Wzgórze 611 czyli Rosyjskie Roswell i Katastrofa UFO

Napisane przez Amon w grudzień - 29 - 2016

Wieczorem 29 stycznia 1986 r. około godziny 20 mieszkańcy miasteczka Dalniegorsk w Kraju Nadmorskim zobaczyli nagle przelatującą kulę czerwono-pomarańczowego koloru. Żadnych dźwięków nikt przy tym nie słyszał, a kula leciała równolegle do powierzchni ziemi. Później ustalono, że prędkość lotu kuli wynosiła ok. 15 m/s, a wysokość – ok. 700-800 m. Przed Wzgórzem 611 (inna nazwa –Wapienna Góra) kula płynnie poleciała w dół pod kątem ok. 60 stopni i upadła na wierzchołek. Dźwięku upadku też nikt z naocznych świadków nie słyszał z wyjątkiem pewnego ucznia, który przebywał właśnie u podnóża góry. Mówił on o słabym, głuchym uderzeniu. Niezwykłe zjawisko obserwowali uczniowie, nauczyciele, redaktor lokalnej gazety – dziesiątki osób.

Najbardziej interesująca jest relacja Władimira Kondakowa, mechanika z Dalniegorska. W momencie, kiedy kula przeleciała nad jego głową w stronę Wzgórza 611, świadek przebywał na dworcu autobusowym. Kula leciała nisko i wydawało się, że uderzy w komin fabryki „Dalpolimetal”. Była okrągła, bez żadnych wgłębień i wypustów. Wyglądała na wykonaną z metalu, kolorem przypominała rozgrzaną stal nierdzewną. Kondakow pomyślał, że to jakiś wojskowy pocisk. Widział, jak kula upada na wzgórzu, ale odgłosu uderzenia nie słyszał. W miejscu upadku zapaliła się ziemia.

To, co wydarzyło się po upadku obiektu, różni świadkowie różnie opisywali. Jedni twierdzili, że upadł zapalając się i pozostał na miejscu. Inni, w tym uczniowie znajdujący się na stadionie miejskim, opowiadali, jak kula powoli wznosiła się i opadała nad wzgórzem. W momencie wznoszenia się jasno świeciła, znacznie jaśniej, niż podczas opadania. Intensywność ognia w miejscu upadku świadkowie porównywali do łuku elektrycznego podczas spawania albo do zwarcia na linii wysokiego napięcia. Pożar na wzgórzu trwał do późnej nocy, chociaż była to równa powierzchnia, na której oprócz niewielkiego pnia drzewa nie było niczego palnego. Ale kawał drewna nie mógł spowodować takiego jaskrawego świecenia…

EKSPEDYCJA NA MIEJSCE KATASTROFY UFO

Na trzeci dzień po upadku kuli na wzgórze wspięła się grupa badaczy. Śniegu było ponad pół metra i ze względu na strome zbocze wspinaczka była niezwykle trudna. Miejsce znaleźli bez trudu – śnieg był tam całkowicie wytopiony. Powierzchnia była gęsto usłana odłamkami skał, które świeżo zostały pokruszone. Unosił się ostry i silny zapach czegoś chemicznego, przypominający zapach produktów suchej destylacji drewna. Sama powierzchnia o rozmiarach 3 m x 3 m znajdowała się na stromym uskoku skały. Na niektórych kawałkach kamieni i na pobliskiej skalnej ścianie widoczne były smugi i krople srebrzystego metalu, jak się później okazało – ołowiu. Dużą jego ilość odkryto w formie kulek rozrzuconych po całej powierzchni. Najmniejsze z nich miały średnicę ok. 0,1 cm, masa największych dochodziła do 3,5 g. Dużych kulek (nazwa umowna, jako że nie były to formy idealnie kuliste) znaleziono cztery sztuki. Te znaleziska były niewątpliwie resztkami rozbitego obiektu, jako że w tym miejscu brak jest rud tego metalu. Zebrano łącznie ok. 70 g ołowiu, 40 g kulek żelaznych i 5 g materiału nazwanego „siateczką”. Najbardziej niezwykły był właśnie ten ostatni materiał.

Jego struktura do dzisiaj stanowi zagadkę. Są to płaskie i przestrzenne elementy z mnóstwem otworów i mostków. Sam materiał czarnego, połyskującego koloru, przypominający szkło, nie wchodzi w reakcję z silnymi rozpuszczalnikami i kwasami nawet przy długim ich działaniu i w wysokiej temperaturze. Jedną z próbek niezwykłej „siateczki” poddano badaniom w Taszkiencie. Stwierdzono, że w skład materiału wchodzi skand, złoto, lantan i samar. Nie mniej interesującą zagadkę odkryto w 1988 r. podczas analizy rentgenograficznej próbki. Przed podgrzaniem siateczki w próżni widoczne były sygnały dyfrakcyjne złota, srebra, niklu i krzemu. Po podgrzaniu próbki w próżni zniknęły fazy złota, srebra i niklu, a pojawił tytan, molibden i ren. W jaki sposób zniknęły jedne składniki, a pojawiły się nowe? W innej próbce po podgrzaniu jej w próżni pojawił się siarczek berylu. Zaskakująco wysoki okazał się udział metali szlachetnych: 1100 g złota na tonę materiału siateczki. Dla porównania: przy zawartości 4 g złota w tonie skały opłacalne staje się jego przemysłowe wydobycie.

Największe zainteresowanie wzbudziły jednak kwarcowe nici, odkryte metodą mikrodyfrakcji, z których każda o średnicy 17 mikronów zawierała w sobie złoty przewód. Specjaliści stwierdzili, że taka technologia niemożliwa jest nawet przy dzisiejszym poziomie techniki i nie ulega wątpliwości, że nie jest to obiekt naturalnego ani ziemskiego pochodzenia.

ROSYJSKIE ROSWELL

Prowadzone na miejscu upadku UFO pomiary wykazały utrzymywanie się pola o anormalnym charakterze. Unikały tego miejsca zwierzęta, a u ludzi pojawiały się zmiany w składzie krwi, zwiększał się puls i ciśnienie krwi, następowały zaburzenia koordynacji ruchów. Nad Wzgórzem 611 obserwowano w późniejszych latach ogniste kule albo przelot cylindrycznych obiektów.

Tajemnica wydarzeń z 1986 r. nie została do tej pory wyjaśniona. Pojawiło się za to kilka hipotez: jedne mówią o niezwykłym meteorycie, inne o gigantycznym piorunie kulistym albo o przybyszach z kosmosu.

Amerykanie nazwali Dalniegorsk „Rosyjskim Roswell”. Wydaje się jednak, że bardziej słuszne byłoby określenie właśnie tego amerykańskiego miasteczka, jako żałosnego podobieństwa do Dalniegorska: zdarzenie na terenie Rosji posiada bowiem dokumentację, której prawdziwości nikt nie kwestionuje. Wzgórze 611 jest do dzisiaj chyba jedynym miejscem w Rosji, gdzie znaleziono materialne pozostałości po rozbitym UFO. A co do samego miejsca upadku tajemniczej kuli: polana dawno zarosła już trawą, a pień drzewa rozebrali turyści „na pamiątkę”…

Źródło: www.olabloga.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat