Zapomniane szerzenie paniki na temat „globalnego ochłodzenia”

Napisane przez Amon w listopad - 16 - 2024


Jeśli wierzyć historii, dzisiejszy dogmat klimatyczny będzie jutro zapomnianą teorią, a dzisiejsi pop-naukowcy będą jutro pośmiewiskiem.

„Spadek panujących temperatur od około 1945 r. wydaje się być najdłuższym utrzymującym się trendem spadkowym od czasu, gdy zaczęto rejestrować temperaturę” – wyjaśnił The Des Moines Register w lipcu 1974 r.

Niektórzy naukowcy uważają, że ekspansja zimnych polarnych czap lodowych przesunęła pas monsunów na południe, powodując, że większość życiodajnych opadów spadła na już żyzne ziemie lub do morza. Artykuł z 1974 roku ostrzegał przed niszczycielskimi suszami, burzami śnieżnymi i klęskami głodu, a wszystko to z powodu globalnego trendu ochłodzenia, który sprawił, że naukowcy i eksperci przewidywali ciemniejszą, zimniejszą przyszłość. Sformułowania te są niesamowicie podobne do dzisiejszego straszenia, ale z jedną oczywistą różnicą: pięćdziesiąt lat temu alarmowano o globalnym ochłodzeniu.

Straszenie epoką lodowcową w latach siedemdziesiątych znalazło również odzwierciedlenie w telewizji. Jedna z głównych stacji telewizyjnych w USA zaangażowała nawet „Pana Spocka”, Leonarda Nimoya, do poprowadzenia filmu o lodowej zagładzie:

Naukowcy, w tym profesor Hubert H. Lamb z University of East Anglia, twierdzili wówczas, że klimat Ziemi „powraca do ostrzejszego, ale bardziej normalnego stanu” ochłodzenia.

„Średnia temperatura na całym świecie spadła o jedną trzecią do pół stopnia Celsjusza w ciągu ostatnich 30 lat” – stwierdził, powołując się na dane NOAA.

Globalne ochłodzenie „może być przyczyną niszczycielskiej afrykańskiej suszy”, kontynuuje Des Moines Register, „która trwa już szósty rok” i ostrzega przed niszczycielskimi klęskami nieurodzaju, zbliżającym się głodem i rozszerzaniem się polarnych czap lodowych. Dzisiejsza zmiana narracji – z ochłodzenia na ocieplenie – nie tylko zmieniła znak, ale podwoiła katastrofę. Dzisiejsi eksperci wskazują na każdą falę upałów, erupcję polarną, powódź, suszę, huragan i zwykły podmuch wiatru jako dowód na to, że planeta się przegrzewa, a główną przyczyną jest ludzki dobrobyt (emisje CO2), a rozwiązaniem są radykalne, niszczące gospodarkę środki.

Podobnie jak dziś, choć nie tak „postępowo”, strach przed ochłodzeniem wpłynął również na politykę w latach siedemdziesiątych. Raport CIA z 1974 roku wyrażał obawy, że globalne ochłodzenie może doprowadzić do niestabilności geopolitycznej i ostrzegał przed niedoborami żywności i masową migracją z powodu krótszych sezonów wegetacyjnych.

Amerykańscy decydenci rozważali nawet opcje geoinżynieryjne, takie jak pokrycie polarnych czap lodowych sadzą w celu pochłonięcia ciepła i przeciwdziałania ochłodzeniu – niesamowity prekursor współczesnych propozycji geoinżynierii planety w celu zwalczania „katastrofalnego ocieplenia”, takich jak plan Billa Gatesa polegający na rozpylaniu węglanu wapnia na niebie w celu zablokowania słońca. W latach 70. skala tych dyskusji była znacznie mniejsza, ale nadal istniały poważne obawy, że zmiany klimatu – w tym przypadku globalne ochłodzenie – mogą doprowadzić do nieuchronnej katastrofy i zagrozić globalnej stabilności. Historia się powtarza, a przynajmniej odbija echem – tym razem z wyższym ryzykiem politycznym i finansowym związanym z rzekomo wyższymi temperaturami. „Kryzys klimatyczny” został wykorzystany przez potężnych do forsowania wszechkontrolującej agendy.

Nie można temu zaprzeczyć. Pięćdziesiąt lat temu naukowcy obawiali się ochłodzenia i obwiniali je za wzrost ekstremalnych zjawisk pogodowych.

Dziś obawiają się ocieplenia i przypisują mu te same konsekwencje – teraz z chorym akcentem obwiniania ludzi za to, że ośmielili się rozmnażać i tworzyć lepszą egzystencję. W latach siedemdziesiątych konsensus był taki, że w 1970 roku było zimniej niż w 1870 roku; dziś mówi się nam coś przeciwnego, a jako dowód przedstawia się fantazyjne wykresy kija hokejowego. Ale jeśli historia jest jakimś przewodnikiem, dzisiejszy dogmat klimatyczny będzie jutro zapomnianą teorią, a dzisiejsi pop-naukowcy będą jutro pośmiewiskiem.

Jasne dane: Prądy oceaniczne nie zwalniają

System prądów oceanicznych, głęboka cyrkulacja oceaniczna, odgrywa kluczową rolę w dystrybucji ciepła na całym świecie i przemieszcza wodę według znanego wzorca. Proces ten jest napędzany przez połączenie różnic temperatur, wiatru między biegunami i równikiem oraz zmian zasolenia w różnych częściach oceanu. Zimniejsza, bardziej słona woda jest gęstsza i tonie, podczas gdy cieplejsza woda pozostaje bliżej powierzchni. Gdy woda w północnych regionach oceanu ochładza się, tonie i wciąga cieplejszą wodę z regionów równikowych do Arktyki, tworząc ciągły efekt mieszania. Ten system prądów morskich łączy wszystkie oceany w wiecznym cyklu:

Jak prądy oceaniczne wpływają na dystrybucję ciepła na całym świecie [NOAA].

Od lat zarówno niedoszli naukowcy, jak i aktywiści klimatyczni twierdzą, że globalne ocieplenie powoduje spowolnienie prądów oceanicznych na całym świecie. Powołując się na symulacje modelowania komputerowego, twierdzono, że spowolnienie to wywoła serię apokaliptycznych wydarzeń, takich jak dewastacja afrykańskich i indyjskich regionów rolniczych z powodu zmieniających się wzorców opadów, doładowanie huraganów atlantyckich, a nawet kolejną Małą Epokę Lodowcową – wraz z niewyobrażalnym nieszczęściem, jakie to spowoduje:

Od 2019 r. w licznych oświadczeniach i badaniach twierdzono, że prędkość prądów oceanicznych spadła do najniższego poziomu od 1600 lat. Jednak najnowsze badania naukowe oparte na rzeczywistych pomiarach zaprzeczają tym twierdzeniom. Pokazują one, że prądy oceaniczne prawdopodobnie przyspieszyły w tym samym okresie, w którym aktywiści twierdzili, że globalne ocieplenie powoduje ich spowolnienie. Ta rozbieżność jasno pokazuje, że w społeczności naukowej nie ma zgody co do tego, czy prądy oceaniczne przyspieszają, czy zwalniają.

Pomimo tej nierozwiązanej sytuacji naukowej, media nadal ślepo propagują ideę, że ludzie są odpowiedzialni za obserwowane zmiany, ignorując nawet możliwość naturalnych wahań w ziemskim systemie klimatycznym.

Kiedy uważano, że prądy oceaniczne zwalniają, opinia publiczna była ostrzegana przed zbliżającą się katastrofą. Teraz, gdy wykazano, że prądy oceaniczne przyspieszają, doprowadzi to do naszego upadku. Jest to kolejny dowód na to, że niezależnie od warunków klimatycznych, propaganda będzie twarda: „dobrobyt ludzkości musi zostać cofnięty”. Partia AGW próbuje sprzedać wszystkie zjawiska pogodowe jako „kryzys klimatyczny”, od fal upałów po napływ zimnego powietrza, od susz po powodzie, zamiast uznać bardziej logiczne wyjaśnienie: Klimat Ziemi, a w tym przypadku prądy oceaniczne, podlegają ciągłym zmianom, napędzanym przez czynniki naturalne. Od ciepła do zimna, od deszczu do suszy, Matka Natura rządzi.


Opracował: Amon
www.strefa44.pl
www.strefa44.com.pl

Zostaw komentarz


Aby zatwierdzić komentarz skorzystaj z dolnego suwaka *


  • Facebook

Szukaj temat