Tajemnica szwajcarskiego Stonehenge

Napisane przez Amon w luty - 18 - 2023


W środku szwajcarskiego kantonu Graubünden w pobliżu Falery leży mistyczne miejsce o legendarnej przeszłości: „Parc La Mutta” – rodzaj szwajcarskiego Stonehenge. Za ponad 30 geometrycznie ułożonymi kamieniami kryje się 3500-letnie miejsce kultu. Senna, mała wioska rolnicza z około 600 mieszkańcami – taka jest gmina Falera w szwajcarskiej Gryzonii. Tutaj na skraju Alp, na wysokości ok. 1250 m n.p.m., ludzie mówią w języku retoromańskim, robią sery i jedzą tzw. Bündnerfleisch.

Podczas gdy zimą biały płaszcz śniegu pokrywa łagodne wzgórza, latem krowy pasą się na żółto kwitnących pastwiskach. Przez cały rok jest tu bowiem: rustykalnie i cicho. Ale między krowami na południowym skraju wsi w niebo wznoszą się spiczaste kamienie. Na pierwszy rzut oka są mało widoczne, więc można by przejść obok nich zatopionym w myślach.

Warto jednak przyjrzeć się temu bliżej, gdyż ma ponad 3500 lat i jest najważniejszym kamiennym miejscem celtyckim w kraju. Dla wielu, chroniony geologicznie Parc La Mutta jest nawet uważany za Stonehenge Szwajcarii. Chociaż prawdziwe Stonehenge w Anglii koło Amesbury jest starsze i na pierwszy rzut oka wygląda bardziej imponująco – megality, kamienie ofiarne i tysiącletnie znaleziska na małym wzgórzu (retoromańskie: „Mutta”) nad Falerą mają równie mistyczne znaczenie. Wzgórze było miejscem rytualnym, gdzie podobno kiedyś pracowali bogowie i druidzi. Druidzi byli nie tylko mędrcami, uzdrowicielami i nauczycielami, ale przede wszystkim kapłanami odpowiedzialnymi za rytuały religijne.

Kult słońca w szwajcarskich górach

Zgodnie z tym, kamienie w Falerze nie są umieszczone w sposób przypadkowy. Ponad 30 tzw. menhirów (po celtycku „długi kamień”) o wysokości do trzech metrów, kamienie ofiarne i kamienie znakowe tworzą rzędy i trójkąty. Podają informacje o wschodach słońca, przesileniach letnich i zimowych. Ten celtycki kalendarz określał czasy saht i żniw. Była to próba podjęcia przez ludzi ponad trzy tysiąclecia temu próby stania się panami przestrzeni i czasu.

I tak, specjalny kamień znakowy, w który wyrzeźbiono strzałę i łuk z sierpowatym zakończeniem, ma nawet podobno wyznaczać dokładny punkt na niebie, w którym obserwowano zaćmienie słońca na niebie nad Falerą o godz. 10.17 25 grudnia 1089 r. p.n.e.

„Rzędy kamieni i muszli z pewnością służyły jako miejsce kalendarzowe i kultowe” – mówi Claudia Cathomen, prezes Parc La Mutta. Ciała niebieskie, takie jak słońce, były rodzajem bóstwa, uważano je za nadrzędne, obawiano się ich, czczono i wielbiono.

W 1935 roku na Mutcie dokonano kolejnego odkrycia: osady z epoki brązu datowanej na ok. 2000 do 800 lat p.n.e. Świadczą o tym do dziś porośnięte mchem pozostałości starego wału. Tam, gdzie dziś stoją wysokie drzewa, w chatach z bali mieszkało wtedy podobno nawet 120 osób. Podczas wykopalisk znaleziono palenisko, resztki ceramiki, kamienie szlifierskie oraz sierpy z brązu służące do uprawy roli. Najbardziej spektakularnym znaleziskiem była jednak igła z brązowego dysku, która może posłużyć do obliczenia, kiedy Ziemia i Wenus są szczególnie blisko lub daleko od siebie. Matematyk i astronom z Zurychu William Brunner jest więc pewien:

Mieszkał tu „kult Wenus”. To znaczy wierzono, że Wenus promieniuje na ludzi mocą miłości, gdy jest blisko Ziemi. Jeśli Wenus była daleko, ludzie liczyli na jej uzdrawiającą moc.

Dla Majów Wenus była gwiazdą niosącą wojnę. Chcieli ją udobruchać poprzez ceremonie. Być może skalna głowa w południowo-wschodniej części wzgórza nad Falerą służyła takim celom. Duży kamień ofiarny z głębokimi nacięciami w kształcie misy mógł służyć do składania ofiar bogom. Druidzi używali takich kamieni jako ołtarzy, na których składali ofiary i uspokajali potężnych bogów. Szwajcarski antropolog kultury i mitolog krajobrazu Kurt Derungs jest pewien: kamienie w pobliżu Falery to tylko pozostałości po niegdyś znacznie większym, złożonym stanowisku. Z czasem miejsce władzy popadło w zapomnienie. Kamienie bezmyślnie rozkradano jako materiał budowlany, dawny kult został zapomniany. Dopiero w latach 80. XX wieku rozpoczęto ponowną odbudowę i konserwację obiektu.

Kościół wypycha starych bogów

Dziś na zalesionej Mutcie intronizuje się kościół Remigiusza. Ponad 500 lat temu został zbudowany jako jedno z pierwszych miejsc kultu w kantonie Graubünden nad miejscem kultu słońca. Jak to często bywało, miała ona na celu stłumienie, unicestwienie i doprowadzenie do zapomnienia innych wyznań. Poganie byli publicznie potępiani, demonizowani, eksterminowani.


Dziś kościół i kamienie tworzą harmonijny obraz na zalesionym wzgórzu nad Falerą. A ezoterycy i neopoganie znów pielgrzymują do małej górskiej wioski – by zobaczyć miejsce kultu i poczuć moc tego miejsca.

Podobnie jak w przypadku prawdziwego Stonehenge, prawdopodobnie nigdy nie będzie wiadomo, co dokładnie jest plotką, mitem czy prawdą. Ale jedno jest pewne: stojąc u stóp kościoła na Mutcie w Falerze między starymi kamieniami jarzącymi się w wieczornym słońcu, czujesz się maleńki.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat