Płyta Lolladoff, to obiekt liczący ponad 10 000 lat. Został odkryty przez polskiego profesora Siergieja Lolladoffa. Historia odkrycia jest równie zadziwiająca, jak samo znalezisko.
Wszystko rozpoczęło się pod koniec drugiej wojny światowej, gdy naukowiec kupił dziwną tybetańską lub nepalską płytę na stacji w Mussoorie w Indiach. Przyjmuje się, że tajemnicza płyta w kształcie dysku pochodzi z rąk ludzi Dzopa zamieszkujący tereny pomiędzy Chinami, a Tybetem. Wkrótce Polak pokazał dysk oksfordzkiemu profesorowi etnologii Robinowi-Evansowi, który postanowił zorganizować wyprawę do Tybetu w 1947 roku (został nawet przyjęty przez czternastego Dalajlamę).
Z biegiem czasu Anglik tak mocno zaprzyjaźnił się z miejscową ludnością, że nauczył się ich języka. Wszystko to pomogło mu złożyć opowieść kryjącą się za płytą-dyskiem. Przywódca religijny, Lurgan – La opowiedział przybyłym do niego badaczom jedną z najdziwniejszych historii, jakie chyba kiedykolwiek słyszeli. Stwierdził bowiem, że lud Dzopa, to w rzeczywistości pozaziemscy rozbitkowie, którzy przeżyli katastrofą swojego statku kosmicznego w Tybecie w 1014 r.n.e. Okazało się, że nie była to pierwsza wizyta obcych w tych rejonach Ziemi. Otóż według mnicha, obecność rasy kosmicznej w Tybecie trwała nawet 20 000 lat. Pierwotnie przybysze pochodzili z planety w układzie gwiazdy Syriusza.
płyta o średnicy 30 cm i grubości ok. 8 mm z niewielkim otworem pośrodku. Znaleziono takich dysków 716 sztuk. Lamienne płyty zawierają kobalt, chrom, molibden i inne rzadkie metale w wysokiej koncentracji niespotykanej w naturalnych skałach. Badania oscylograficzne ujawniły podwyższoną częstotliwość drgań, świadczącą o tym, że płyty były poddane działaniu wysokiego napięcia elektrycznego
Krążek wykonany jest z kamienia z wygrawerowanym spiralnym ramieniem w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Przyglądając się płycie, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że to typowy latający spodek. W centrum dysku znajduje się symbol Słońca, humanoidalna postać oraz szereg symboli na czele z jaszczurką i stworzeniem podobnym do pająka.
Według mnie cała sprawa wydaje się całkiem prawdopodobna. Płyta, jeżeli faktycznie pochodzi ze źródła pozaziemskiego może przedstawiać rozwój życia na Ziemi i wskazywać przybliżoną lokalizację naszej planety- Układ Słoneczny. Spirala widoczna na dysku prawdopodobnie odnosi się do ruchu planet US względem Drogi Mlecznej. Do dnia dzisiejszego w zasadzie nikt nie potrafił wyjaśnić znaczenia hieroglificznego pisma pozostawionego przez nieznanych twórców.
Podobno według chińskiego naukowca Tsum Um Nui jest wiadomość od obcych (dosłownie). Niestety badacz nie zdołał opublikować pełnego raportu dotyczącego dysku, ale jego fragmenty wskazują właśnie, że w Tybecie mieliśmy do czynienia ze spotkaniem z inteligencją pozaziemską.
Źródło: www.lukaszkulak92.wordpress.com