Na początku lat 90. dr Schoch wywołał sensację wynikami badań nad wiekiem posągu z Gizy, który oficjalnie powstał ok. 2500 r. p.n.e.: „Kluczem do ustalenia wieku Sfinksa była interpretacja śladów erozji deszczowej zaobserwowanych na jego korpusie i okalających go ścianach. Nie mogły one powstać w skrajnie suchych warunkach, jakie od 4-5 tys. lat panują w tamtym regionie. Są one wynikiem opadów i przepływu wody. Pozwalający na to klimat panował tam przed 3000 r. p.n.e. Inni geolodzy, jak Colin Reader oraz David Coxill (niezależnie od siebie), potwierdzili moje wnioski” – pisał w książce „Forgotten Civilization” („Zapomniana cywilizacja”, 2012).

Dodatkowe badania śladów erozji wokół podstawy monumentu przeprowadzone z sejsmologiem Thomasem Dobeckim pozwoliły Schochowi wysunąć wniosek, że Sfinks powstał prawdopodobnie w okresie od VIII do VI tysiąclecia p.n.e., choć istnieją przesłanki, że mógł być przerabiany. „Możliwość nierównomiernego wietrzenia sugeruje, że najstarsze części Sfinksa mogą pochodzić sprzed końca VIII lub nawet końca XI millenium p.n.e” – pisał.

Oznacza to, że kiedy nad Nilem pojawili się Egipcjanie, mogli zastać tam pomnik pozostawiony przez wcześniejszą cywilizację. Dzisiejszy Sfinks jest nierównomiernie zerodowany, a proporcje między jego lwim ciałem a ludzką głową są zaburzone (wszystkie inne zachowane egipskie przedstawienia sfinksów są symetryczne). Powstała hipoteza, że pierwotnie był to posąg lwa i dopiero za panowania Chefrena w połowie III tysiąclecia p.n.e. (choć i to nie jest pewne) nadano mu obecną formę.

Göbekli Tepe – „pierwowzór raju”

O ile spór o wiek Wielkiego Sfinksa wymaga przeprowadzenia dodatkowych badań, ostatnia dekada – zdaniem dr. Schocha – dostarczyła potwierdzeń tego, że cywilizacja stawiała pierwsze kroki kilka tysięcy lat wcześniej, niż uczą podręczniki. Źródłem tych odkryć są stanowiska archeologiczne w Południowej Anatolii, gdzie w latach 60. ub. wieku dokonano kilku przełomowych odkryć. Jednym z nich była neolityczna „osada” Çatalhöyük, której pełnia rozkwitu przypadła na rok 7000 p.n.e. i którą zamieszkiwało w szczytowym okresie ok. 10 tys. ludzi. W 1964 r. dokonano też innego odkrycia, które – niedoceniane przez lata – okazało się „archeologicznym Sezamem”. Były to ruiny na wzgórzu Göbekli Tepe, które w czasach, gdy kwitło Çatalhöyük, od kilkuset lat były pogrzebane w ziemi…

Göbekli Tepe (tur. „góra-brzuch”) w pobliżu miasta Şanlıurfa, niedaleko granicy turecko-syryjskiej, kryje najstarsze na świecie sanktuarium, wzniesione przed ok. 12000 lat. Jego stworzenie wymagało gigantycznego i skoordynowanego nakładu pracy. Dzięki trwającym od 1996 r. pracom ekipy dr. Klausa Schmidta (1953-2014), na stanowisku znaleziono ok. 200 masywnych kamiennych filarów w kształcie litery „T”, zdobionych przedstawieniami zwierząt i otoczonych kamiennymi murami, a także liczne kości (ludzkie oraz zwierzęce).

Nie wiadomo, kim byli twórcy kompleksu, którego najstarsze warstwy pochodzą z ok. roku 10 tys. p.n.e. Znaleziska sugerują, że była to nekropolia albo centrum pielgrzymkowe ściągające ludzi z różnych części wschodniego basenu Morza Śródziemnego. Co ciekawe, najstarsze filary noszą także ślady piktograficznych znaków – być może rodzaju protopisma. Samo stanowisko jest zaś tak wielkie, że badania nad nim mogą zająć nawet pół wieku. Warto zaznaczyć, że wszystko to zbudowano jakieś sześć tys. lat przed czasami, na które wyznacza się wynalezienie koła i pisma.

Jedną z największych zagadek Göbekli Tepe jest ta, dlaczego po ok. 20 wiekach użytkowania, zostało ono nagle porzucone: „Dlaczego święte obszary tak nagle zakończyły swój życiowy cykl?” – pyta Schoch. „Czy miejsce to zostało zbezczeszczone? Może lud z Göbekli Tepe porzucił zbieractwo, łowiectwo i stary styl życia, a wraz z nim dawnych bogów? A może raczej teren ten został dotknięty katastrofami naturalnymi? 12-10 tys. lat temu nadszedł koniec epoki lodowej, podniósł się poziom mórz, a klimat zmienił się. Niektórzy są zdania, że doszło wówczas do przebiegunowania albo że w planetę uderzyła kometa. Istnieją także dowody, że w tamtym okresie Ziemia doświadczyła skutków działania słonecznych rozbłysków. Czy w obliczu zagłady twórcy Göbekli Tepe najpierw próbowali ufortyfikować swą budowlę, a potem zwyczajnie uciekli? Być może mieli jeszcze nadzieje na powrót” – dodaje.

Sprawa najstarszego sanktuarium świata, nazywanego przez niektórych uczonych „pierwowzorem biblijnego raju”, nadal pozostaje otwarta, tym bardziej, że odsłonięto dopiero ułamek stanowiska (ok. 5 proc.). Schmidt był zdania, że część kompleksu powinna pozostać pod ziemią do czasu, aż w archeologii pojawią się doskonalsze metody badawcze, zaś wszelkie wnioski na temat Göbekli Tepe należy traktować na razie jako „wstępne”, choć i tak wystarczy to, by odmienić sposób patrzenia na dzieje ludzkości…

Gunung Padang i echa zaginionej cywilizacji

Trudno dostępną i przez to mało znaną na Zachodzie budowlą, która wpisuje się w teorię dr. Schocha jest Gunung Padang – megalityczne stanowisko koło wioski Karjamukti w prowincji Jawa Zachodnia (Indonezja). Składa się ono z kilku tarasów, na których wzniesiono „zagrody” z andezytowych słupów. Gunung Padang odkryto na początku XX w., ale pierwsze badania nad nim przeprowadzono dopiero w 1979 r. Nowsze ustalenia wskazują, że jest to struktura wielopoziomowa, zaś warstwy leżące cztery metry pod powierzchnią pochodzą sprzed ok. 12,5 tys. lat. Znacznie bardziej kontrowersyjne są ustalenia Indonezyjskiego Centrum Badań Geologicznych, zgodnie z którymi najstarsze warstwy pochodzą sprzed 22 tys. lat, zaś samo wzgórze może mieścić w sobie schodkową piramidę.

– Gunung Padang nie jest naturalnym wzgórzem – oświadczył koordynujący badania geolog, dr Danny Natawidjaja. – To piramida, której konstrukcja pochodzi sprzed końca epoki lodowej. Jest ona masywna, nawet na najgłębszych poziomach i nosi podobieństwo do rozwiązań stosowanych w piramidach egipskich oraz wielkich budowlach megalitycznych Europy. Mogę tylko powiedzieć, że mamy do czynienia z dziełem rozwiniętej zaginionej cywilizacji.

Oczekiwanie na potwierdzenie wniosków uczonego może zająć kilka lat. Jeśli okaże się, że Gunung Padang jest odkryciem na miarę Göbekli Tepe, teoria dr. Schocha zyska kolejne potwierdzenie. On sam zaznacza jednak, że „zaginiona cywilizacja” nie ma nic wspólnego z teoriami kontrowersyjnych autorów, takich jak Erich von Däniken i kosmici nie maczali w tym palców. Była to grupa pierwotnych, choć dość rozwiniętych kultur, których rozwój został niespodziewanie przerwany.

Co było tego przyczyną? Schoch zakłada, że kataklizmy naturalne i zmiany klimatyczne wywołane przez kosmiczną katastrofę lub katastrofy. Pierwszą mógł być wybuch komety nad Ameryką Północną ok. 10500 r. p.n.e., ale najdotkliwsze w skutkach mogło być nagłe ocieplenie klimatu (odnotowane w oparciu o analizy lodowych rdzeni) ok. 9700 r. p.n.e., wywołane być może przez hiperaktywne słońce wyrzucające w stronę Ziemi obłoki plazmy.

„Mogło to spowodować upadek zaawansowanych kultur tamtego okresu, zaś towarzyszące temu promieniowanie mogło znacznie wpłynąć na mentalne i fizyczne zdolności ludzi. Wydarzenia te mogą być podstawą niemal uniwersalnego mitu o ‘złotej erze’ w dziejach ludzkości. […] Zdarzenie z 9700 r. p.n.e. mogło nawet stać się źródłem mitu o Atlantydzie” – pisze Schoch.

Szok po zagładzie pierwszej cywilizacji pozostał w świadomości ludzi na zawsze. Jego echem może być biblijna opowieść o utraconym raju czy upadku pierwszych mieszkańców Ziemi (Adama i Ewy, tytanów, nefilim itp.). Na „regenerację” cywilizacji trzeba było czekać do ok. V tysiąclecia p.n.e., jednak dr Schoch twierdzi, że Sumerowie, a także późniejsza europejska kultura budowniczych megalitów byli już czymś wtórnym wobec „cywilizacji X”. Można tylko snuć domysły, co by było, gdyby nic nie zatrzymało jej rozwoju…


Cytaty pochodzą m.in. z R. M. Schoch, „Forgotten Civilization”, Inner Traditions 2012.