samozachowania w kierunku samodoskonalenia. Heraklit zaproponował ideę, że wszelka zmiana przychodzi poprzez sprzeczność. Nawiązując do idei przeciwstawnego myślenia jako stawania się, w którym przeciwieństwa są ze sobą powiązane, napisał: „opozycja przynosi zgodę. Z niezgody rodzi się najwspanialsza harmonia”. Tak samo jest z odpornością na śmierć. Z metaforycznej śmierci rodzi się bardziej zharmonizowane życie.

Jak analogicznie ujął to wielki Wergiliusz: „Śmierć drga mi w uchu. 'Żyj,’ mówi, 'nadchodzę'”.

Twardy reset umysłu, ciała i duszy:

„Życie jest w najlepszej formie, kiedy jest wstrząsane i mieszane.” ~F. Paul Pacult

Odporność na śmierć jest przede wszystkim twardym resetem. Jest formą śmierci ego. To nie jest udawane stawanie się. Jest to proaktywne zanurzenie się w nieznane wody. Odporność na śmierć może być albo zadana przez samego siebie, albo pochodna od przeznaczenia. W pierwszym znaczeniu, jest inicjowane przez siebie. W tym drugim sensie jest inicjowane przez los. Tak czy inaczej, wiąże się to z głęboką transformacją.

Nie możemy kontrolować zainicjowanego przez los uodpornienia na śmierć, ale możemy kontrolować zainicjowane przez siebie. I możemy uczyć się z obu, ostrząc w ten sposób miecz naszego życia na osełce naszej śmierci.

Transformujące doświadczenia, które kwalifikują się jako platformy dla uodpornienia na śmierć to praktyki rytualne takie jak głęboka izolacja, ekstremalny post, samotność, doświadczenia bliskie śmierci i enteogeniczne lub medytacyjne doświadczenia poza ciałem, to tylko niektóre z nich. Takie platformy są całkiem zdolne do wytworzenia transformujących doświadczeń życia-śmierci-odrodzenia, gdzie inicjowany ma potencjał przejścia przez nie jako „dwukrotnie narodzona” istota.

W związku z tym, pierwszym etapem uodpornienia na śmierć jest stworzenie platformy dla transformujących doświadczeń. To nie jest dla osób o słabym sercu. Ani dla kruchych duchem. Odwaga jest potrzebna, aby stanąć twarzą w twarz z naszym lękiem przed śmiercią. Poszarpana mała pigułka strachu musi zostać przełknięta. Strach musi stać się paliwem dla ognia nieustraszoności. Niestety, musimy zasiać trochę metaforycznej śmierci, jeśli chcemy zebrać plon w postaci dobrze przeżytego życia.

Śmierć metaforyczna:

„Poświęcenie największych polega na spotkaniu z ryzykiem i niebezpieczeństwem oraz na grze w kości o śmierć.” ~Nietzsche

Platforma jest ustawiona. Taniec ze śmiercią jest gotowy do rozpoczęcia. Szamańska alchemia metaforycznej śmierci jest w zasięgu ręki. Jest ona szamańska w tym sensie, że jest inna niż świat, nieortodoksyjna, transcendentna i niezwykła. Jest alchemiczna w tym sensie, że jest procesem kalcynacji, rozpuszczania, fermentacji, destylacji i koagulacji. Alchemiczna fraza „solve et coagula (rozpuszczaj i krzepnij)” realizuje się w momencie, gdy ciało staje się numinalne (w śmierci), a numinalne staje się cielesne (w odrodzeniu).

Taniec ze śmiercią odbywa się na jednej z wyżej wymienionych platform, gdzie dochodzi do niezwykłego doświadczenia, które przekracza starą dynamikę umysł-ciało-dusza i w ten sposób uruchamia duchowy/alchemiczny proces.

Zaczynając od kalcynacji, prekursor oczyszcza swoją percepcję poprzez święty ogień. Spalenie starego „ja” poprzez medytację nad Ogniem Dziadka jest potężnym sposobem na kalcynację. Z popiołów przestarzałej jaźni wznosi się pierwszy Feniks samorealizacji.

Następnym krokiem tanecznym jest rozpuszczenie, gdzie prekursor śmierci rozpuszcza przestarzałe przekonania, emocje i ideały, stając się w ten sposób płynnym jak woda i tworząc zawsze nieuchwytny stan przepływu. Tutaj, człowiek uczy się jak „pływać” w rozumieniu Alana Wattsa: „To czego potrzebujemy w tym wszechświecie to nie pewność, ale odwaga i tupet hazardzisty; nie stałe przekonanie, ale zdolność do adaptacji; nie twardy grunt, na którym można stanąć, ale umiejętność pływania”. Następnie jest fermentacja, gdzie od prekursora śmierci wymaga się rozszerzenia świadomości poza indywidualne ego, aby objąć aspekty ducha i psychiki oraz numiniczne sfery jaźni transpersonalnej. Tutaj, prekursor śmierci jest wystrzeliwany poza Alfę i Betę, do Mety, gdzie jest w stanie zobaczyć szerszy obraz poprzez Nad-Oczy uzyskane z widzenia rzeczy poprzez Efekt Przeglądu.

Następnie przychodzi destylacja, gdzie prekursor śmierci osiada w nicości i obejmuje Nie-umysł. Tutaj, prekursor śmierci uczy się, jak opanować śmiertelność pomimo nieskończoności. Uczy się jak wstrzyknąć znaczenie do bezsensownego wszechświata.

W końcu następuje koagulacja, gdzie przeciwieństwa się jednoczą i następuje święte odrodzenie…

Święte odrodzenie:

„Człowiek z zewnętrzną odwagą ośmiela się umrzeć; człowiek z wewnętrzną odwagą ośmiela się żyć.” ~Lao Tzu

Jeśli osoba chroniąca przed śmiercią pozostaje wystarczająco świadoma siebie poprzez swoje doświadczenie, wtedy następuje święte zestrojenie. Otchłań jest zjednoczona z górą. Cień jest zjednoczony z światłem. Jaźń staje się światem, a świat sobą. Demon zostaje przemieniony w diament. Niebo zostaje wciągnięte do Piekła i zamienione w popiół. Piekło jest wciągane do Nieba i zamieniane w mgłę. Śmierć staje się biciem serca życia. Życie bije w bęben śmierci. Wszystkie rzeczy rozpływają się we wzajemnym połączeniu wszystkich rzeczy. Po wyjściu z ekstremalnej izolacji, po przeżyciu doświadczenia bliskiego śmierci lub po powrocie do życia po enteogenicznej medytacji nad śmiercią, manifestuje się głębokie poczucie zmartwychwstania i uczucie „zrzucenia skóry”. Samoprzezwyciężenie staje się samorealizacją. Inicjowany staje się istotą dwukrotnie narodzoną, zdolną do radykalnego duchowego oderwania.

Z tego radykalnego oderwania rodzi się głębokie zrozumienie tego, jak wszystko jest przywiązane do wszystkiego innego. Nieskończona ciemność śmierci kontrastuje tak potężnie ze skończonym światłem życia, że znaczenie i cel łączą się, tworząc jasną wizję tego, jak najlepiej żyć pełnią życia.

W końcu, odrodzony prekursor śmierci pokonuje stare ja i wzmacnia nowe ja magicznym eliksirem (świętą mądrością wyciągniętą ze świętej rany śmierci) zdobytym pomiędzy światami. Przyszłość jest szeroko otwarta. Podpis duszy został zapisany. Samorealizacja poprzez samoprzezwyciężenie staje się potężnym narzędziem do wykorzystania rozwijającej się jaźni w obliczu ciągle zmieniającego się wszechświata. Życie, śmierć, odrodzenie, odkupienie – Jaźń przeskakuje przez obręcz samej siebie, a wtajemniczony staje się wtajemniczonym poprzez uodpornienie życia na śmierć na cześć faktu, że kiedyś się ono skończy.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl

jedna odpowiedz jak na razie.

  1. User pisze:

    Fajny artykuł

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat